Niedziela z TAURON Ligą: E.LECLERC MOYA Radomka Radom - Energa MKS Kalisz 3:2
E.LECLERC MOYA Radomka Radom wygrała z Energą MKS Kalisz 3:2 (25:17, 25:17, 23:25, 22:25, 15:9) w ostatniej kolejce fazy zasadniczej TAURON Ligi. Statuetkę MVP otrzymała Janisa Johnson, która w spotkaniu zdobyła 23 punkty.
Gospodynie, które były faworytkami spotkania, musiały mocno się napracować, aby odnieść zwycięstwo w meczu przeciwko kaliszankom. Udało im się to dopiero w tie-breaku. Nie jest pewne, czy zdołają utrzymać drugie miejce w tabeli, bowiem muszą czekać na wyniki dwóch spotkań Grupy Azoty Chemik Police. Policznaki w poniedziałek zagrają z Developresem SkyRes Rzeszów, a w czwartek zaległe spotkanie z Jokrem Świecie.
Pierwszy set gospodynie rozpoczęły od mocnej zagrywki Janisy Johnson i szybko uzyskały prowadzenie 6:0. Kaliszanki grały nerwowo, popełniały błędy w polu zagrywki oraz ataku i nie były w stanie nawiązać walki z rywalkami 10:5. W połowie partii poprawiły grę, jednak walka punkt za punkt nie zniwelowała strat i pięcio-, sześciopunktowa przewaga gospodyń utrzymywała się przez większość partii 15:9, 21:15. Podopieczne Riccardo Marchesiego grały swobodnie, cały czas kontrolując sytuację na boisku. Partię wygrały 25:17.
Druga odsłona również należała do gospodyń, które od pierwszych piłek wypracowały sobie bezpieczną przewagę 8:3. Nie pomógł czas, o który dla swoich podopiecznych poprosił Jacek Pasiński. W radomskiej ekipie nadal punktowała Janisa Johnson, dobrze spisywały się Bruna Honorio Marques oraz Justyna Łukasik i przewaga rosła 12:5. Kaliszanki próbowały walczyć, jednak osamotniona w ataku Julia Szczurowska nie była w stanie przeciwstawić się gospodyniom 17:7. Chociaż w końcówce seta podopieczne Jacka Pasińskiego odrobiły kilka punktów 20:15, to było za mało, aby doprowadzić do remisu. Seta, podobnie jak pierwszego, radomianki wygrały do 17.
W trzeciej partii podopieczne Jacka Pasińskiego poprawiły grę i od pierwszych piłek walczyły z radomiankami punkt za punkt 8:8. Chociaż w kolejnych akcjach gospodynie uzyskały dwa oczka przewagi 11:9, to tym razem kaliszanki trzymały się rywalek, nie pozwalając im na powiększenie przewagi. Punktowała Monika Gałkowska, wspomagała ją Julia Szczurowska i na tablicy wyników często pojawiał się remis 14:14, 18:18, 20:20. W końcówce jedno oczko przewagi uzyskały przyjezdne 23:22 i o czas poprosił trener Riccardo Marchesi. Przerwa nie wybiła kaliszanek z rytmu, które udanym atakiem Julii Szczurowskiej zakończyły seta 25:23.
W secie numer cztery radomianki wróciły do dobrej gry z pierwszych dwóch partii i uzyskały trzy oczka przewagi 5:2. Kaliszanki próbowały zniwelować straty, jednak gospodynie długo utrzymywały przewagę 11:8, 16:14. W drugiej części seta dobra gra Emilii Muchy i Julii Szczurowskiej oraz błędy radomianek sprawiły, że podopieczne Jacka Pasińskiego odrobiły większość strat 20:19 i o przerwę poprosił trener E.LECLERC MOYA Radomki. Po powrocie na boisko jego podopieczne popełniły błąd dotknięcia siatki i na tablicy pojawił się remis 20:20. W nerwowej końcówce więcej zimnej krwi zachowały przyjezdne, które wygrały seta 25:22.
Decydująca partia zaczęła się od prowadzenia kaliszanek 3:0. Radomianki szybko odrobiły straty 3:3 i po raz kolejny w tym meczu zawiązała się walka punkt za punkt. Przy zmianie stron przewaga gospodyń wynosiła dwa oczka 8:6, a po kolejnych akcjach wzrosła 11:7, 14:9. Ostatni punkt spotkania radomianki zdobyły po błędzie kaliszanek 15:9.
Powrót do listy