Pewna wygrana Muszynianki Fakro w Pile
Farmutil Piła przegrał z Muszynianką Fakro Muszyna 0:3 (20:25, 23:25, 14:25) w trzecim półfinałowym meczu play off. Stan rywalizacji do trzech zwycięstw 1-2. MVP spotkania została Aleksandra Jagieło.
Muszyniankę Fakro Muszyna od finału mistrzostw Polski dzieli już tylko jedna wygrana. Ekipa Bogdana Serwińskiego bez większych problemów pokonała Farmutil Piła i jest już o krok od gry o złoto. Gospodynie piątkowego meczu były zespołem zdecydowanie słabszym.
Pierwsze punkty w tym spotkaniu powędrowały na konto podopiecznych Jerzego Matlaka, gospodynie prowadziły 2:0. Kłopoty miejscowych rozpoczęły się wtedy, gdy atakująca z szóstej strefy Klaudia Kaczorowska została zablokowana pojedynczym blokiem. Pilankom uciekła szansa na powiększenie dość skromnej przewagi. Drużyna prowadzona przez Bogdana Serwińskiego po dobrej akcji w bloku zaczęła się powoli rozpędzać. Świetnie w zespole z Muszyny funkcjonowała relacja na linii blok-obrona, a w defensywie wprost nie oceniona była Mariola Zenik, dlatego na tablicy widniał wynik 15:8 dla przyjezdnych. Opiekun drużyny znad Wisły miał trochę pretensji do Mileny Sadurek i desygnował do gry Ewę Kasprów. Pilanki otrząsnęły się z marazmu i zaczęły odrabiać straty. W pewnym momencie miejscowe przegrywały zaledwie dwoma oczkami. Jednak wtedy ciężar ataku na swoje barki wzięła Kamila Frątczak, która w tej fazie spotkania grała prawie bezbłędnie. Mineralne nie miały większych problemów z odniesieniem zwycięstwa w tym secie.
Przed drugim setem trener Jerzy Matlak dokonał drobnej korekty ustawienia zespołu. Na zagrywce pojawiła się Michela Teixeira - opiekun pilanek przestawił swój zespół o kilka rotacji. Ten zabieg na niewiele się zdał, bo miejscowe zaczęły seryjnie tracić punkty. Muszynianka nie musiała się wcale wspinać na wyżyny swoich możliwości, bo wystarczyło, że ograniczyła ilość popełnianych błędów. Mistrzynie Polski prowadziły już różnicą dziewięciu oczek - 15:6. Mimo beznadziejnej sytuacji gospodynie zerwały się jeszcze do ataku. Miejscowe zaczęły ekspresowo odrabiać straty i po kilku minutach objęły nawet prowadzenie 19:18. W końcówce trwała wyrównana walka. Wydawało się, że będące na fali pilanki pokuszą się o wygranie tego seta. Przyjezdne z Muszyny odzyskały jednak kontrolę nad tą partią. W końcówce drużyna z Wielkopolski miała jeszcze w górze piłkę na remis - 24:24, ale jej nie wykorzystała. Takich problemów nie miała Aleksandra Jagieło, która plasem po prostej zdobyła decydujące oczko i jej zespół prowadził już 2:0.
- Muszyna zagrała przyzwoite spotkanie, a nasze próby wejścia w ten mecz delikatnie mówiąc nie przyniosły powodzenia. Tak grając, nie można w ogóle występować na takim poziomie i do tego jeszcze walczyć o medale. Nie wiem, co przyniesie jutro. Muszyna w najgorszym wypadku zagra piąty mecz u siebie. Nie wiem jeszcze, czy my się do tego włączymy. Nie mam już siły przekonywać swojego zespołu, że z takim składem, jaki posiadamy można spróbować coś ugrać. W tym meczu nie próbowały nic - komentował trener Farmutilu Piła Jerzy Matlak.
Trzeciego seta już wyraźnie zdominowały "Mineralne". Team Bogdana Serwińskiego nie popełnił już błędu z poprzedniej odsłony i nie dał wrócić do gry rywalkom. Przewaga mistrzyń Polski uwidaczniała się z każdą kolejną akcją. W końcówce przyjezdne prowadziły już 23:14 i bez problemu zwyciężyły w tym spotkaniu. - Na razie to jest tylko kroczek w przód w play-offach. Przed nami jeszcze długa i ciężka droga i musimy do tego wszystkiego podejść spokojnie. Cieszymy się, że wygraliśmy ten mecz, ale w sobotę jest kolejny i musimy wyjść na niego bardzo skoncentrowani i z dużą determinacją, aby powalczyć o zwycięstwo - mówił po spotkaniu trener Muszynianki Muszyna Bogdan Serwiński.
Powrót do listy