PGE Atom Trefl wygrał w Legionowie
SK bank Legionovia Legionowo przegrała z PGE Atomem Treflem Sopot 2:3 (25:18, 25:18, 11:25, 15:25, 12:15) w meczu 21. kolejki ORLEN Ligi. MVP spotkania została wybrana Katarzyna Zaroślińska.
Atomówki wygraną 3:2 z SK bankiem Legionovią Legionowo zapewniły sobie pozycję wicelidera na koniec rundy zasadniczej niezależnie od wyników, jakie padną w ostatniej kolejce pierwszej fazy ligi. Spotkanie w Legionowie okazało się jednak nadspodziewanie trudne, ale ostatecznie sopocianki wracają nad Bałtyk z dwoma cennymi punktami.
Dość nieoczekiwanie rozpoczęło się Atomówek sobotnie spotkanie z legionowiankami. Gospodynie przystępowały do meczu na podwójnej motywacji - dla nich absolutnym minimum było ugranie w tym meczu... dwóch setów. Dlatego też zawodniczki Ettore Guidettiego grały od początku jak zahipnotyzowane, co wyraźnie i zdziwiło przyjezdne, i je sparaliżowało. Z doskonałej strony pokazała się w tej pierwszej partii Malwina Smarzek, która kończyła tego seta z wysoką 70% skutecznością w ataku i 11 punktami na koncie. SK bank mógł się także pochwalić lepszym przyjęciem, ale trzeba zaznaczyć, że Atomówki nie zmuszały rywalek do błędu. Zbyt słaba zagrywka i niska skuteczność przyjezdnych w ataku przyczyniły się do dość wysokiego triumfu siatkarek spod Warszawy 25:18.
Drugiego seta Atomówki rozpoczynały nieco bardziej skoncentrowane, ale taki stan utrzymał się tylko przez chwilę. Pomimo słabszego przyjęcia to Legionovia wciąż wiodła prym na boisku. Walkę punkt za punkt obie drużyny utrzymywały jedynie do stanu 11:11, a później z rewelacyjną w tej partii Aleksandrą Wójcik odskoczyły na wysoką przewagę sięgającą nawet 4 punktów (16:12). Atomówki nie poprawiły grzechów z pierwszego seta - wciąż nie najlepiej prezentowała się Katarzyna Zaroślińska, a zupełnie nie pomagały w ataku przyjmujące. Podobnie jak w poprzedniej partii zmiana rozgrywających i atakujących nie odmieniła gry zespołu Lorenzo Micellego, który ostatecznie przegrał w takim samym stosunku punktów.
Wydawałoby się, że te dwa sety rozpędzą legionowianki do zatrzymania w swojej hali trzech punktów, ale... rozzłościły one sopocianki. Na dodatek dość mocno. Atomówki posłały rywalkom pięć asów serwisowych znacząco poprawiając grę w tym elemencie. Jak feniks z popiołów odrodziła się Zaroślińska, ale mocne wsparcie dla niej stanowiły Maja Tokarska i Charlotte Leys. Belgijka w tym meczu znakomicie radziła sobie także w przyjęciu. W efekcie rozzłoszczone Atomówki wygrały tę partię pewnie 25:11.
Podobnie mocno wygranym setem była partia czwarta - wszystko dlatego, że tak jak Legionovia ugrała swoje minimum, tak i Atomówki wyraźnie przypomniały sobie, że w tym meczu dwa sety są im niezbędne do tego, aby w spokoju do końca rundy mieć zapewnioną pozycję wicelidera. W efekcie zakasały one rękawy i ruszyły w bój po kolejnego seta, od razu prowadząc wysoko 8:2. Zaskoczone takim przebiegiem spraw legionowianki były bezradne - ich przyjęcie wyraźnie słabło i nie punktowały one już ani zagrywką, ani blokiem. Prowadzenie utrzymywało się na podobnym poziomie i sięgało rozmiarów 16:8 czy 19:11. Tę partię można było zatem dograć spokojnie do końca i czekać na tie break (25:15).
W piątym secie po wyrównanym początku dobra zagrywka Zuzanny Efimienko wyprowadziła siatkarki z Sopotu na prowadzenie 5:3. Guidetti zareagował błyskawicznie prośbą o czas, ale sopocka środkowa zdobyła kolejny punkt, a chwilę później w aut kiwała Jaimie Thibeault. Gorąco zrobiło się dopiero wtedy, gdy prowadzenie Atomówek stopniało do 9:8. Na szczęście jednak zespół Micellego trzymał nerwy na wodzy i m.in. po dwóch blokach na Darii Paszek prowadził 12:8. Pomimo że Micelli poprosił jeszcze o czas przy wyniku 12:10, nie było powodów do obaw. Po zepsutej zagrywce Igi Chojnackiej zielono-niebieskie wygrały 15:12 i zainkasowały dwa cenne punkty.
Na wyróżnienie w całym spotkaniu z pewnością zasługują grające w zespole z Legionowa Smarzek i Wójcik. Obie występowały w ostatnim czasie w reprezentacji Polski i tym meczem pokazały, że w pełni zasługiwały na tamte powołania. Po sopockiej stronie bardzo dobry mecz poza Zaroślińską rozegrały także Tokarska i Leys. Pochodząca z Gdańska środkowa okazała się być tym razem opoką w bloku - tym elementem ostatecznie sopocianki zainkasowały aż 18 punktów przy 10 po stronie Legionovii.