Piątek z LSK: Wisła Warszawa - Enea PTPS Piła 1:3
Zła passa Wisły Warszawa nadal trwa. Warszawianki przegrały z Enea PTPS Piła 1:3 (17:25, 23:25, 25:23, 18:25) w meczu otwierającym 10. kolejkię Ligi Siatkówki Kobiet. Statuetka MVP trafiła do Aleksandra Kazała, przyjmująca drużyny z Piły, która w całym meczu zdobyła 21 punktów.
Gospodynie spotkania fatalnie zaczęły sezon. Do tej pory nie wygrały żadnego spotkania, choć w ostatnich dwóch meczach zakończyły rywalizację w tiebreakach, zdobywając pierwsze dwa punkty w tabeli. Ich rywalki zajmują dziewiąte miejsce, wygrały trzy spotkania, siedem przegrały. W ostatniej kolejce przegrały w trzech setach z Bankiem Pocztowym Pałacem Bydgoszcz.
Pilanki już pierwszych akcjach ustawiły wynik seta otwierającego spotkanie. Mocno zagrywały, podbijały ataki warszawianek i wyprowadzały skuteczne kontrataki 5:1. Tę kilkupunktową przewagę utrzymały przez całą partię. Gospodynie grały chaotycznie, popełniały sporo niewymuszonych błędów, a pojedyncze akcje to było za mało, aby nawiązać walkę z zawodniczkami Enei PTPS. Set zakończył się zwycięstwem pilanek 25:17.
Drugi set ponownie rozpoczął się od wysokiego prowadzenia przyjezdnych 7:2. Gospodynie jednak tym razem były skuteczniejsze w ataku i zniwelowały straty do dwóch oczek 12:10, głównie dzięki brazylijskiej atakującej Joyce Gomes da Silvy, która w środkowej fazie seta wzięła na siebie ciężar gry. Dobra gra w obronie i kontrataku gospodyń sprawiła, że na tablicy pojawił się remis 17:17 i o czas poprosił trener Mirosław Zawieracz. Po powrocie na boisko Wisła wyszła po raz pierwszy w tym spotkaniu na prowadzenie 18:17. Tej przewagi długo nie utrzymały, bowiem w końcówce seta pilanki doprowadziły do remisu 23:23, a następnie wygrały dwie akcje i zakończyły seta 25:23.
Mimo porażki w dwóch setach, warszawianki na trzecią partię wyszły mocno zmotywowane i objęły prowadzenie 12:7. W środkowej fazie seta pilanki odrobiły straty i zbliżyły się na dwa oczka 15:13. Przez chwilę trwała walka punkt za punkt, ale końcowej fazie warszawianki odskoczyły na cztery punkty 20:16. Pilanki robiły wszystko, aby zakończyć spotkanie w trzech setach, jednak warszawianki nie pozwoliły wyrwać sobie zwycięstwa 25:22.
Czwarta partia była wyrównana do stanu 11:11, gdzie obie drużyny dobre akcje przeplatały błędnymi. Od tego momentu podopieczne Mirosława Zawieracza wzmocniły zagrywkę i zaczęły lepiej grać na siatce 17:13. Warszawianki z kolei popełniały błędy i nie były już tak skuteczne jak w poprzedniej partii 21:14. Mecz zakończyła nieudanym atakiem Ewelina Mikołajewska 25:18.
Statystyki z meczu: http://www.lsk.pls.pl/games/id/1100454.html
Powrót do listy