Piotr Makowski: trzecie miejsce byłoby olbrzymim sukcesem
Już niemal wszystkie siatkarki czują koniec sezonu. Jednak mimo wszystko, cztery zespoły, które biją się o najcenniejsze trofea muszą zachować pełną koncentrację. Muszynianka i Aluprof zagrają o złoto a Farmutil i Centrostal o brąz. Na podium są trzy miejsca, tak, więc Piła lub Bydgoszcz będzie musiała obejść się smakiem, a na pewno po tak ofiarnej walce w trakcie całego sezonu nie będzie to miłe uczucie. Trener Centrostalu Bydgoszcz - Piotr Makowski wierzy, że jego zawodniczki są w stanie powalczyć o brązowy krążek.
PlusLiga Kobiet: Zakończenie rozgrywek na trzecim miejscu, byłoby dla was wielkim sukcesem, szczególnie, że nikt wam nie dawał praktycznie szans na zajęcie tej lokaty.
Piotr Makowski: Myślę, że dla nas byłby to olbrzymi sukces, ale do tego potrzeba pokonać Piłę, a to jest mocny zespół, który prowadzi bardzo doświadczony trener.
- Skoszarował pan swoje zawodniczki na obozie przed meczami o brąz. Czy można mówić o jakiś specjalnych przygotowaniach do tych pojedynków?
- Nie, po prostu chcieliśmy się oderwać od tego codziennego zgiełku. Dawno z nami nie trenowała Monika Smak, dlatego chciałem dać szansę dziewczyną, aby pobyły ze sobą dłużej, ale nie ma jakiś specjalnych przygotowań. Jesteśmy już ze sobą 9 miesięcy i są to już ostatnie dwa tygodnie. Więc na tym etapie chcemy pokazać się z jak najlepszej strony.
- Czy po tych 9 miesiącach pana zawodniczki nie są zmęczone już sobą?
- Moim zdaniem dużo bardziej zmęczony jest zespół z Piły, bo uczestniczył jeszcze w rozgrywkach europejskich i tych meczów na koncie ma dużo więcej niż my. Nikt u nas nie na to nie narzeka. Mam nadzieję, że zakończymy godnie ten sezon i pokażemy dobrą siatkówkę.
- W ilu odsłonach pana zdaniem zakończy się wasza rywalizacja?
- Ciężko jest to przewidzieć. Wydaje mi się, że trzeba będzie cztery lub pięć spotkań.
- Do Piły z zespołem nie pojedzie Kinga Zielińska, która mogła być dla pana alternatywą na lewe skrzydło.
- Niestety. Kinga powracała bardzo szybko do formy po wcześniejszym urazie, ale teraz naderwała mięsień czworogłowy i nie wystąpi w tych spotkaniach. Przykro nam, że nie będziemy mogli z niej skorzystać, ale już wcześniej byliśmy w podobnej sytuacji i można powiedzieć, że jesteśmy przygotowani na wariant z grą bez Kingi. Na szczęście pozostałe zawodniczki nie mają większych problemów i są gotowe do gry.
- Czy pana zdaniem ta rywalizacja będzie miała jeszcze dodatkowy smaczek? - Piotr Makowski został asystentem trenera kadry narodowej - Jerzego Matlaka, który prowadzi do końca sezonu Farmutil Piła.
- Nie, myślę, że nie ma po co doszukiwać się tutaj dodatkowych podtekstów. Ja traktuje te mecze tak samo jak wszystkie pozostałe, z tym, że teraz gramy o medale. Dlatego przynajmniej z mojej strony nie ma tu dodatkowego smaczku. Trener Matlak jest bardzo doświadczony, wielokrotnie zdobywał medale i nie można się z nim równać.
- Na pewno chciałby pan przerwać serię przegranych z Farmutilem, która ciągnie się od 2005 roku.
- Nie chciałby tak na to patrzeć, bo na przykład ja za swojej kadencji jeszcze nie przegrałem z Mielcem i Gedanią, ale tym się jakoś specjalnie nie podniecam. Nie o to chodzi. Przed sezonem fachowcy skazywali nas na walkę o utrzymanie, a teraz nagle zmienili zdanie i mówią już co innego. Zdajemy sobie z tego sprawę, jaki mamy zespół i uważam, że jesteśmy wstanie wygrać z Piłą, ale musimy zagrać na najwyższych swoich obrotach.
- Co może być okazać się najważniejszym czynnikiem w tej rywalizacji?
- Na pewno głowa, bo jeżeli moje dziewczyny nie przegrają tego spotkania w szatni, to możemy powalczyć o dobry wynik. My musimy wierzyć w to, że można to zrobić i jeżeli uda nam się przełamać tę barierę, to będzie ciekawa walka.
- Czy pana zdaniem Piła będzie wstanie zmobilizować się do walki o trzecie miejsce po bardzo bolesnej, półfinałowej porażce z Muszyną w czwartym meczu?
- Uważam, że drużyna z Piły jest bardzo doświadczona, bo grają tam przecież wielokrotne medalistki mistrzostw Polski a nawet olimpijki z Pekinu. Dlatego nie demonizowałbym tej porażki. Każdy zdawał sobie sprawę, jak silna jest Muszyna, a Piła podjęła walkę z nimi.