O przełamanie i spokojniejsze święta
Bodaj najciekawiej zapowiadającym się starciem w ramach 3. kolejki rozgrywek Plus Ligi Kobiet będzie rywalizacja w Dąbrowie Górniczej. Naprzeciw siebie staną w niedzielne popołudnie medalistki z poprzedniego sezonu. Ekipa gospodyń Tauronu MKS i siatkarek BKS Aluprof także w tym sezonie zaliczają się do ścisłego grona kandydatów do miejsc na podium.
Przyznać trzeba na wstępie, iż w dotychczas rozegranych meczach na krajowych parkietach obie drużyny rozczarowały. Siatkarki z Dąbrowy Górniczej podczas ligowej premiery pokonały 3:1 wrocławską Gwardię, ale już w kolejnym spotkaniu gładko poległy w Mielcu. I choć dąbrowianki szybko zrehabilitowały się awansem do 1/8 finału Pucharu CEV, to jednak gra drużyny pozostawia sporo do życzenia. – Potrzeba czasu, aby zespół zaczął funkcjonować tak, jak tego oczekujemy. Nie gramy w pełnym składzie, jest dużo zmian kadrowych i trzeba wierzyć, że w miarę upływu rozgrywek sytuacja będzie poprawiać się. Musimy zagrać kilka meczów, by złapać rytm, bo do sezonu jesteśmy dobrze przygotowani – wyjaśnia Waldemar Kawka, szkoleniowiec brązowych medalistek z poprzedniego sezonu Plus Ligi Kobiet.
W zespole Tauronu MKS doszło przed sezonem do kilku istotnych zmian kadrowych. Przede wszystkim do klubu z Sopotu przeniosła się rozgrywająca Magdalena Śliwa, jej śladem podążyła przyjmująca Ewelina Sieczka, natomiast środek siatki osłabiło odejście Katarzyny Gajgał. W miejsce wspomnianych siatkarek sprowadzono dwie reprezentantki Czech – Lucie Muhlsteinovą oraz Ivanę Plchotovą, zakontraktowano również utalentowaną przyjmująca z Chorwacji Mateę Ikić. Ponadto w barwach ekipy z Dąbrowy Górniczej grają byłe siatkarki Banku BPS Muszynianki Fakro – Izabela Żebrowska oraz Elżbieta Skowrońska. Wobec tak licznych roszad łatwiej zrozumieć słowa trenera Kawki, poprawę jakości gry zapowiadają także same zawodniczki. – Mamy nadzieję, że wygrane mecze pucharowe z Czeszkami będą dla nas przełomowymi. W niedzielnym spotkaniu postaramy się zaprezentować z lepszej strony przed własną publicznością – zauważa kapitan zespołu Joanna Staniucha-Szczurek, której przyjdzie rywalizować ze swoim byłym klubem.
Bielszczanki też nie są wolne od rozmaitych problemów. Sezon ligowy zaczęły od zwycięstwa w Rumi, ale minionej niedzieli musiały przełknąć gorzką pigułkę. W konfrontacji na szczycie z drużyną z Muszyny siatkarki BKS-u Aluprof nie miały nic do powiedzenia i mimo atutu własnego parkietu nie wygrały nawet seta. Równie złą postawę podopieczne trenera Grzegorza Wagnera zaprezentowały w potyczce rozgrywek Ligi Mistrzyń w Baku. I gorszy od wyniku jest styl, w jakim mistrzynie Polski opuściły parkiet. Nie można zapominać, że wcześniejsze mecze bielszczanek w europejskiej elicie miały zupełnie inne oblicza. BKS Aluprof pokonał Dinamo Romprest Bukareszt oraz Rabitę w roli gospodarza, w Pesaro bielski zespół nieznacznie uległ tamtejszym mistrzyniom Włoch. Oczywiste jest więc, że forma nie mogła zwyczajnie zniknąć. Wytłumaczeniem mogą być zatem kadrowe problemy – kontuzjowana jest wciąż Anna Werblińska, tylko krótkie zmiany daje natomiast Anna Podolec. Trudno wobec powyższego oczekiwać równej gry bielszczanek.
Nie sposób wskazać, jaki scenariusz będzie mieć niedzielne starcie. Z całą pewnością jednak oba zespoły zagrają nie tylko o ligowe punkty, ale przede wszystkim o spokojniejsze święta. Początek ciekawie zapowiadającego się meczu o godzinie 14.45.