Paulina Damaske: Za zablokowanie Vargas będzie nagroda
- Założyłyśmy sobie, że jak zablokujemy Vargas, to będziemy miały nagrodę - opowiada Paulina Damaske, 23-letnia skrzydłowa PGE Grot Budowlanych Łódź, którzy w piątej kolejce Ligi Mistrzyń przegrały z Fenerbahce Stambuł, ale po bardzo zaciętym i emocjonującym meczu.
TAURONLIGA.PL: Prawie pełna hala, wspaniały doping i bardzo blisko zdobycia przynajmniej punktu z jednym z faworytów Ligi Mistrzyń. Takie mecze zostają w pamięci?
Paulina Damaske, przyjmująca PGE Grot Budowlanych Łódź, która zdobyła 15 punktów: Na pewno zostanie, choćby z powodu tej walki, jaka była u nas w zespole. Cieszę się, że udało nam się wyrwać seta tak silnemu przeciwnikowi, i jeszcze prawie drugiego. Niewiele brakowało, by spotkanie skończyło się po pięciu setach. Jestem dumna, że podeszłyśmy do tej gry bardzo zmobilizowane i naprawdę zrobiłyśmy wszystko, na co było nas stać w tym momencie.
TAURONLIGA.PL: Po przeciwnej stronie boiska były największe siatkarskie gwiazdy, które w końcówce meczu były w wielkich opałach. Proszę zdradzić, jak blokuje się Melissę Vargas, chyba najlepszą obecnie atakującą na świecie?
To był nasz cel z Drusią na ten mecz [Karoliną Drużkowską]. Założyłyśmy, że jak zablokujemy Vargas, to będziemy miały nagrodę, nie mogę powiedzieć jaką. Podeszłyśmy do tego jak do zabawy, musiałyśmy jakoś przezwyciężyć swój strach czy bojaźń, bo różnie bywa, gdy naprzeciwko siebie ma się takie zawodniczki. Można było to zobaczyć w naszym pierwszym spotkaniu z Fenerbahce; drugie było już dużo lepsze, bo oswoiłyśmy się z tym, że gramy mecz z tak wielkimi gwiazdami. Możemy się cieszyć, że udało nam się z nimi powalczyć i zapamiętamy ten mecz.
TAURONLIGA.PL: Widziałem, że po jednym z ataków Vargas z drugiej linii, kiedy trafiła w szósty metr, oglądające mecz siatkarki aż złapały się za głowę.
Ona naprawdę bardzo mocno bije, że czasami nie wiedziałyśmy, gdzie mamy skakać, żeby się pokazać i coś zablokować. Udało się.
TAURONLIGA.PL: W połowie czwartego seta wydawało się, że Fenerbahce was przełamało. Co stało się, że wróciłyście do gry i doprowadziłyście do gry na przewagi?
W całym meczu nie poddawałyśmy się i robiłyśmy co w naszej mocy. Wynik pokazuje, że naprawdę była szansa na przedłużenie gry. Myślę, że powtarzające się nasze błędy sprawiły, że rywalki odskoczyły. Ale wtedy weszła na boisko Kinia [Kinga Różyńska] i zrobiła naprawdę dobrą robotę, doprowadzając do zaciętej końcówki.
TAURONLIGA.PL: Co pani, młodej siatkarce, która jest jeszcze na początku kariery, daje taki mecz?
Na pewno nas buduje; jesteśmy z siebie dumne, że potrafiłyśmy przeciwstawić się tak mocnej drużynie. Ja jestem zadowolona, że nie wahałą się w ataku, bloku, że grałam odważnie. Przekonałam się, że stać mnie na naprawdę dużo.