Natalia Perlińska: wiele aspektów przemawiało za drużyną z Bielska-Białej
W przyszłym sezonie barwy BKS Aluprof PROFI CREDIT Bielsko–Biała reprezentować będzie środkowa Natalia Perlińska. - Lada chwila trzeba będzie zakasać rękawy i wylewać hektolitry potu na hali – przyznaje siatkarka.
ORLENLIGA.PL: Gratuluję transferu do drużyny z Bielska Białej. Co zadecydowało o wyborze tego zespołu? Jak w ogóle zaczęły się wasze rozmowy?
NATALIA PERLIŃSKA: Dziękuję. Wiele aspektów przemawiało za drużyną z Bielska-Białej. Są to: marka klubu, kadra trenerska, historia, miasto, liga. Słyszałam również sporo dobrego na temat siatkarskiego środowiska, które jest przyjazne w Bielsku-Białej. Ważnym powodem było również osiągnięcie kolejnych obranych przeze mnie celów.
Domyślam się, że nie możesz zdradzić szczegółów, ale chciałbym zapytać czy było dużo propozycji z innych klubów?
NATALIA PERLIŃSKA: Rozmawiałam z klubami z Polski i większości z zagranicy, ale jak widać po decyzji w moim rankingu „plusów i minusów” wygrała drużyna z Bielska-Białej.
Wracasz do polskiej ligi po przygodzie z duńską siatkówką. Jak wyglądają rozgrywki w Danii? Dla większości kibiców w Polsce myśl o siatkówce w Danii stanowi chyba pewną egzotykę.
NATALIA PERLIŃSKA: I dla mnie też nią była… Zawsze chciałam zagrać zagranicą, więc gdy w trwającym już sezonie musiałam podjąć decyzję, gdzie go dokończyć, to pomimo ogromnych wahań i obaw zdecydowałam się. Wprawdzie brałam udział w Danii w końcówce sezonu, samych play-offach i finałach, ale z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że miło mnie to doświadczenie zaskoczyło i z pewnością wzmocniło.
Wspomnieliśmy już o twoim powrocie do polskiej ligi, jednak nie wspomnieliśmy, że wracasz do wyższej klasy rozgrywkowej. Jakie emocje towarzyszą ci na myśl o grze w ORLEN Lidze?
NATALIA PERLIŃSKA: Głównie ekscytacja i ciekawość. Utwierdza mnie to również w tym, że gdy człowiek do czegoś bardzo dąży, walczy i nie poddaje się, mimo przeszkód napotykanych na swej drodze, zawsze osiągnie swój wymarzony cel.
Możesz chyba przyznać, że jest to ogromny przeskok w twojej karierze. Jeszcze kilka miesięcy temu grałaś w klubie z I ligi, który następnie rozpadł się… Czy wtedy w tych dniach był moment zwątpienia?
NATALIA PERLIŃSKA: Tamten sezon był bardzo emocjonujący i pełen zawirowań. Po triumfie i zdobyciu pierwszego miejsca w I lidze z Zawiszą Sulechów, nagle czar prysł i spadłyśmy mocno na ziemię, gdy klub wycofał się z rozgrywek. Nie było łatwo poskładać wszystko od nowa i odnaleźć w tym sens. Po wyjeździe za granicę i perspektywie na nowy sezon wiem, że zwróciło mi się to wszystko z nawiązką. Cieszę się i bardzo doceniam to, jak mi się wszystko poukładało. Mogę teraz z perspektywy czasu zażartować, że jak to mówią dobro wraca do dobrych ludzi (śmiech).
Ledwie się obejrzymy, a wystartują przygotowania do ligi, a następnie rozgrywki. Przed tobą twój debiutancki sezon w Orlen Lidze – jaki chciałabyś, aby był?
NATALIA PERLIŃSKA: Teraz chcę się skupić na tym, żeby spędzić czas z rodziną i bliskimi, na co zawsze brakuje czasu przy takim trybie życia. Chcę zrelaksować się, wyciszyć, by w sierpniu móc zacząć kolejny, zupełnie nowy rozdział mojego życia. Chciałabym, żeby był pełen sukcesów, na wielu siatkarskich płaszczyznach. Jednak wiem też, że na to trzeba sobie ciężko zapracować, więc lada chwila trzeba będzie zakasać rękawy i wylewać hektolitry potu na hali.