Na autobiografię trzeba być gotowym
Na premierze książki „Życie to mecz” Pawła Zagumnego, pojawiło się wiele znakomitych gości. Jednym z nich była Małgorzata Glinka-Mogentale.
ORLENLIGA.PL: Nie dawno ukazał się książka Pawła Zagumnego „Życie to mecz”. Czy udało się pani już zapoznać z jej treścią?
MAŁGORZATA GLINKA-MOGENTALE: Nie, nie miałam okazji jej jeszcze przeczytać. Wiedziałam, że jest w wydaniu, ale dopiero na premierze dostałam swój egzemplarz. Teraz będę miała okazję, żeby dokładnie się w nią zagłębić. Nie ukrywam, że jestem bardzo ciekawa tego, co Paweł w niej zawarł.
Na rynku niewiele jest publikacji spisanych przez osoby ze świata siatkówki. Nie myślała Pani o wydaniu własnej historii?
MAŁGORZATA GLINKA-MOGENTALE: Na pewno mam jakiś pomysł, ale nie wiem czy już jestem na to gotowa. Myślę, że taki projekt powinien być dokładnie przemyślany, bo ujawnia się w nim pewną część prywatnego życia.
W książce „Życie to mecz” Pawła Zagumnego znajduje się wasza wspólna fotografia. Widać, że się przyjaźnicie…
MAŁGORZATA GLINKA-MOGENTALE: Z Pawłem znamy się przede wszystkim ze zgrupowań, na którym zbierały się kadra męska i żeńska. Jednak nasza prawdziwa przyjaźń zaczęła się we Włoszech, kiedy on grał w Padwie, a ja w Vicenzy. Wtedy poznałam się lepiej z jego żoną Oliwką (Oliwia Brochocka-Zagumny – przyp. red) i to z nią spędzałam więcej czasu. Paweł zajmował się swoją karierą, a ja swoją, ale z jego żoną kontakt miałam cały czas. Nie wiem ile dokładnie ta znajomość już trwa, ale myślę, że około dwudziestu lat.
W sierpniu zakończyła pani karierę. Nie brakuje pani siatkówki?
MAŁGORZATA GLINKA-MOGENTALE: Nie, nie brakuje mi (śmiech). Teraz żyję w normalnych realiach. Mam córkę, której poświęcam najwięcej czasu, mam dom do wykończenia i wiele innych rzeczy, które muszę poukładać. Dużo odpoczywam i wydaje mi się, że już wystarczająco się napracowałam, żeby znów angażować się w jakieś poważne zajęcie. Mam plany, żeby znów coś robić, ale jeszcze nie teraz.
Nie myślała pani o jakieś szkółce siatkarskiej czy pracy w roli trenera?
MAŁGORZATA GLINKA-MOGENTALE: Tak, myślę o tym, ale musi to być jakiś poważny projekt. Nie po to pracowałam tyle lat na moje nazwisko, żeby później firmować nim jakieś pobieżne przedsięwzięcia.
Przed tygodniem zakończyły się mistrzostwach Europy w Holandii? Jak ocenia pani występ Polek na tym turnieju?
MAŁGORZATA GLINKA-MOGENTALE: Ciężko mi jest coś powiedzieć. Występ był tak jak wszyscy widzieliśmy i nie będziemy mówić, że okazał się wspaniały. Mam nadzieję, że dziewczyny będą robić postępy i że nasza żeńska siatkówka się odrodzi.