Nellie Spicer: W Polsce na każdy mecz trzeba się spiąć „na maksa”
Mary Nelson Spicer, czyli „Nellie”, rozgrywająca Centreostalu Bydgoszcz, z dnia na dzień staje się mocniejszym punktem swojej nowej drużyny. Amerykanka praktycznie z każdą chwilą lepiej rozumie się z koleżankami.
W sobotę w Białymstoku była najlepszą siatkarką na boisku. Weszła na nie pod koniec pierwszego seta, który w tym momencie już był przez bydgoszczanki przegrany. Bardzo szybko odmieniła poczynania zespołu. Kapitalnie poprowadziła grę Centrostalu, a sama zdobywała punkty z udanych kiwek i z zagrywki. W dużej mierze, dzięki niej, w kolejnych trzech setach białostocki AZS był w walce z bydgoszczankami bezradny. Nellie zasłużenie otrzymała statuetkę dla MVP spotkania.
To był Twój wielki mecz.
Nellie Spicer: - Nie mogłabym wiele zrobić bez moich koleżanek z drużyny. Dziś grałyśmy zespołowo, rozmawiałyśmy ze sobą. Pierwszy set był w naszym wykonaniu nierówny. Potem jednak grałyśmy spokojniej i pewniej.
To nie była dla Ciebie łatwa sytuacja. Weszłyście na boisko razem z Patrycją Polak z kwadratu dla rezerwowych, gdy przegrywałyście wysoko pierwszego seta. Tymczasem to Wy odmieniłyście losy meczu.
- Nie ma znaczenia gdzie zaczynasz spotkanie: na boisku, czy w kwadracie. Musisz być gotowy, by dać z siebie wszystko, pomóc drużynie w każdy możliwy sposób. Nieważne, czy przegrywamy, czy wygrywamy. Trzeba wejść na boisko i walczyć ciężko o każdy punkt, by ostatecznie odnieść zwycięstwo.
Tuż po wejściu na boisko zdobyłaś dwa punkty kiwkami z drugiej piłki. Jak ważne były te akcje dla dalszego przebiegu meczu, zaszachowania bloku rywalek?
- To zawsze są istotne zagrania. Zdejmują sporo presji z moich atakujących, ponieważ blokujące po drugiej stronie muszą zwracać uwagę także na mnie. Na pewno to nam pomogło, choć nie stwierdziłabym, że były to „przełomowe akcje”.
Jesteś z zespołem stosunkowo krótko. To również niełatwa rzecz dla rozgrywającej. Ale dziś nie widzieliśmy, byś miała z tym jakiś problem.
- Czas pracuje na naszą korzyść. Musimy dużo rozmawiać ze sobą, by lepiej porozumieć się na boisku. Im szybciej się dogadamy, tym łatwiej się zgramy. To fakt, rozgrywającej w krótkim czasie trudno nauczyć się jakie piłki lubi każda z zawodniczek. Ale, tak jak mówię, z upływem dni jest poprawa i będzie ciągle lepiej.
Jak Ci się podoba w Polsce i jak oceniasz polską ligę?
- Na razie jest mi tu bardzo dobrze. Natomiast liga jest mocna. Gdy przychodzi wieczór meczu, zawsze spotykasz się z silnym przeciwnikiem, nie ma słabych. Musisz się spiąć na maksa, inaczej będziesz tylko przegrywał.