Na pożegnanie PlusLigi Kobiet
Na pożegnanie PlusLigi Kobiet Gedania Żukowo przegrała na własnym parkiecie ze Stalą Mielec 0:3 (22:25, 16:25, 15:25). W tym sezonie gedanistkom nie udało się zresztą wygrać żadnego spotkania ligowego i po czterech latach spędzonych w elicie, przyjdzie im po wakacjach mierzyć się w I lidze.
GEDANIA: Jeromin zdobyła 3 punkty, Plebanek 12, Sachmacińska 3, Lizińczyk 4, Kurnikowska 5, Szymańska 4, Siwka (libero) oraz Kocemba 4, Rzepnikowska 1, Pasznik 1, Łysiak; STAL: Ordak, Kwiatkowska 16, Wojcieska 8, Łukaszewska 14, Ściurka 9, Niedźwiecka 5, Durajczyk (libero).
W porównaniu z poniedziałkowym meczem trener Rafał Prus dokonał w mieleckiej drużynie aż sześć zmian w podstawowej "6" i podobnie jak dzień wcześniej w trakcie gry nie robił żadnych roszad. Gedania postawiła na te same zawodniczki co dzień wcześniej, ale już w drugim secie na parkiecie pojawiły się również wszystkie rezerwowe.
Zanim mielczanki znalazły się w nowym ustawieniu, gospodynie poczynały sobie bardzo śmiało. Po zepsutej zagrywce przez Justynę Ordak oraz bloku Aleksandry Szymańskiej było 2:0, a po chwili kiwka Natalii Kurnikowskiej poprawiła wynik na 4:1. Gedanistki były w uderzeniu do 7:4, który to wynik był zasługą ataku Małgorzaty Plebanek.
Wówczas do gry na dobre weszła Stal. Przyjezdne wyrównały na 7:7, a zdecydowanie zaatakowały zaraz po przerwie technicznej, kiedy to z 7:8 zamieniły wynik na 11:8. Gedanistkom dzięki udanym blokom Szymańskiej oraz zbiciu Joanny Kocemby udało się jeszcze na moment wyjść na prowadzenie (12:11), ale przy 13:13 był ostatni remis.
Dwa punkty przewagi Stali dały zagrywki Sylwii Wojcieski, z którymi nie poradziła sobie Kocemba. Próba nawiązania walki o zwycięstwo przez miejscowych podjęta została jeszcze, gdy z 17:20 zmniejszyły straty do 21:22, ale już do końca seta udaną akcję udało się przeprowadzić tylko Kurnikowskiej. Za drugą piłką setową grę skończyła z krótkiej Iwona Niedźwiecka.
W drugiej partii mielczanki odskoczyły zaraz na początku na 4:1. Naszej drużynie tylko dwukrotnie potem udało się nawiązać kontakt punktowy, gdy zbliżały się na 4:5 i 7:8. Gra miejscowych zupełnie załamała się po pierwszej przerwie technicznej. Druga pauza była przy 10:16, a potem straty wzrosły nawet do 12:23. Wynik udało się poprawić w końcówce, gdy gedanistki obroniły trzy piłki setowe. Dopiero zbicie Anity Kwiatkowskiej było kończące.
Mimo, że kibice skandowali "Gedania walczymy do końca", w ostatniej odsłonie meczu i sezonu gospodynie już nie próbowały przedłużać gry. Rozpoczęło się od 1:5, a potem było 2:9. Dopiero wówczas gra się w miarę wyrównała i przynajmniej przewaga mielczanek już nie rosła. Pierwszą piłkę meczową obroniło zbicie Plebanek, ale wobec poprawki Kwiatkowskiej miejscowe były już bezradne. Grę zakończył atak Kwiatkowskiej. Ona też zdobyła najwięcej punktów dzisiaj, ale nagrodę MVP przyznano innej skrzydłowej Stali, Marcie Łukaszewskiej.
- Wcale nie cieszę się, że musieliśmy walczyć o utrzymanie z Gedanią. Pracuję w Mielcu, ale moje serce jest nadal w Gdańsku - podkreślał trener Prus. - Potrzebujemy czasu na zastanowienie, co dalej. Z obecnej kadry na razie tylko Małgorzata Lizińczyk zapowiedziała, że wraca do Warszawy. Nie możemy w naszym klubie przerwać sinusoidy, że po dobrych latach przychodzą słabe - dodaje trener Kramek. (energa-gedania.pl)