Nic nie jest przesądzone, ale są bliżej celu
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza odniósł drugie zwycięstwo nad Atomem Treflem Sopot w walce o mistrzostwo ORLEN Ligi. Teraz rywalizacja przeniesie się na boisko obrończyń tytułu. - Nic nie jest jeszcze przesądzone, ale jesteśmy bliżej celu - mówi trener Tauronu Waldemar Kawka.
Izabela Bełcik (kapitan Atomu Trefla): Jesteśmy znowu w nie najlepszych nastrojach. Gratuluję zwycięstwa drużynie z Dąbrowy, natomiast jeśli chodzi o nasz zespół, to oprócz pierwszego seta, możemy pogratulować sobie woli walki. Myślę, że ten pierwszy set był konsekwencją tego, że bardzo chciałyśmy pokazać się z zupełnie innej strony niż w niedzielę, ale niestety sparaliżowało nas i nie byłyśmy w stanie znaleźć sposobu, by umieścić piłki w boisku. Stąd taka wysoka porażka. Z kolei w następnych setach nawiązała się równa, fajna walka. Żałujemy, że straciłyśmy przewagę w końcówce ostatniego seta. Powiedziałam to dwa razy przed kamerami, powiem po raz trzeci: powinniśmy grać nadal. Oprócz tego, że oczywiście mamy do siebie żal i pretensje do tego, jak czasami gramy, to nie możemy dwóch meczów pod rząd kończyć błędami sędziów. W przypadku przepisu, który mówi, że w sytuacji ataku po bloku, możemy poprosić o challenge, sędziowie powinni rozpatrzyć wszystkie możliwe błędy. Nie wiem, to po prostu nie działa, a powinno.
Magdalena Śliwa (kapitan Tauronu MKS): Powinnam powtórzyć to, co powiedziała już Iza. W pierwszym secie zagrałyśmy bardzo agresywnie, ustawiłyśmy sobie grę i Sopot nie miał za wiele do powiedzenia. Grałyśmy tak, jak chciałyśmy i wychodziło nam wszystko. W miarę upływu spotkania ta nasza agresja i determinacja poszła na drugą stronę siatki do przeciwnika. Myślę że potrafimy w takich ciężkich momentach grać i po raz któryś z kolei pokazałyśmy, że z opresji potrafimy wyjść zwycięsko. Bardzo się cieszę z tego, że wywalczyłyśmy dwa zwycięstwa w Dąbrowie. Teraz jedziemy na bardzo trudny teren walczyć o kolejne.
Adam Grabowski (trener Atomu Trefla): Chciałem podziękować dziewczynom, że podniosły się z bardzo beznadziejnej sytuacji. Niedzielny mecz nam nie wyszedł, a pierwszy set dzisiaj... Pierwszy set odbył się, ale na pewno nie można zaliczyć go do udanych w naszym wykonaniu. Dlatego wielkie podziękowania dla zespołu, że podniósł się i walczył do końca. Zabrakło trochę szczęścia, koncentracji. Mogłoby się wydawać, że dwie końcowe proste piłki są do odbicia, ale cóż...nie udało się. Wracamy do Sopotu i będziemy bić się o złoto. Nie składamy broni.
Waldemar Kawka (trener Tauronu MKS): To spotkanie, zgodnie z zapowiedziami, było dla nas o wiele trudniejsze. Od trzeciego seta "zmiękliśmy" w polu zagrywki i graliśmy zachowawczo, natomiast zespół z Sopotu zaczął lepiej przyjmować i poziom spotkania wyrównał się. Końcówka czwartego seta to popis dziewczyn, które weszły wtedy na boisko, dlatego cieszę się, że cały zespół miał okazję zaprezentować się i każda dziewczyna dała coś od siebie. Mamy dwie wygrane, jedziemy do Sopotu po trzecią. Nic nie jest jeszcze przesądzone, ale jesteśmy trochę bliżej celu.