Nieudany powrót na Podpromie
Przez ostatnie sześć lat Bartłomiej Dąbrowski był drugim szkoleniowcem DevelopResu Rzeszów. W piątek do stolicy Podkarpacia przyjechał już w innej roli, podobnie jak atakująca Wiktoria Kowalska.
- To nie jest tak, że totalnie dało się zamknąć pewien rozdział bo spędziłem tutaj dużo czasu, sześć lat – mówił po meczu Rzeszowie Bartłomiej Dąbrowski trener #VolleyWrocław. - Bardzo fajnie było wrócić i zobaczyć wielu znajomych. Trochę dziwnie było siedzieć z drugiej strony boiska. Pod względem sportowym na pewno bardzo brutalny powrót. Rzeszowianki zamurowały nam siatkę, broniły bardzo dobrze, kontrowały. Nie byliśmy w stanie poradzić sobie w ataku. Natomiast sporo do wyciągnięcie wniosków jest dla nas po takim meczu. Zespół klasowy fantastyczny więc mamy nad czym pracować – stwierdza szkoleniowiec zespołu z Wrocławia i przyznaje, że po wygranej w poprzedniej kolejce z MOYA Radomka Radom jego ekipa jechała do Rzeszowa z nadziejami na dobry rezultat.
- Podchodzimy do każdego meczu, żeby wygrać obojętni z kim będziemy grać. To jest nasze założenie, więc nie możemy przyjeżdżać z myślą, że powalczymy i coś się uda czy nie. Chcemy wygrać w każdym meczu, obojętnie kto stoi po drugiej stronie siatki. Dziś był tam klasowy zespół i nie pozwolił nam na to, ale to nie zmienia naszego podejścia, chcemy w każdym kolejnym meczu wygrywać. Tak też będzie w najbliższym z Bielskiem. Dopóki się mecz nie zacznie jest 50 na 50. Musimy walczyć i dawać z siebie wszystko tak jak do tej pory. Dobrze pracować i wierzę w to bardzo mocno, że będziemy szli do przodu cały czas – stwierdza Dąbrowski, którego zespół mimo porażki 0-3 w Rzeszowie od początku sezonu prezentuje się dobrze i ma na koncie trzy wygrane.
- To cieszy bo nasz zespół jest bardzo waleczny, do końca tego w Rzeszowie nie pokazał w 100 procentach. Naprawdę jednak jesteśmy w stanie rywalizować z wieloma zespołami w tej lidze więc wierzę mocno, że nie zejdziemy z drogi, którą sobie założyliśmy i będziemy dalej walczyć - mówi Dąbrowski, który po wygranej nad ekipą z Radomia zgodnie z obietnicą daną siatkarkom stracił włosy. Na pytanie czy w przypadku wygranej w Rzeszowie też był jakiś zakład, obietnica odpowiada. - Nie moja kolej się już skończyła, teraz czas na innych członków sztabu. Broda zostaje coś musze mieć - uśmiecha się Dąbrowski.
Mecz w Rzeszowie był też powrotem dla Wiktori Kowalskiej. Atakująca zespołu z Wrocławia, bowiem ub. sezon spędziła w stolicy Podkarpacia. - Miałam radość z powrotu, ale ja po prostu cieszę się siatkówką i każdym meczem. Niezależnie czy na Podpromiu czy nie. Widomo, że fajnie było wrócić ale nie był to dla mnie wyjątkowy mecz, po prostu taki jak każdy – mówi atakująca #VolleyWrocław, która na Dolnym Śląsku ma szansę na regularną grę. - Z takim zamiarem zmieniłem klub i na taką rywalizację poszłam do Wrocławia. Cieszę się, że na razie ją wygrywam i mogę grać – mówi Kowalska i dodaje. – W Rzeszowie nam nie poszło po naszej myśli. Możliwe, że był to jeden z gorszych meczów w naszym wykonaniu, ale DevelopRes stawia takie warunki, żeby się im postawić to naprawdę trzeba zagrać najlepszą siatkówkę. Jest porażka, ale każdą biorę jako lekcję, a ta jest sroga. To jest dla nas doświadczenie na przyszłość. Każde spotkanie jest nową historią. Nie ważne kto jest po drugiej stronie, czy zespoły z góry tabeli czy dołu. Każdy mecz jest szansą i trzeba do niego podchodzić tak samo. Bo naprawdę każdy ma takie same szanse od pierwszego gwizdka - kończy Wiktoria Kowalska.
Powrót do listy