PGE Atom Trefl - Chemik 2:3
PGE Atom Trefl Sopot przegrał z Chemikiem Police 2:3 (25:20, 25:17, 20:25, 25:27, 11:15) w meczu kończącym trzecią kolejkę ORLEN Ligi. MVP Maja Ognjenović.
Pierwszą partię otworzył szczelny blok drużyny z Polic (1:0). Do pierwszej przerwy technicznej zespoły grały punkt za punkt. Na czasie jednopunktowe prowadzenie objęły zawodniczki z Sopotu, po pewnym ataku Katarzyny Zaroślińskiej z prawego skrzydła (8:7). Po wznowieniu gry Chemik Police zaczął mieć problemy z dokładnym przyjęciem zagrywki Izabeli Bełcik (7:10). Policzanki jednak szybko odrobiły straty, dzięki dobrej zagrywce Anny Werblińskiej i pewnym kontratakom Małgorzaty Glinki-Mogentale (10:10). Jeszcze przed drugą przerwą techniczną sopocianki dzięki dobrej dyspozycji Zaroślińskiej odskoczyły na cztery oczka (14:10). Gospodynie nie utrzymały jednak koncentracji w tym fragmencie gry, co skutecznie wykorzystały rywali. Dzięki dobrej obronie w polu doprowadziły do remisu (14:14). Na pauzie jeden punkt przewagi wypracowały siatkarki PGE Atomu Trefl (16:15). W końcówce zdecydowanie lepiej spisywały się gospodynie, który w pełni kontrolowały przebieg gry. Ostatni punkt na wagę zwycięstwa zdobyła ze środka Brittnee Cooper (25:20).
Sopocianki bardzo dobrze rozpoczęły drugą partię. Zawodniczki świetnie spisywały się m.in. w bloku (4:1). Spore problemy ze skończeniem akcji miała Ana Bjelica. Podopieczne Lorenzo Micelliego utrzymały na pierwszej przerwie technicznej trzypunktową przewagę. Chwilę przed pauzą Bjelica posłała piłkę w aut (8:5). W dalszej części spotkania gospodynie dominowały na pakiecie praktycznie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Po ataku Klaudii Kaczorowskiej PGE Atom Trefl schodził na drugą przerwę techniczną z dwoma oczkami przewagi (16:14). Na nic zdały się zmiany w szeregach zespołu z Polic. Gospodynie pewnie wygrały drugiego seta (25:17). Ostatni punkt, podobnie jak w pierwszej partii ze środka zdobyła Cooper.
Set numer trzy od początku toczył się pod dyktando zawodniczek z Trójmiasta. Po ataku ze środka Cooper schodziły na przerwę z dwoma oczkami przewagi (8:6). Po wznowieniu gry policzankom udało się wyjść na prowadzenie (13:9), dzięki dobrej postawie Werblińskiej i Glinki-Mogentale. Z kolei gospodynie zaczęły mieć problem z dokładnym przyjęciem zagrywki oraz skończeniem ataku w pierwszym tempie przez co straciły siedem punktów z rzędu. Chemik Police na drugą przerwę techniczną schodził prowadząc (16:13). Chwilę przed pauzą w połowę siatki zaserwowała Anna Miros. Zespół gości utrzymał koncentrację do końca tej partii i wygrały (25:20), ostatni punkt na zdobyła Katarzyna Gajgał-Anioł.
Gospodynie wyraźnie podrażniła porażka w partii numer trzy. Już na początku seta dzięki skutecznej zagrywce Zuzanny Efimienko objęły prowadzenie (6:3). Z kolei policzanki coraz częściej myliły się w ataku. Chwilę przed przerwą techniczną wspomniana Efimienko posłała kolejnego asa serwisowego na stronę rywalek (8:3). Kiedy wydawało się, że sopocianki pewnie zmierzają po wygraną, zespół z gości zdołał doprowadzić do remisu (11:11). Krótka przerwa na żądanie szkoleniowca Atomu Sopot wyraźnie pomogła drużynie. Do tego w polu serwisowym świetnie spisywała się Kaczorowska (16:12). Końcówka tego seta była bardzo wyrównana. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowały siatkarki z Polic (27:25).
Tie-breaka otworzył autowy atak Werblińskiej. Dzięki dobrym atakom gospodynie objęły prowadzenie (4:2). Chwilę później sopocianki popełniły kilka prostych błędów i na prowadzenie wyszedł Chemik Police (8:4). Kluczową rolę w tym fragmencie gry odegrała Gajgał-Anioł. W końcówce podopieczne Lorenzo Micelliego zdołały zniwelować stratę punktową do dwóch oczek (9:11). Jednak ostatnie słowo należało do zawodniczek z Polic, które wygrały tę partię (15:11) i cały mecz 3:2.