Paulina Maj-Erwardt: Razem z kibicami stworzyliśmy z ŁKS Commercecon monolit
- W trzecim secie drugiego spotkania tutaj w Rzeszowie się ocknęłyśmy i zaczęłyśmy sobie przypominać, jak dobrze się bawimy grając w siatkówkę - twierdzi Paulina Maj-Erwardt, kapitan drużyny ŁKS Commercecon Łódź, nowego mistrza Polski.
TAURONLIGA.PL: Kolejny, piąty już triumf w walce o złoty medal Polski w pani karierze...
Paulina Maj-Erwardt, kapitan ŁKS Commercecon: Szczerze mówiąc, nie wiem, nie liczę. Fajnie, że udało mi się z trenerem Alessandro Chiappinim powtórzyć sukces, jaki kiedyś osiągnęliśmy z klubem z Sopotu i możemy się razem cieszyć z kolejnego złota. Bardzo dobrze nam się współpracuje. W tym roku stworzyliśmy taka super ekipę, że naprawdę z czystym sercem uważam, że zasłużyłyśmy na to złoto. Cieszę się, że je wywalczyłyśmy, bo puchar [Polski] też był blisko, ale się nie udało. Dlatego fajnie, że postawiłyśmy tutaj kropkę nad i. Możemy się teraz dzisiaj cieszyć razem z kibicami z tego złota.
TAURONLIGA.PL: Co było kluczem do sukcesu? Drugie czy trzecie spotkanie finałowe?
- Myślę, że w trzecim secie drugiego spotkania tutaj w Rzeszowie się ocknęłyśmy i zaczęłyśmy sobie przypominać, jak dobrze się bawimy grając w siatkówkę. Przypomniałyśmy sobie, że to jest cały klucz do sukcesu jest bawić się tym. Widziałyśmy, że im bardziej nas cieszyła gra, tym bardziej Developres słabł. To więc chyba było takim największym przewrotem w tym wszystkim, że przypomniałyśmy sobie, że lubimy to, co robimy i mamy z tego frajdę.
TAURONLIGA.PL: W tie-breaku czwartego meczu Developres prowadził od początku. Przegrywałyście już nawet 8:12.
Pokazywałyśmy już w tym sezonie nie raz, że można z takich opresji wyjść. To chyba właśnie jest zasługa zespołowości i tego, że jesteśmy razem do końca i wierzymy do końca. Wspieramy się i myślę, że ta zespołowość zaważyła.
TAURONLIGA.PL: Czy przeszła pani przez głowę myśl w tie-breaku, że należy zachować spokój, bo w tym sezonie zawsze wygrywamy pięciosetówki z zespołem z Rzeszowem?
- Nie, nie było takiej myśli, że jest spokojnie, tylko po prostu podeszłyśmy do tego na zasadzie, że przecież my już nie mamy sił, więc musimy postawić wszystko na ten mecz. Postawiłyśmy wszystko na jedną kartę. Nie chciałyśmy wracać do Łodzi na kolejny mecz.
TAURONLIGA.PL: Wiadomo, że w medalowej rywalizacji każdy mecz jest ważny, ale tym razem chyba kluczowy był ten drugi i podbita przez panią piłkę, która ku zaskoczeniu rywalek wpadła w boisko, a wy wygrałyście seta i ruszyło...
- Cieszę się, że szczęście było po naszej stronie. Cały ten trzeci set to była taka przewaga mentalna. Pociągnęłyśmy więc trzeci mecz u siebie już z energią. Na pewno spotkanie w Rzeszowie obudziło.
TAURONLIGA.PL: Pokazałyście nie raz w tym sezonie, biorąc pod uwagę wszelkie życiowo-losowe sytuacje, że naprawdę ciężko was złamać. Przetrwałyście wszystko, co los wam przynosił.
- Dokładnie tak, bo działo się wiele, Lala [Klaudia Alagierska-Szczepaniak – przyp. red.], Zuza [Zuzanna Górecka], czy Michał [Michał Cichy, trener ŁKS-u, który w maju ub. roku zmarł nagle w wieku 45 lat]. On tutaj by był z nami dzisiaj, więc to też jest jego medal. Rzeczywiście więc nic nas nie złamało. To było nasze marzenie, żebyśmy pokazały tutaj wszystko, co potrafimy. Podobała mi się nasza gra przez cały sezon, jakość, jaką pokazywałyśmy. Szkoda by było tego nie zamknąć w klamrę i nie odejść z tym medalem.
TAURONLIGA.PL: Trener Alessandro Chiappinim w przerwach zafundował wam mieszaną językowo włosko-angielsko-polską pogadankę motywacyjną. Działa taka motywacja?
- Oczywiście są momenty, kiedy trener musi krzyknąć, żeby nas otrzeźwić. Są też momenty, kiedy musi powiedzieć coś miłego. Każda z nas jest inna, do każdej trzeba inaczej podchodzić, ale najwidoczniej to zadziałało.
TAURONLIGA.PL: Który złoty medal w karierze był dla pani szczególnie pamiętny?
- Każdy miał inne okoliczności, więc ciężko mi powiedzieć. Dzisiaj się cieszę z tego, że zdobyłam ten złoty medal jako kapitan. Z tego, że mogłam poprowadzić zespół, mogłam dodać swoją cegiełkę do tego zwycięstwa. Cieszę się z tego, że mogłam to zrobić z ŁKS-em, bo naprawdę razem z kibicami stworzyliśmy taki bardzo fajny monolit i to naprawdę funkcjonowało.
Powrót do listy