Natalia Murek: można wyciągnąć z tego jakiś pozytyw
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: W kiepskich nastrojach opuszałyście halę Podpromie w Rzeszowie, bo nie byłyście w stanie nawiązać walki z Developresem.
NATALIA MUREK (przyjmująca #VolleyWrocław): Ciężko powiedzieć w sumie czy w kiepskich, bo na pewno gdzieś ruszyło coś do przodu, co jest bardzo ważne, a nazywa się to atmosferą w drużynie. To był idealny mecz, żeby poprawić całe wnętrze zespołu i myślę, że gdzieś nam to się udało. Na pewno wynik tego nie pokazuje, ale można wyciągnąć z tego jakiś pozytyw.
- Jednak jak popatrzy się na wyniki poszczególnych setów, to ciężko być optymistą. Ten mecz to taki nokaut, niczym w II secie, kiedy to Katarzyna Zaroślińska-Król potężnym uderzeniem powaliła panią na ziemię…
- To prawda. Trzeba przyznać, że Kasia zagrała świetnie, tak jak zresztą cały zespół Developresu, m.in. zagrywką. Nam było ciężko się obronić, ale myślę, że tak jak już wspomniałam wcześniej, ze wszystkiego można wyciągnąć plusy i jakieś wnioski.
- Początek sezonu nie jest dla zespołu z Wrocławia zbytnio udany. Jedna wygrana na koncie, a teraz rozgrywacie mecze z czołówką, gdzie o punkty będzie jeszcze trudniej.
- Jakoś zawsze mamy taki niefart, że zaczynamy z tymi zespołami z góry; rok temu też tak było. Takie mecze jednak bardzo dużo uczą i my się cieszymy, że możemy grać z takim mocnym przeciwnikiem jak Rzeszów. Zobaczymy jak to dalej będzie szło. Z góry myślę, że w tej lidze nikt nie jest przegrany i nikt wygrany, bo już dużo zespołów sprawiało niespodzianki.
- Waszym celem jest utrzymanie w LSK?
- Zawsze to powtarzam, że nie stawiamy sobie żadnych celów przed sezonem. Stawiamy na drogę, a nie jej koniec, czyli cel. Zobaczymy do czego nas to doprowadzi. Po prostu chcemy, żeby ten sezon był spokojny.
Powrót do listy