Neslihan Demir: Bójcie się nas!
Ankara, 28 wrzesień 2003 - Polska walczy z Turcją o złoto Mistrzostw Europy. Gospodynie nie wytrzymują ciśnienia i gładko przegrywają w trzech setach. W niedzielę - 19 lipca 2009 nasze siatkarki gospodarzem meczu z Turcją będą po raz pierwszy. Na gościnność rywalki nie mają co liczyć. Z kolei rozpędzona w wygrywaniu Turcja ani myśli odpuszczać. I jedne i drugie stanowczo zapowiadają - będziemy walczyć!
Choć awans oba zespoły mają już zapewniony. Najpierw z ulgą odetchnęły Turczynki. Udział w mistrzostwach świata zapewniło im gładkie zwycięstwo w sobotę z Belgią 3:0 (do 21, 13 i 18). - To był dla nas wspaniały mecz! Jesteśmy na mistrzostwach! Jesteśmy bardzo szczęśliwe - cieszyła się po nim gwiazda tureckiego zespołu Neslihan Demir. - To był bardzo ważny mecz. Dla mnie każdy z resztą jest ważny. Zawsze jestem na 100% skoncentrowana - zaręcza zawodniczka.
W Rzeszowie Turczynki prezentują się z jak najlepszej strony. Tak dobra postawa to efekt intensywnych przygotowań rozpoczętych już w kwietniu. - To był bardzo ciężki okres. Zagrałyśmy wiele spotkań. Nasza kadra A sparowała z reprezentacjami Chin i Kuby. Mnie tam nie było, ale grałam razem z zespołem w Final Four Ligi Europejskiej. Startowałyśmy również w turniejach śródziemnomorskich - wylicza zawodniczka.
Solidne przygotowanie równa się solidna gra. Siatkarki z Azji Mniejszej nie namęczyły się walcząc ze znacznie słabszymi zespołami - czyli w rzeszowskich realiach - Belgią i Francją. Jedynie co, to ubyło z organizmów trochę wody i składników mineralnych. - Było bardzo gorąco, mocno się pociłyśmy. Straciłyśmy przez to dużo magnezu. Ale do meczu z Polską wszystko będzie już w porządku - zapewnia Turecka atakująca.
Belgia i Francja łącznie ugrały z Turczynkami 111 punktów. W ten sposób nasze niedzielne przeciwniczki zachowały trochę więcej sił niż Polki, które w piątek chwilami podchodziły pod stromą górkę. O pięciosetowej batalii z Belgijkami nie wspominając. Jednak zdaniem Anny Barańskiej nie zmęczenie będzie decydować w niedzielnym starciu. - Ważna będzie dyspozycja dnia, zgranie zespołu, atmosfera na boisku - wymienia Polka.
Dokładną taktykę Polki poznały dopiero na przedmeczowej odprawie. W Rzeszowie nie widziały swoich rywalek w akcji, skupiając się na aktualnych spotkaniach. Teraz myślą już tylko o Turczynkach i tylko optymistycznie. - Mam nadzieję, że ten turniej zakończymy mocnym akcentem. Wierzę, że zagramy od początku do końca to, co potrafimy - przekonuje Barańska.
Tymczasem rywalki ostrzą sobie na nas zęby. - Nie mogę zdradzić, co jest naszą silnym punktem - to moja sekretna broń - mówi tajemniczo Neslihan Demir. - Dzięki zwycięstwu z Belgią czujemy się bardzo dobrze i jesteśmy pewne siebie. Jesteśmy bardzo niebezpieczną drużyną. Możemy pobić każdego, kiedy gramy na 100%. Wszystkie zespoły powinny się nas bać! - mówi bojowo nastawiona zawodniczka.
Dla tureckiej atakującej pobyt w Rzeszowie to nie pierwsza wizyta w Polsce. Nad Wisłokiem jeszcze nie była, ale nad Wisłą - owszem. Ma tu przyjaciółkę - naszą przyjmującą - Milenę Rosner. W sezonie 2006 - 2007 siatkarki wspólnie broniły barw hiszpańskiego Spar Teneryfa Marichal. W stolicy Podkarpacia przynajmniej pod siatką się nie spotkają, bo Rosner jest kontuzjowana