Pałac wygrywa thriller na Podlasiu
AZS Białystok przegrał z KS Pałac Bydgoszcz 2:3 (25:14, 25:27, 17:25, 29:27, 14:16) w meczu 6. kolejki ORLEN Ligi. MVP Zuzanna Czyżnielewska.
Jasne było, że pozostające z zaledwie jednym punktem w tabeli białostoczanki, w tym meczu upatrują szansy na pierwsze zwycięstwo i rzucą do walki absolutnie wszystkie siły. Nikt jednak chyba nie oczekiwał, że w pierwszej partii bydgoszczanki poniosą taką klęskę. Od stanu 3:3 AZS zaczął budować przewagę. Przy zagrywce Krystle Esdelle odskoczył na kilka „oczek”. Było 12:4. Pałac zdołał zbliżyć się jeszcze tylko na pięć punktów (13:8), ale bydgoszczanki poczynały sobie nadal niemrawo popełniając sporo błędów. Nie miały szans z dobrze funkcjonującą ekipą gospodyń. Szczególnie Esdelle w ataku robiła praktycznie, co chciała. Akademiczki w pierwszej partii triumfowały bez problemów do 14 i nic nie zapowiadało ich porażki.
- Dziewczyny z Białegostoku zaczęły mecz bardzo dobrze. Gdyby zachowały tą formę, chyba by nas zmiażdżyły. To im się nie udało, a my zdołałyśmy się pozbierać. To był thriller. Bardzo cieszę się, że przełamałyśmy serię porażek – mówiła potem środkowa Pałacu, Dominika Schulz – w poprzednim sezonie grała jeszcze w barwach podlaskiego klubu pod panieńskim nazwiskiem Kuczyńska.
Po zmianie stron kibice otrzymali to, czego można się było spodziewać. Dramatyczną walkę o każdą piłkę. Sporo ożywienia do gry Pałacu wniosła Rita Liliom. Choć AZS, po asach Edyty Rzenno, prowadził początkowo 5:1, to przy serii zagrywek Węgierki zespół gości zdobył przewagę 13:8. W zespole AZS-u brakowało dobrego przyjęcia. Na drugą linię weszła, tym razem tylko rezerwowa z powodu lekkiej kontuzji, Natalia Kurnikowska. Pomogła koleżankom, a te zaczęły odrabiać straty. Po autowym ataku Zuzanny Czyżnielewskiej był remis 15:15. To jednak ona zdobyła decydujące punkty w nerwowej końcówce. Pałac obronił dwa setbole i wygrał 27:25.
Podbudowana, bardziej doświadczona drużyna z Bydgoszczy przejęła inicjatywę. AZS, nie radzący sobie w przyjęciu, coraz boleśniej odczuwał brak Kurnikowskiej. Pałacanki konsekwentnie serwowały w Channon Thompson, 18-latkę, która w tym sezonie przeszła na przyjęcie z pozycji atakującej. Akademiczki często atakowały też po autach, nawet w niezłych sytuacjach. Pałac w trzecim secie objął prowadzenie 9:5, po kolejnym takim uderzeniu Sinead Jack. Trynidadka zrewanżowała się dobrymi serwisami zmniejszając przewagę do punktu (13:12). AZS grał jednak w tym fragmencie meczu bardzo słabo, popełniając masę niewymuszonych błędów i dostarczając motywacji rywalkom. Te nie mogły tego nie wykorzystać i pewnie zwyciężył seta.
Trener AZS-u Czesław Tobolski próbował zmian. Od początku czwartego seta wpuścił na parkiet Rheezę Grant i – na drugą linię – Kurnikowską, by nie dać rywalkom odskoczyć. Jack dostała jednak dwie „czapy” na środku siatki od Schulz i zrobiło się 1:3. Na skrzydle szalała Czyżnielewska. Pałac, mimo determinacji gospodyń, uciekł na 6:10. AZS nie poddawał się i wyrównał (12:12). Atak Esdelle dał gospodyniom prowadzenie 19:18. To była druga tego dnia końcówka-horror, dodajmy, nie ostatnia. AZS miał pięć kolejnych setboli, w tym szanse skończenia tej partii atakiem. Udało się blokiem – mierzącej 176 cm Ewy Cabajewskiej.
- Wydaje mi się, że powtarza się pewna prawidłowość. Wychodzimy na mecz super skoncentrowane i gotowe. Gramy bardzo dobrze, ale potem, z seta na set tracimy tą koncentrację. Znów się budzimy, gdy musimy walczyć „o życie”. Tak dzisiaj było. Wielka szkoda, że nie wygrałyśmy, trudno być z siebie zadowolonym po takim meczu – mówiła Sylwia Chmiel. Dla przyjmującej AZS-u to pierwszy sezon w Orlen Lidze.
Tie-break serią świetnych zagrywek zaczęła Rzenno, a akcje białostoczanek odważnie finalizowała właśnie Chmiel. Gospodynie prowadziły 4:0. Wówczas niesamowitą obroną popisała się Marta Kuehn-Jarek. Libero Pałacu pozwoliła swojemu zespołowi zdobyć pierwszy punkt i uwierzyć w dogonienie AZS-u. To nastąpiło przy stanie 8:8, gdy Magdalena Mazurek zablokowała Esdelle. Tobolski poprosił o przerwę. AZS grał nadal nerwowo. Po autowym ataku Esdelle Pałacanki wyszły na prowadzenie 11:10. Kolejne dwa punkty padły łupem AZS-u, przerwę wziął więc trener bydgoszczanek Rafał Gąsior. Akademiczki miały jednak otwartą drogę do zwycięstwa, ale przy stanie 13:11 nie skończyły kontry. Pałacowi dopisało też szczęście. Przy remisie 13:13 piłka po serwisie Schulz przetoczyła się po taśmie i dała bydgoszczankom meczbola. Pierwsze zagrożenie oddaliła Chmiel, przy drugim z kontry po bloku zaatakowała Liliom i to Pałac sięgnął po dwa punkty.
Powrót do listy