Na razie jest remis
Białostocki Pronar Zeto Astwa AZS, a także Centrostal Bydgoszcz nie zawodzą. W środę spotkają się w stolicy Podlasia, a jak obecna tabela PlusLigi Kobiet oraz historia pokazują, możemy liczyć na walkę na całego.
Dla obu stron najbliższy rywal jest wyjątkowy. Białostoczanki swój pierwszy mecz w ekstraklasie rozegrały niemal równo dwa lata temu właśnie z Centrostalem, wówczas czwartym zespołem w kraju. 2 grudnia 2006 roku beniaminek uległ faworytkom 1:3.
Natomiast bydgoszczanki, po kilku tłustych latach, zaledwie kilka miesięcy temu przez chwilę poczuły gorycz degradacji po porażce z Pronarem w meczach o 9. miejsce. Szczęście w nieszczęściu, że zwolniło się miejsce w ekstraklasie i podopieczne Piotra Makowskiego, z korzyścią dla całej PlusLigi, wciąż w niej grają. I to jak!
Centrostal po inauguracyjnej porażce z Aluprofem, zaliczył cztery wygrane z rzędu i plasuje się w tabeli na znakomitym trzecim miejscu. - Mimo to nasza gra pozostawia wiele do życzenia - mówi nam trener bydgoszczanek Piotr Makowski. - Podchodzimy do tych wyników bardzo spokojnie i również, bez wielkiego podniecenia jedziemy do Białegostoku. Przed nami seria spotkań wyjazdowych (w Białymstoku, Muszynie i Pile - przyp. red.), które nas zweryfikują i pokażą czy jesteśmy w stanie dłużej grać na dobrym poziomie.
PlusLigę Kobiet przed sezonem fachowcy dzielili na dwie części: faworytów, jak Aluprof, Muszynianka i Farmutil plus wzmocniona Dąbrowa Górnicza oraz resztę, która stoczy zaciekłą walkę o ósemkę. Z tej grupy najlepiej spisują się właśnie Centrostal i Pronar. Wygrywały ze swoimi bezpośrednimi rywalami, potrafiły też pokonać wyżej notowane zespoły: odpowiednio - Dąbrowę i Farmutil.
- Centrostal to dobry zespół. Takie dziewczyny jak Ewa Kowalkowska czy Joanna Kuligowska potrafią grać w siatkówkę. Do drużyny wróciła Monika Smak, a ona już zdobywała tytuł mistrza Polski. Te wyniki nie wzięły się z kapelusza. Choć Piotrek Makowski na pewno się cieszy ze zwycięstw, to na razie najważniejsze jest i dla niego, i dla nas zdobywanie punktów, by jak najszybciej zagwarantować sobie pozycję w najlepszej ósemce ligi - mówi trener Pronaru Dariusz Luks.
Szkoleniowiec Centrostalu także komplementuje siłę najbliższego rywala. - Patrząc na transfery drużyny z Białegostoku, wydaje się, że cel jaki sobie stawia - miejsce w ósemce, to trochę zasłona dymna. Nie po to się ściąga mistrzynie Polski, jak Agata Karczmarzewska, Marlena Mieszała i Iza Żebrowska. Myślę, że to zespół budowany powoli na medal. Naprawdę ma olbrzymi potencjał - mówi Makowski.
Jego drużyna budowana była w zasadzie na I ligę. Przed sezonem sprowadzono między innymi Tatianę Hardiejevą, białoruską atakującą Pronaru, z którą białostocki klub się rozstał. Na razie gra niewiele, ale trzeba przyznać, że jej koleżanki nie dają powodów do zmian w składzie. Niezależnie od wyniku bydgoszczanki zostaną w tabeli wyżej od gospodyń.
- My i tak jesteśmy zadowoleni z siedmiu punktów w pięciu meczach, choć wiadomo że chciałoby się mieć ich 10, a najlepiej 15 - mówi Dariusz Luks. - W spotkaniu z Centrostalem ucieszy nas każde zwycięstwo, także najniższe.
Dla białostoczanek zespół z Bydgoszczy nie tylko jest pierwszym rywalem w ekstraklasie. To także drużyna, z którą zawodniczki znad Białej rozegrały najwięcej meczów na tym szczeblu - aż dziesięć. Bilans spotkań: 5-5, Setów: 22:22!!! Idealny remis w środę przejdzie do historii.
Powrót do listy