Pierwsza Wielkanoc tysiące kilometrów od domu
Channon Thompson i Sinead Jack, dwie nastolatki z Trynidadu i Tobago po raz pierwszy spędzają święta wielkanocne poza domem. Młodziutkie siatkarki AZS-u Białystok poznają nasze tradycje w towarzystwie polskiej rodziny, u której mieszkają.
- Będzie zupełnie zwyczajnie. Zjemy świąteczny obiad lunch z najbliższymi polskimi przyjaciółmi – mówi młodsza z dwójki zawodniczek, 17-letnia Channon.
PlusLiga Kobiet: - Wiesz coś o polskich tradycjach wielkanocnych? Np. co to jest śmigus-dyngus?
Channon Thompson: - Trochę o tym słyszałam. Dzień przed świąteczną niedzielną ludzie idą do kościoła z małym koszykiem wypełnionym chlebem, solą, jajkami, kiełbasą, a czasem ciastem. Ksiądz święci ten pokarm, a potem ludzie jedzą to w pierwszy, świąteczny poranek. O tym, co to „Śmigus-dyngus” także słyszałam. Polewa się wodę na ludzi. Wydaje mi się to fajne, choć z punktu widzenia ofiary, może nie tak bardzo!
- Czy niektóre zwyczaje są podobne do tych, które kultywujecie w Trynidadzie? Jak tam spędzacie święta?
- U nas wielu ludzi, tak jak w Polsce, chodzi do kościoła. Przede wszystkim rozpoczynamy tak pierwszy dzień świąt. Moja cała rodzina zazwyczaj idzie na mszę, natomiast resztę dnia spędzamy z krewnymi.
- Czy chodzisz do kościoła również w Białymstoku?
- Niestety, jeszcze nie byłam tu w kościele. Prawdopodobnie bariera językowa znacznie przeszkadzałaby w zrozumieniu, tego, co się mówi. Choć z drugiej strony mogłoby to być ciekawe doświadczenie.
- Przy okazji, zapytamy o siatkówkę. Czy fani AZS-u mogą być pewni, że ich zespół utrzyma się w ekstraklasie?
- Co prawda rezultatów meczów nie można przewidzieć, ale zamierzamy w najbliższych spotkaniach zrobić wszystko, co w naszej mocy i pokazać, to co ćwiczymy na treningach. Jestem absolutnie przekonana, że zagramy w PlusLidze w następnym sezonie, a także w kolejnych.