Nagroda za udany sezon w lidze
Gra o piąte miejsce jest dla nas nagrodą za cały skuteczny sezon w PlusLidze Kobiet – powiedziała Aleksandra Szafraniec, jedna z najmłodszych środkowych ligi. Jej wspaniała forma w meczach z Gedanią przyczyniła się do wygrania całej rywalizacji z żukowiankami.
PlusLiga Kobiet: Dwa zwycięstwa Impel Gwardii w ten weekend nad Gedanią Żukowo, łatwo nie było Olu?
Aleksandra Szafraniec: To były dwa bardzo ciężkie mecze, z wyrównanym rywalem o sporą stawkę jaką była możliwość gry o 5. miejsce Plus Ligi Kobiet i udział w europejskich Pucharach. Spotkania do łatwych nie należały, przed meczami w Orbicie wszystkie zmagałyśmy się z mniejszymi lub większymi dolegliwościami zdrowotnymi, ale dwa mecze wygrałyśmy i wspięłyśmy się kolejny szczebel w rywalizacji play-off i to jest najważniejsze. Przy okazji udało nam się zrewanżować za porażkę tydzień wcześniej w Żukowie, co też jest istotne.
- Twój wkład w oba zwycięstwa jest nieoceniony, odpowiednio 10 i 12 punktów oraz znakomita postawa na boisku przyczyniła się z pewnością do tych wygranych, jak Ty to odczuwasz?
- Zdziwiłam się, że tak dobrze potrafiłam się zaprezentować w tych meczach, bowiem byłam tuż po chorobie i nie spodziewałam się tak szybkiego powrotu do formy. Udało mi się zagrać dobrze, wiedziałam przecież, że to są ostatnie mecze w tym sezonie i cieszę się, że forma przyszła w odpowiedni momencie, choć może byłabym bardziej zadowolona, gdyby przyszła troszeczkę wcześniej. Ale jest ok, bo mecze w tej fazie też są bardzo ważnym etapem dla naszej drużyny, a mi udało się w tym momencie pomóc swoją grą zespołowi.
- Awans do gier o 5. miejsce i już zapewniona możliwość wystąpienia w europejskich pucharach bardzo cieszy Ciebie i zespół?
- Oczywiście, że tak, bo najpierw naszym celem było utrzymanie się w PlusLidze, mało osób w to wierzyło, a jednak nam się to udało dokonać. Potem postawiłyśmy sobie poprzeczkę jeszcze wyżej, bo chciałyśmy zagrać o 5. miejsce w lidze. I to też nam się udało spełnić, teraz chcemy postawić kropkę „nad i” i to miejsce 5. wywalczyć z Dąbrową Górniczą.
- Można już trochę podsumować cały sezon ligowy, co według Ciebie zadecydowało, że Impel Gwardia tak udanie startował z pozycji beniaminka w Plus Lidze Kobiet? Przecież np. Ty czy Zuzia Efimienko to całkowite debiutantki w ekstraklasie, a Marta Haładyn jest najmłodszą rozgrywającą ligi?
- Myślę, że to nasza determinacja przede wszystkim spowodowała takie rezultaty. Byłyśmy bardzo mocno zmotywowane i znakomicie przygotowane do tego sezonu, tak od strony motorycznej jak i taktycznej czy technicznej. Każdy mecz był dla nas wydarzeniem, wyzwaniem oraz spełnieniem pewnych celów, a w następnych spotkaniach chciałyśmy być jeszcze lepsze. Myślę, że po prostu wola walki i wiara w to, że osiągniemy cel przyczyniły się w największej mierze do tego sukcesu.
- Jeszcze przed Wami ostatni krok, bój o 5. miejsce z Dąbrową Górniczą, zaczynacie meczem we Wrocławiu.
- Dąbrowa to oczywiście trudny rywal, wizytówką zespołu jest niewątpliwie znakomita rozgrywająca Magdalena Śliwa, u której trudno odczytać intencje w rozgrywaniu piłki. Pierwszy mecz gramy w Orbicie, mamy nadzieję, że będzie tak dobry jak ostatnie spotkanie w rundzie zasadniczej (3-0 dla Impel Gwardii, 01.03.2009 – red). A na wyjeździe musimy dopełnić formalności w specyficznej hali w Dąbrowie Górniczej.
- W związku z tym, że Święta za pasem, ja zazwyczaj spędzasz ten czas?
- Wyjeżdżam wtedy do domu, do Konradowa pod Nysą (Opolskie-red), mam czas na małe leniuchowanie. Odpocznę przede wszystkim, bo dostałyśmy aż 5 dni wolnego, co jest dla nas bardzo dużą liczbą dni w tak napiętym terminarzu ligowym. Wywalczyłyśmy sobie te 5 dni zwycięstwami nad Żukowem. Pojadę do domu i w sobotę oczywiście będę brała udział w tradycji święcenia koszyczka Wielkanocnego, ten przyjemny obowiązek spada zawsze na mnie. W Wielkanoc spotykamy się z rodziną przy śniadaniu i mamy czas na rozmowy, które absolutnie są niemożliwe na co dzień. W Lany Poniedziałek, zawsze któryś z rodziców pracował, jak wracał do domu to oblewał nas wodą, aby tradycji stało się zadość. W Kondradowie tradycja tego dnia jest dosłowna więc raczej nie wychylam się z domu do południa, aby nie paść ofiarą zimnego prysznica.