Organika chimeryczna, ale zwycięska w Białymstoku
Pronar Zeto Astwa AZS Białystok przegrał z Organiką Budowlanymi Łódź 2:3 (25:13, 23:25, 22:25, 25:22, 8:15). MVP meczu została Michela Teixeira.
Czego jak czego, ale takiego nokautu, jaki w pierwszym secie doznały łodzianki, nikt się nie spodziewał. Zespół Wiesława Popika kompletnie nie mógł poradzić sobie z zagrywką gospodyń. Pierwszą serią asów popisała się Ilona Gierak. W ślad za nią poszły jej koleżanki i partia zakończyła się wynikiem 25:13. Ale pojedynczy, łatwy set, to jedyny prezent, na jaki mogły liczyć akademiczki. Tym bardziej, że grały osłabione brakiem Agnieszki Starzyk, która przed meczem skręciła sobie kostkę oraz z kontuzjowaną Małgorzatą Cieślą – ona z kolei ostatnio nie trenuje, a jedynie występuje w spotkaniach o punkty.
- Dziewczyny, mimo kłopotów kadrowych, wyszły bojowo nastawione. Po dobrym pierwszym secie siadła nam niestety zagrywka i atak. Jakbyśmy trochę podali rękę drużynie gości – mówił trener Pronaru Zeto Astwa AZS Wiesław Czaja.
Po zmianie stron zobaczyliśmy jednak przede wszystkim inną drużynę Budowlanych. Łodzianki natychmiast rzuciły się do ataku obejmując prowadzenie 4:0. Gospodynie równie szybko wyrównały, a potem obserwowaliśmy zaciętą, wyczerpującą walkę o każdy punkt. Kilka błędów Pronaru Zeto Astwa sprawiło, że zrobiło się 7:10. Zaraz pojawiła się nieudana seria zagrań zespołu gości dająca prowadzenie AZS-owi 13:12. I tak do końca. Wydawało się, że to białostoczanki zatriumfują, ponieważ odważny atak po prostej Gierak i blok zapewnił im wynik 23:21. Losy seta w ostatniej chwili odwróciła zagrywkami Marta Pluta. Była rozgrywająca Pronaru Zeto Astwa AZS serwowała tak sprytnie, że gospodynie miały spore problemy z rozegraniem. Siatkarki z Łodzi zdobyły z rzędu cztery punkty, decydujący – inna była zawodniczka Pronaru Dominika Koczorowska, po bloku na Gierak.
Również Pluta rozdała pierwsze karty w trzeciej partii. Przy jej serii zagrywek Organika zyskała przewagę 9:1! Wydawało się, że to różnica nie do zniwelowania. Ale nie w kobiecej siatkówce…
Białostoczanki, mozolnie odrabiały stracone punkty. Trener Wiesław Czaja z boiska zdjął Cieślę i Katarzynę Wysocką, a wprowadził 16-letnią Małgorzatę Właszczuk i Katarzynę Kalinowską. Właśnie przy serwisach swojej najmłodszej siatkarki Pronar Zeto Astwa zbliżył się na jeden punkt (15:16). Decydujące okazały się dwie akcje, gdy białostoczanki miały „w górze” piłki na remis. Nie wykorzystały szansy, myląc się w ataku i ostatecznie uległy do 22.
Najsprawiedliwszym rozwiązaniem wydawał się w tym zaciętym boju tie-break. I rzeczywiście, obie drużyny podzieliły się punktami. W czwartej partii wróciła na boisko Cieśla i zupełnie nie oszczędzając uda, w którym ma naderwany mięsień, była najbardziej widoczną zawodniczką na boisku. Po jej dwóch atakach Pronar wyszedł na prowadzenie 13:10, a potem powiększył je do pięciu „oczek” (17:12). Choć łodzianki naciskały i zrobiło się nawet 20:18, ostatnie piłki Magda Godos wystawiała do Cieśli, a ta się nie myliła.
Tie-break AZS zaczął od kilku drobnych, ale brzemiennych w skutki błędów. Dało to fatalny wynik 1:8, na starcie piątej partii. Sprawa była przesądzona. Zmartwieni kibice mogli tylko podziwiać efektowne ataki Katarzyny Zaroślińskiej, która w tym secie błyszczała na skrzydłach Organiki.
- Cieszymy się z dwóch punktów, bo, generalnie, nie był to nasz dzień. Cały mecz mieliśmy „pod górę”. Dobrze, że wygraliśmy na tym trudnym terenie – mówił trener Organiki Wiesław Popik.