Paulina Maj-Erwardt: ten puchar smakuje wyjątkowo
W niedzielne popołudnie w Hali Nysa zespół Grupy Azoty Chemika Police po raz trzeci z rzędu sięgnął po TAURON Puchar Polski. W finale policzanki potrzebowały czterech setów, by pokonać siatkarki Grota Budowlanych Łódź, a najlepszą zawodniczką turnieju wybrana została przyjmująca Chemika, Natalia Mędrzyk.
Pierwszy set dzisiejszego spotkania początkowo przebiegał po myśli podopiecznych Ferhata Akbasa, które niemal do połowy partii kontrolowały jej przebieg (15:11), niezrażonym rywalkom udało się jednak nie tylko odrobić straty, ale i ostatecznie odnieść zwycięstwo w premierowej odsłonie finałowego starcia (25:23). Okazało się jednak, że był to jedyny set, który siatkarki z Polic pozwoliły sobie wydrzeć.
– Nie powiedziałabym, że w pierwszym secie gra nam się nie układała, czy że nic nam nie wychodziło. Tak naprawdę to my kontrolowałyśmy początek tej partii i nadawałyśmy do pewnego momentu tempo tej grze, jednak ostatecznie końcówka okazała się dla nas niefortunna. Troszeczkę straciłyśmy zapał i koncentrację, co skończyło się naszą przegraną, ale na szczęście wiedziałyśmy, jak mamy zagrać przeciwko rywalowi, poprawiłyśmy wszystkie elementy i przez kolejne trzy sety prezentowałyśmy się już dużo lepiej – powiedziała po spotkaniu libero zwycięskiej Grupy Azoty Chemika Police, Paulina Maj-Erwardt.
Trener zespołu jeszcze przed drugim spotkaniem półfinałowym podkreślił, że z kimkolwiek jego zespołowi przyjdzie się w niedzielę zmierzyć, jego zawodniczki będą miały okazję po raz pierwszy w tym sezonie odnieść zwycięstwo.
– Szczerze mówiąc, nie myślałyśmy o tym, że ani z Budowlanymi Łódź, ani z Radomką Radom jeszcze w tym sezonie nie wygrałyśmy i mamy teraz okazję do rewanżu. Tutaj nieważne było to, jak się zaczyna, ale jak się kończy. Krok po kroku cierpliwie robiłyśmy swoje i dzięki temu mogłyśmy tak dużo zdziałać – dodała.
Libero przyznała także, że choć nie jest to pierwsze zdobyte w jej karierze trofeum, tegoroczny TAURON Puchar Polski ma jednak dla niej wyjątkowe znaczenie.
– Obecny sezon jest naprawdę intensywny, ale momentami też dziwny. Mamy swoje wzloty i upadki, raz gramy fantastycznie, a raz dużo słabiej. Bardzo cieszy mnie to, że w takich chwilach jak dzisiaj, kiedy gramy o konkretną stawkę, jesteśmy w stanie udźwignąć ciężar i podołać presji. Miałyśmy już w tym sezonie kryzysy fizyczne i mentalne, dlatego ten puchar smakuje wyjątkowo. Niestety, zupełnie inaczej gra się też bez kibiców, dlatego dobrze, że mamy też takie spotkania, w których jest dużo adrenaliny i walka o najwyższe cele, bo czasami na meczach ligowych można było odnieść wrażenie, że jest się na treningu. Mam nadzieję, że wszystko będzie szło w tym kierunku, żeby kibice jak najszybciej wrócili do hal! – zakończyła Maj-Erwardt.