Nie taki zwykły mecz
Poniedziałkowego spotkania pomiędzy BKS Aluprof i Calisią nie można rozpatrywać tylko w oparciu o tabelę po dotychczasowych potyczkach PlusLigi Kobiet. Ta nie pozostawia bowiem żadnych złudzeń – inny wynik jak pewny triumf lidera rozgrywek byłby nie lada sensacją.
Gospodynie najbliższego meczu w ligowych zmaganiach sezonu 2008/2009 nie zaznały jeszcze goryczy porażki, a liczba kolejnych zwycięstw wyśrubowana została do czternastu. Na przeciwnym biegunie tabeli znajdują się kaliszanki. Zespół prowadzony przez Mariusza Pieczonkę wygrał tylko dwukrotnie i jego sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Trudno oczekiwać, aby ostatnia ekipa w lidze o powiększenie punktowego dorobku pokusiła się na parkiecie w Bielsku-Białej.
W ostatnich kilku latach zarówno bielszczanki, jak i Calisia (wcześniej Winiary), toczyły zacięte boje decydujące o rozdziale medali. Tak było choćby przed rokiem, gdy obu zespołom przyszło zmierzyć się w rywalizacji o brązowe medale. Z batalii zwycięsko wyszła kaliska drużyna, ale to nie uchroniło klubu przed drastycznymi zmianami. Po zakończeniu minionego sezonu kaliską ekipą na rzecz BKS-u opuściły czołowe postaci – Anna Barańska, Eleonora Dziękiewicz, Agata Sawicka oraz Helena Horka. Drogę z Kalisza do Bielska-Białej wybrał również znakomity słowacki szkoleniowiec Igor Prielożny. – O mobilizację dziewczyn w najbliższym meczu z Calisią można być spokojnym. To, że w pracowaliśmy niedawno w Kaliszu nie ma większego znaczenia, podobnie jak większej wagi nie przywiązujemy do serii spotkań bez porażki – zauważa trener bielskiego zespołu.
Wspomniane zawodniczki stanowią aktualnie o sile ekipy znad Białej, który ma w tym sezonie osiągnąć najwyższe cele – stanąć na najwyższym stopniu podium w lidze oraz wywalczyć Puchar Polski. To właśnie przebieg wydarzeń w pucharowej potyczce bielszczanek z MKS Dąbrowa Górnicza daje kaliszankom cień nadziei, że również do spotkania ligowego, które większego znaczenia dla gospodyń mieć nie będzie, miejscowe nie przystąpią z maksymalnym zaangażowaniem. Nie ulega bowiem żadnej wątpliwości, że kadrowo obie drużyny dzieli przepaść. W BKS Aluprof aż roi się od siatkarskich znakomitości, indywidualności, które mogą przesądzić o losach poszczególnych konfrontacji. Nie należy zapominać, że i po drugiej stronie siatki znajdą się wartościowe zawodniczki, jak choćby rozgrywająca Magdalena Godos, libero Marta Kuehn-Jarek czy przyjmujące – Anna Woźniakowska i Dominika Sieradzan. Te siatkarki, jak dotąd, nie są w stanie jednak zapewnić Calisii bezpiecznego bytu na najwyższym szczeblu rozgrywek.
Poniedziałkowa potyczka (początek o godzinie 18:00) zapowiada się interesująco, mimo dzielącej zespoły różnicy. Kaliszanki nie mają przecież nic do stracenia, a siatkarscy kibice, przynajmniej ci z Wielkopolski, wierzą w powrót czasów, gdy kalisko-bielskie boje określano mianem ligowych klasyków.
Marcin Nikiel
Powrót do listy