Niespodzianki nie było
MKS Dąbrowa Górnicza przegrał z BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała 1:3 (15:25, 19:25, 25:16,25:18). MVP meczu została Jolanta Studzienna. Jeszcze na przedmeczowej rozgrzewce siatkarki z Dąbrowy Górniczej głęboko wierzyły, że zdołają przerwać zwycięską passę BKS Aluprof.
– Z każdym zespołem można wygrać – uważała Ewelina Sieczka. – BKS na pewno jest faworytem, ale my postaramy się sprawić niespodziankę. Dwa pierwsze sety rozwiały chyba nadzieje dąbrowianek na korzystny wynik. Nie tylko nie radziły sobie z dobrą zagrywką, ale także miały kłopoty z kończeniem swoich ataków. Piłka po ich atakach najczęściej odbijała się od bielskiego bloku.
– Właściwie przez dwa sety byliśmy bezradni – stwierdził po meczu trener MKS Waldemar Kawka. – Nie wiem dlaczego rozpoczęliśmy to spotkanie tak bojaźliwie.
Prowadząc 2:0 siatkarki BKS chyba myślami były już w szatni i spotkała ich za to kara. Magdalena Śliwa rozpoczęła tego seta taktyczną zagrywką, po której MKS objął prowadzenie 6:0. Potem podobnym wyczynem popisała się Magdalena Sadowska i było już 18:11 dla MKS. Ostatni punkt zdobyła skutecznym atakiem Sieczka. – Kiedy było już widać, że nie da się już odwrócić losów tego seta, wprowadziłem zawodniczki z ławki rezerwowych – tłumaczył szkoleniowiec BKS Igor Prielożny.
Czwarty set BKS rozpoczął w wyjściowym składzie, jednak mecz w dalszym ciągu był bardzo wyrównany. Zespół Dąbrowy Górniczej stawiał opór jedynie do staniu 10:10. Wówczas w głównej roli wystąpiła Barańska. Jej zagrywka kompletnie wybiła z rytmu siatkarki MKS i zespół BKS prowadził 16:10. Takiej przewagi bielszczanki nie mogły już roztrwonić. – Szkoda tego trzeciego seta, bo mogłyśmy zakończyć to spotkanie wcześniej – przyznała Barańska. – Najważniejsze, że pozwoliłyśmy rozegrać się zawodniczkom z Dąbrowy. Nasze rozluźnienie kosztowało jednak stratę seta.
Zespół BKS jest na dobrej drodze zakończenia rundy zasadniczej bez porażki. Trudno sobie bowiem wyobrazić, aby bielszczanki przegrały w ostatniej kolejce przed play offem z Gedanią Żukowo.