Paulina Głaz: nie zwieszać głów i ciężko pracować
W ósmej kolejce ORLEN Ligi KS Pałac Bydgoszcz nie miał nic do powiedzenia w starciu z aktualnym mistrzem Polski Atomem Treflem Sopot. O kilka słów komentarza poprosiliśmy Paulinę Głaz, która w tym meczu była na parkiecie od pierwszego gwizdka sędziego.
- Zespół z Sopotu w sobotnim meczu nie dał wam za bardzo pograć, wygrał pewnie 3:0. Spodziewałyście się, ze rywal postawi poprzeczkę aż tak wysoko?
Paulina Głaz: Atom to zespół, który zajmuje bardzo wysokie miejsce w tabeli i posiada w składzie doświadczone zawodniczki. Chciałyśmy pokazać się z jak najlepszej strony, nie myśląc o tym, kto stoi po drugiej stronie siatki, jednak przeciwnik zdominował nas w każdym elemencie. Szczególnie imponujący był jego blok. Myślałyśmy, że mecz będzie wyglądał troszkę inaczej - z Chemikiem Police zagrałyśmy naprawdę fajnie, ale w tym spotkaniu zabrakło nam odrobinę tej determinacji. Chciałyśmy bardzo coś ugrać, jednak to nie wystarczyło.
- W każdym secie do pierwszej przerwy technicznej byłyście w stanie nawiązać równorzędną walkę z przeciwnikiem, później sopocianki wam "odjeżdżały". Dlaczego tak się działo?
- Były takie momenty, że graliśmy jak równy z równym, ale zdarzało się to jedynie na początku każdego z setów, później to przeciwnik rządził. Grał po prostu swoje. Iza Bełcik "sypała" naprawdę szybkie piłki, przez co w naszym bloku były dziury. Była to dla nas dobra lekcja.
- Widzisz jakieś pozytywne strony tego spotkania?
- Myślę, że plusem były zmiany, które przeprowadził trener. Dziewczyny weszły z ławki i zagrały dobrze. Mamy bardzo duże umiejętności i uważam, że nasze miejsce w tabeli wcale nie odzwierciedla tego, co potrafimy. Szkoda, bo pracujemy bardzo ciężko na treningach, a nie widać tego owoców.
- Trener stara się szukać optymalnej pierwszej szóstki, wystawiając raz ciebie, innym razem Kingę Dybek czy Julię Twardowską. Jest dla was dodatkową trudnością to, że ciężko przewidzieć, która z was pojawi się na boisku?
- Myślę, że szóstka jest już w miarę wykreowana, jednak trener daje każdej młodej zawodniczce szansę gry. To jest dobre dla nas, ale brakuje tego zwycięstwa, które zapewne podbudowałoby nasze morale.
- Przed wami mecz z Tauronem MKS-em Dąbrowa Górnicza. Co twoim zdaniem wymaga największej poprawy, na czym skupicie się na treningach?
- Dąbrowa to kolejny bardzo wymagający przeciwnik. Na pewno będziemy pracować nad techniką indywidualną, zagrywką, atakiem, przyjęciem. Jeszcze nie analizowaliśmy wspólnie z trenerem tego meczu, ale niebawem dowiemy się, na czym głównie skupimy uwagę na treningu.
- Dąbrowianki grają w tym sezonie znacznie poniżej oczekiwań, na pewno nie mogą zaliczyć dotychczasowych meczów do udanych. Ma to dla was jakieś znaczenie przed niedzielnym pojedynkiem?
- Dąbrowa może i nie jest na podium, ale tak jak i my rywalizuje z zespołami bardzo silnymi. Jeśli będziemy grać swoje, to z pewnością niedzielny mecz będzie fajnym, przyjemnym dla oka widowiskiem. Najważniejsze to nie zwieszać głów i ciężko pracować. Myślę, że to przyniesie efekty.