Natalia Kurnikowska: teraz mały rozwód z siatkówką
– Nie spodziewałyśmy się takiego przyjęcia. Dziękujemy! – przyznaje Natalia Kurnikowska, młoda przyjmująca polskiej reprezentacji, która zdobyła w Baku srebrny medal Igrzysk Europejskich. Na stołecznym lotnisku naszą ekipę witała spora grupa kibiców.
orlenliga.pl: Pierwszy raz w historii zorganizowano Igrzyska Europejskie. Jak pani ocenia poziom tego turnieju? Która drużyna sprawiła naszej drużynie największy kłopot?
Natalia Kurnikowska: Nasza grupa nie była aż taka ciężka. Przydarzyło nam się spotkanie z Belgią, które było do wygrania i chyba jego jest nam najbardziej szkoda. Z Belgijkami przegrałyśmy już wcześniej w kwalifikacjach mistrzostw świata, więc w Baku chciałyśmy się na nich „odgryźć”. Wiem, że mogłyśmy wygrać ten mecz, ale niestety nie zgrałyśmy tak jak byśmy tego chciały. Natomiast spotkanie finałowe z Turcją, to zupełnie inna historia. Turczynki zagrały naprawdę bardzo dobrze i były nie do zatrzymania. Dla mnie, najcięższą porażką była jednak ta z Belgią, w fazie grupowej.
- Macie niedosyt złota, czy jak na nową reprezentację srebro zupełnie wystarcza?
- Jedyny niedosyt to, to w jakim stylu przegrałyśmy złoto. Jak na nas zagrałyśmy naprawdę bardzo słaby mecz. Gdybyśmy powalczyły i przegrały 2:3, to myślę, że wtedy radość ze srebra byłaby większa. Teraz jest nam szkoda finału, bo to spotkanie zupełnie do nas nie pasowało.
- Czy coś sprawiało Pani szczególną trudność podczas ponad dwóch tygodni spędzonych w Baku?
- Wyjazd rzeczywiście jest bardzo długi, więc można mieć dość tych wysokich temperatur i azerskiego jedzenia. Myślę jednak, że fajnie to wszystko było zorganizowane, dlatego ja osobiście nie mam na co narzekać.
- Teraz srebrne medalistki z Baku mają czas na odpoczynek, bo w World Grand Prix wezmą udział inne zawodniczki. Jakie ma pani plany?
- Niedługo wyjeżdżam na wakacje. Dostałyśmy trzy tygodnie wolnego, więc to będzie taki mały rozwód z siatkówką (śmiech).
- W dniu waszego przylotu do Polski pojawiło się wielu kibiców. Polski Związek Piłki Siatkowej i Polski Komitet Olimpijski zorganizowały małą ceremonię. Spodziewała się pani takiego powitania?
- W sumie nie spodziewałam się takiego przyjęcia. Jest to dla nas bardzo miłe i cieszymy się, że kibice przyjeżdżają, dopingują nas, wierzą w nas i razem z nami świętują sukcesy. Dziękujemy im za to!