Paulina Brzoska będzie mogła sprawdzić swoje umiejętności
Paulina Brzoska, to kolejna zawodniczka Jokera Świecie, która postanowiła zostać w tym klubie na kolejny, trzeci już rok. Środkowa bloku w poprzednich sezonach często stanowiła o sile zespołu, wielokrotnie podnosząc drużynę z kolan. Zapraszamy do lektury.
Paulina, jesteś jedną z zawodniczek, które zdecydowały się pozostać w zespole na kolejny, w Twoim przypadku trzeci już sezon. Dobrze czujesz się jako Jokerka? Miałaś może momenty kiedy zastanawiałaś się czy nie zmienić otoczenia?
Jako Jokerka czuje się dobrze. Myślę, że fakt, iż pozostałam tutaj na kolejny sezon mówi sam za siebie. Co do zmiany otoczenia, to nie było czasu na zastanawianie się nad tym. W moim pierwszym sezonie bardzo szybko podpisałam kontrakt na kolejny, natomiast w ubiegłym wyczekiwałam informacji o awansie lub pozostaniu w 1 lidze. Gdy wszystko było już wiadome i dostałam propozycje, od razu się zdecydowałam.
Dwukrotnie sięgnęłaś z drużyną Jokera po złoto Pierwszej Ligi Kobiet. Jeśli mogłabyś porównać oba te bardzo udane sezony, to jak mogłabyś je opisać?
Pierwszy sezon był karuzelą emocji. Przegrywałyśmy, wygrywałyśmy, aby na koniec zdobyć mistrzostwo. Przed sezonem nikt by nie powiedział, że zajmiemy 1 miejsce. Natomiast w drugim sezonie brnęłyśmy jak burza. Żałuję, że sezon zakończył się przed fazą play off. Mimo zdobycia 1 miejsca, odczuwa się niedosyt. Bo to nie to samo, co wywalczone złoto.
W poprzednich dwóch sezonach byłaś podstawową środkową świeckiej ekipy. Wielokrotnie byłaś jedną z najlepiej punktujących zawodniczek. Teraz masz okazję, pierwszy raz w życiu, pokazać się na parkietach ekstraklasy. Co czujesz przed rozpoczęciem rozgrywek? Stres? A może nie możesz się wręcz doczekać?
Bardzo nie mogę się już doczekać. Zawsze bardzo chciałam zagrać w ekstraklasie. W końcu nadszedł ten moment, w którym mogę sprawdzić swoje umiejętności oraz grać przeciwko najlepszym drużynom w Polsce.
W miniony weekend rozegrałyście w Bydgoszczy turniej towarzyski. Jak ocenisz występy drużyny w tym dwumeczu?
Ten turniej pokazał nam nad czym popracować w większym lub mniejszym wymiarze. Na chwilę obecną wynik był sprawą drugorzędną. To był sprawdzian dla nas samych. Wyciągnięte wnioski sprawią, że będziemy lepsze.
Jak układa się współpraca między dziewczynami w drużynie?
Współpraca między nami układa się dobrze. Trenujemy razem dopiero i aż miesiąc. Jeszcze się poznajmy, ale uważam, że wszystko idzie ku dobremu.
Chciałabym Cię również zapytać o Twoje prywatne życie. Co porabiasz gdy nie jesteś na treningu? Masz jakieś pasje, które rozwijasz?
Aktualnie dużo czytam oraz gotuję. Nie mam czasu na nic innego. W przerwie między sezonami moją pasją, którą rozwijam jest rysowanie.
Jakie jest twoje najcenniejsze i najfajniejsze wspomnienie związane z siatkówką? Czy wiąże się z nim jakaś historia?
Będąc całkiem szczera nie posiadam takiego. Możliwe, że jest ono dopiero przede mną.
Zdobywając mistrzostwo I Ligi Kobiet, przyzwyczaiłyście świeckich kibiców do wygranych. Jak to będzie w tym roku? Jak ocenisz drużynę na tle innych zespołów z ekstraklasy?
Wychodzę z założenia, że to jest sport i wszystko tu jest możliwe. Obojętnie jaka drużyna będzie po drugiej stronie siatki. Na pewno będziemy się chciały pokazać od jak najlepszej strony i walczyć do samego końca, aby nie rozczarować kibiców. Nie wiem jak wyglądają inne drużyny. Skupiam się na naszej. A mamy duże predyspozycje do wykorzystania.
Jakie jest Twoje największe marzenie? Czy jest związane z siatkówką?
Nie mam marzeń. Mam cele. Trudno było by, aby nie było w nich odrobiny siatkówki. Poza tym cele mam związane z rozwijaniem siebie, swoich umiejętności oraz świadomości.
No i na koniec chciałam zapytać, jak to się stało, że zaczęłaś grać w siatkówkę? Może masz w rodzinie jakiegoś sportowca?
Jedno z pierwszych wspomnień jakie posiadam, to gdy wchodzę z moim tata na salę sportową i widzę moja mamę grająca w siatkówkę. Wtedy w mojej głowie pojawiła się myśl, że to jest to, co chce robić. Ogólnie sport był nieodłączną częścią mojej rodziny. Mój dziadek też grał w siatkówkę i to właśnie on zawoził mnie do miasta obok w każdą sobotę na trening siatkówki, gdy byłam w szkole podstawowej.