Niedziela z LSK: Wisła Warszawa - BKS Stal Bielsko-Biała 1:3
Wisła Warszawa przegrała z BKS Stal Bielsko-Biała 1:3 (19:25, 22:25, 28:26, 19:25) w meczu 6. kolejki Ligi Siatkówki Kobiet. Gospodynie kilka razy prowadziły w spotkaniu, jednak bardziej doświadczone bielszczanki nie dały żadnych szans rywalkom. MVP spotkania została Kinga Drabek.
Gospodynie spotkania nie mają lekko w Lidze Siatkówki Kobiet. Beniaminek tegorocznego sezonu na pięć rozegranych spotkań wszystkie przegrał i zajmuje ostatnią lokatę w tabeli. Zawodniczki jednak nie poddają się i zawsze do meczu podchodzą z wolą walki. W 5. kolejce zdołały urwać seta Grupie Azoty Chemik Police.
– Pierwszy, wygrany set wyglądał w naszym wykonaniu dość dobrze. Popełniliśmy małą liczbę błędów. Chemik nie grał na pewno na swoim poziomie, co potem pokazał w kolejnych odsłonach. Zawsze cieszy jednak zwycięski set, zwłaszcza z takim przeciwnikiem, jak zespół z Polic – powiedziała po tym spotkaniu trenerka Wisły Warszawa Agnieszka Rabka.
Ich rywalki, zespół z Bielska-Białej jest na piątym miejscu, mając na koncie cztery wygrane i dwa przegrane spotkania. W ostatniej kolejce pokonały w trzech setach Bank Pocztowy Pałac Bydgoszcz i z pewnością będą chciały przedłużyć serię zwycięstw.
Zawodniczki Wisły mecz rozpoczęły od prowadzenia 6:3. Jednak dobre akcje przelatały błędnymi, przez co dostarczały punkty rywalkom 8:6. Bielszczanki dobrze grały w kontrataku i szybko wyrównały stan seta 12:12. Po kolejnych akcjach prowadziły 17:14. Zawodniczki z Warszawy robiły co mogły, aby zniwelować straty, ale przyjezdne nie dały już sobie wyrwać zwycięstwa. Partię wygrały 25:19.
W drugim secie bielszczanki poszły za ciosem. Dobre akcje na siatce Olivii Różański i Pavly Smidovej pozwoliły im objąć prowadzenie 8:1. Warszawianki zdołały odrobić trzy punkty 8:4, jednak w kolejnych minutach ponownie inicjatywę na boisku przejęły podopieczne Bartłomieja Piekarczyka 12:7. Gospodynie zmniejszyły dystans do dwóch oczek 16:14, jednak nadal to było za mało na doskonale grające bielszczanki. Przyjezdne wykorzystywały niemal każdą piłkę, aby jak najszybciej zakończyć tę partię. Ostatecznie wygrały 25:22.
Pierwsze minuty trzeciej odsłony to walka punkt za punkt 3:3. Udane ataki Aleksandry Lipskiej dały prowadzenie warszawiankom 6:3 i o czas poprosił trener Bartłomiej Piekarczyk. Chwila przerwy nie wybiła gospodyń z rytmu, które nadal utrzymywały bezpieczną przewagę nad rywalkami 15:12. Błędy w przyjęciu zawodniczek z Warszawy sprawiły, że na tablicy wyników pojawił się remis 15:15, a chwilę później zawodniczki BKS-u prowadziły już 19:17. W kolejnych akcjach błędy popełniływ ataku i ponownie był remis 23:23. Nerwową końcówkę na przewagi wygrały warszawianki 28:26.
Podrażnione przegraną w poprzedniej partii, kolejną bielszczanki rozpoczęły od mocnych ataków i szybko uzyskały przewagę 6:4. Oba zespoły grały dość chaotycznie, popełniały błędy, jednak więcej szczęścia na boisku miały przyjezdne 10:6. W końcówce seta prowadziły sześcioma oczkami 20:12. Zawodniczki Wisły odrobiły kilka punktów 23:19, ale to było wszystko, na co pozwoliły im rywalki. As serwisowy Carly DeHoog zakończył mecz 25:19.
Statystyki z meczu: http://www.lsk.pls.pl/games/id/1100431.html
Powrót do listy