Paulina Zaborowska: dostać powołanie do kadry
Jako dziecko tańczyła i była tym bardzo zafascynowana, ale kiedy na jej drodze stanęła siatkówka, to wszystko się zmieniło. Wystarczył jeden trening, żeby się zakochała. O seniorskiej siatkówce, czasie spędzonym w Szkole Mistrzostwa Sportowego i planach na przyszłość rozmawiała z Pauliną Zaborowską Jowita Grzegorzewska.
Klub E.Leclerc Radomka Radom jest pierwszym w Twojej seniorskiej karierze. Cieszysz się, że to właśnie w swoim rodzinnym mieście rozpoczęłaś grę w najwyższej klasie rozgrywkowej?
Cieszę się, pewnie. Po paru latach nieobecności w moim rodzinnym mieście mogłam wrócić i trochę nadrobić zaległości z rodziną, która miała możliwość zobaczyć mnie na żywo w akcji. To super uczucie, gdy wiesz, że na trybunach siedzą Twoi bliscy.
Jak wspominasz zakończone rozgrywki?
Bardzo dobrze, szczególnie drugą część sezonu, w której trochę więcej zaczęłyśmy wygrywać. Na początku było nam ciężko złapać odpowiedni rytm. Teraz, analizując cały miniony sezon i patrząc na to jak wygląda moja gra mogę powiedzieć, że wiele się nauczyłam. Samo granie ze starszymi, bardziej doświadczonymi zawodniczkami miało na to duży wpływ ale też szansa, jaką dostałam w kilku meczach w drugiej części sezonu. Mogłam wtedy od początku spotkania narzucić swój styl grania, poprowadzić spotkanie tak, jak chciałam, jaką miałam na to wizję. Trener dawał mi dużą swobodę w tym aspekcie, mimo, że jestem młoda i jeszcze ciągle uczę się tego seniorskiego grania. Był to również moment w którym właśnie nauczyłam się najwięcej.
W tamtym sezonie, po kontuzji Pauliny Szpak, dostałaś dużo więcej szans na grę. Który mecz najbardziej zapadł Ci w pamięć?
Tak, to prawda. Być może zostałam „rzucona na głęboką wodę”, ale szczerze, nie czułam się tym ani zestresowana, ani przytłoczona. Myślę, że byłam gotowa na taką rolę, właściwie to każdy sportowiec powinien być na nią gotowy. Ciężko mi wybrać jeden mecz, który najbardziej zapadł mi w pamięć. Na pewno bardzo ciężkim meczem, ale również dobrym w naszym wykonaniu był domowy mecz z Budowlanymi Łódź, czy też mecz z Legionowem. W żadnym z tych spotkań nie byłyśmy faworytem, a jednak udało nam się wykorzystać atut własnej hali i swoją dobrą grę.
Należysz do osób, które nawet z najgorszej sytuacji znajdują wyjście, czy raczej kiedy przegrywacie mecz 0:2 nie widzisz szansy na tie-break?
Wszystko zależy od meczu, od dnia, od okoliczności. Jeżeli gramy z naprawdę dobrym zespołem, a nasza gra po prostu się „nie klei” to, co prawda walczę dalej i chcę wygrać ten mecz, jednak gdzieś tam z tyłu głowy mam świadomość, że będzie bardzo ciężko. Jednak zazwyczaj nawet gdy przegrywamy 0:2 to wierzę w to, że można odwrócić losy spotkania i go wygrać. Mówię sobie wtedy, że trzeba po prostu na nowo spróbować wejść w ten mecz tak, jakby to był dopiero początek i pierwszy set. Damska siatkówka jest dosyć nieprzewidywalna. Często po 2 setach bardzo słabej gry, nagle na trzeciego seta wychodzi zupełnie „inny” zespół. Nadal zastanawiam się jak to jest możliwe, ale chyba taki jest po prostu jej urok.
Tęsknisz za juniorską siatkówką, reprezentacją, SMS-em?
Czasami tak. To był piękny okres mojej siatkarskiej przygody. W SMS-ie spędziłam 4 lata, był to dosyć ciężki, ale również pełen wspomnień czas. Nauczyłam się tam bardzo dużo, zarówno siatkarsko, jak i życiowo, i jestem wdzięczna, że mogłam tam być. Grać w reprezentacji Polski to również cudowna sprawa, same wspomnienia o tym gdy grałyśmy mecze na Mistrzostwach Europy czy Świata wywołują dreszcze. Reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej, wygrane młodzieżowe mistrzostwa Polski z Legionovią, wiele przetrenowanych godzin, emocje jakie temu towarzyszyły, znajomości, przyjaźnie, podróżowanie, spotykanie się z innymi kulturami, gra przeciwko dziewczynom z całego świata – to jest to za czym czasami tęsknię. Z drugiej strony jednak, cieszę się, że jestem w tym miejscu, w którym jestem i mogę dalej się rozwijać.
Czym się różni seniorska siatkówka od juniorskiej?
Myślę, że głównie siłą. W seniorskiej siatkówce jest ona zdecydowanie większa. W moim przypadku jednak nie było tak bardzo odczuwalne przejście z juniorki na seniorkę, głównie dlatego, że w SMSie grałyśmy w 1 lidze Kobiet więc już od młodszych lat miałyśmy możliwość mierzyć się ze starszymi od nas dziewczynami. Jednak porównując młodzieżowe Mistrzostwa Polski kontra Ligę Siatkówki Kobiet to zdecydowanie będzie to siła i takie poukładanie. Tutaj każda dziewczyna już wie co robić na boisku, mało kiedy kogoś „zżera trema” czy jest widoczny chaos w zespole.
Jakie cele na przyszłość ma Paulina Zaborowska?
Duże (uśmiech). Na pewno w niedalekiej przyszłości chciałabym spróbować swoich sił na zagranicznych parkietach. Również nie ukrywam, że chciałabym swoją grą i postawą na boisku zyskać uznanie w oczach trenera reprezentacji Polski i dostać powołanie na kadrę.