Petya Barakowa: wszystko jest na dobrej drodze
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: Czy przed ligowym debiutem w barwach Developresu SkyRes odczuwała pani dodatkowe emocje i stres?
PETYA BARAKOWA (bułgarska rozgrywająca Developresu SkyRes Rzeszów): Na pewno tak. W końcu to wszystko jest dla mnie nowe. Jestem w nowej drużynie i w rozgrywkach, w których wcześniej nie grałam. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Początek był trochę nerwowy. Widać było, że to jest dla nas pierwszy mecz w sezonie i bardzo zależało nam na zwycięstwie. Od drugiego seta już się rozkręciłyśmy i nasza gra wyglądała coraz lepiej. Bardzo podobała mi się też atmosfera na hali.
- Jak długo czasu potrzebuje pani żeby lepiej zgrać się z zespołem i dogrywać bardziej precyzyjne piłki do atakujących?
- Dopiero od dwóch tygodni trenuję w pełni z zespołem, więc nasza współpraca i komunikacja na boisku może być dużo lepsza. Myślę, że już wkrótce można będzie dostrzec efekty naszych wspólnych treningów. Wszystko jest na dobrej drodze.
- Starała się pani uruchomić w ataku wszystkie zawodniczki i dogrywała też sporo piłek do środkowych. Po wejściu na boisko Helene Rousseaux widać było, że ma pani pewniaczkę do kończenia piłek ze skrzydeł.
- Cieszę się, że mogę zaufać wszystkim dziewczynom i staram się równomiernie rozkładać siły dziewczyn w ataku. Mam nadzieję, że nasza gra będzie jak najbardziej urozmaicona. „Eli” Rousseaux jest bardzo skuteczna, ale pozostałe dziewczyny też mogą zdobywać punkty w ataku.
- Jak ocenia pani potencjał Developresu SkyRes?
- Nie chciałabym o tym mówić, tym bardziej, że dopiero poznaję polskie rozgrywki. Z upływem czasu i kolejnymi meczami przekonamy się o tym, jak nam idzie i na co nas stać. Na razie za nami dopiero pierwszy mecz w sezonie.
- Przyjechała pani jednak do Rzeszowa z myślą o wygraniu jakiegoś trofeum?
- Oczywiście, że tak, ale myślę, że każda zawodniczka, która zmienia klub ma duże ambicje i chciałaby coś wygrać. Na pewno moje oczekiwania i nadzieje w związku z grą w Rzeszowie są duże. Chciałabym też rozwinąć się jeszcze jako rozgrywająca i grać na naprawdę wysokim poziomie.
- Myśli pani, że presja i oczekiwania związane z grą Developresu SkyRes będą na podobnym poziomie, jak w zeszłym sezonie w Albie Blaj w lidze rumuńskiej?
- Nie ma sensu tego porównywać, bo to są zupełnie inne rozgrywki. W zeszłym sezonie Alba Blaj miała problemy w końcówce sezonu w Rumunii tuż przed turniejem finałowym Ligi Mistrzyń. Oczywiście w tym roku życzyłabym sobie złota z Developresem. Mam już dość drugich miejsc i chciałabym wywalczyć trofeum. Nie chcę jednak niczego deklarować. Zobaczymy, jak ten sezon się potoczy i jak będziemy się spisywały na boisku.
- Co panią zmotywowało do gry w Rzeszowie?
- Na pewno osoba trenera Lorenzo Micelliego, o którym słyszałam wiele pozytywnych opinii. On ma bardzo dobre notowania jeśli chodzi o pracę z zawodniczkami. Już po tych pierwszych tygodniach pracy z nim widzę i doceniam jego bardzo dobry warsztat. Liczę na to, że praca z nim wyjdzie mi na dobre i stanę się jeszcze lepszą zawodniczką niż jestem obecnie.
- Czy szybko odnalazła pani wspólny język z koleżankami z zespołu? Podobno mówi pani po serbsku i komunikuje się w tym języku z kapitan Jeleną Blagojević?
- Tak, ponieważ przez ostatnie trzy lata poznałam bardzo wiele zawodniczek serbskich i pracowałam z serbskim trenerem, dlatego nauczyłam się tego języka. Z pozostałymi dziewczynami rozmawiam po angielsku, ale rozumiem też dużo słów po polsku. Widzę dużo podobieństw między językiem bułgarskim i polskim.
- Jakie doświadczenia zebrała pani z mistrzostw świata w Japonii?
- Byłam bardzo podekscytowana, że mogłam uczestniczyć w takiej imprezie i poznać nowy kraj. To zupełnie inna kultura niż w Europie. Byłam pod wrażeniem zachowania Japończyków, którzy na każdym kroku byli bardzo uprzejmi, uśmiechnięci i gotowi do pomocy. To było dla mnie duże i bardzo miłe przeżycie. Jeśli chodzi o stronę sportową, to reprezentacja Bułgarii nie może zaliczyć tego turnieju do udanych.
- W bułgarskiej kadrze zabrakło jednak kilku gwiazd i nie byłyście w stanie wykorzystać całego potencjału.
- Rzeczywiście, dysponowałyśmy dość młodą drużyną. Stać nas było jednak na wygranie przynajmniej jednego, a może dwóch meczów więcej. Mam nadzieję, że doświadczenia zebrane przez nas w turnieju w Japonii zaprocentują w przyszłym sezonie. Najpierw zagramy w Lidze Narodów, a potem czekają nas mistrzostwa Europy.
- Co pani lubi robić w czasie wolnym?
- Wychodzić ze znajomymi i oglądać filmy. Na razie jeszcze poznaję nowe otoczenie. W miarę upływu czasu będę pewnie miała swoje ulubione miejsca, do których będę często zaglądać.
- Jakie są pani pierwsze wrażenia z pobytu w Rzeszowie?
- Miasto jest bardzo ładne, czyste i przyjemne. Jedyne, na co mogę trochę ponarzekać, to korki.
- Miała już pani okazję zobaczyć w akcji siatkarzy Asseco Resovii, którzy przeżywają kryzys i przegrywają mecz za meczem.
- Nie wiem co się z nimi dzieje. Oglądałam tylko ten ostatni mecz z Będzinem i moim zdaniem oni są na razie całkowicie pogubieni. Muszą odnaleźć swój rytm gry i jak najszybciej poprawić grę. Nie będzie to łatwe, ale na pewno oni są w stanie to zrobić.
- W następnej rundzie Developres SkyRes zmierzy się na wyjeździe z Budowlanymi Łódź, które zdobyły już Superpuchar Polski i są w rytmie meczowym, ponieważ walczą o kwalifikację do fazy grupowej Ligi Mistrzyń.
- Na pewno jest to wymagający zespół. Oglądałyśmy już ich mecze i wiemy, że są w stanie postawić trudne warunki swoim rywalkom. Jeśli jednak uda nam się zagrać w Łodzi na dobrym poziomie, to mamy szanse je pokonać. To nie jest drużyna nie do pokonania. Musimy znaleźć i wykorzystać ich słabsze strony.
Powrót do listy