Natalia Mędrzyk: Set sam się nie dogra
Natalia Mędrzyk komentuje spotkanie z Impelem Wrocław, które Chemik wygrał 3:2.
Po zwycięstwie w Lidze Mistrzyń wydawało się, że forma Chemika zwyżkuje. Kilka dni później policzanki jednak zagrały przeciętne zawody we Wrocławiu, z trudem pokonując Impel w tie breaku.
- Nie wydaje mi się, żebyśmy w Rumie zagrały aż tak dobrze, jak wskazuje na to wynik. Wygrałyśmy w Lidze Mistrzyń 3:0, ale pojawiły się momenty słabszej formy, wróciły przestoje. Od początku sezonu mamy problem z utrzymaniem przewagi. Wygrywamy 15:5, a schodzimy z parkietu przegrane. Na tę chwilę jest to dla nas największe utrapienie. Musimy nad tym zapanować. Trudno mi powiedzieć, z czego to wynika. Brak koncentracji? A może myślimy, że skoro tak łatwo idzie, to set sam się dogra? Mecz we Wrocławiu pokazał, że jednak się nie dogra - mówi.
Policzanki wygrały za 2 punkty. Obecnie są wiceliderem tabeli, z 5 punktami straty do ŁKS i jednym meczem rozegranym mniej.
- Jestem rozczarowana pojedynkiem we Wrocławiu. Wydaje mi się, że spokojnie powinnyśmy wygrać 3:0. W pierwszym secie byłam pewna, że dowieziemy przewagę do ostatniego punktu. Kompletnie nie brałam pod uwagę innej opcji. Miałyśmy przecież kilka piłek setowych! Takie sytuacje niestety się zdarzają, ale na pewno nie pomagają w budowie drużyny. Dlatego musimy jak najszybciej się poprawić - zaznacza.
Dla Natki wyjazd do Wrocławia był powrotem do miejsca, w którym spędziła poprzedni sezon.
- Za każdym razem podkreślam, że we Wrocławiu czułam się bardzo dobrze. To świetne miasto, dlatego do hali wróciłam z radością i sentymentem. Zobaczyłam też kilka twarzy, za którymi tęskniłam - kończy.
Powrót do listy