Muszynianka Fakro wygrywa pierwszy mecz w walce o finał
Muszynianka Fakro Muszyna wygrała z Farmutilem Piła 3:2 (21:25, 25:17, 25:20, 20:25, 15:13) w pierwszym półfinałowym meczu play off. MVP meczu została wybrana Izabela Bełcik. Stan rywalizacji do trzech zwycięstw 1-0
W pierwszym półfinałowym meczu fazy play off o mistrzostwo Polski siatkarki Muszynianki Fakro nie bez trudu pokonały ubiegłorocznego wicemistrza Farmutil Piła. Atut własnego boiska okazał się decydujący. Muszynianki, które ostatnio więcej podróżowały niż grały, wracają, ale powoli do swojej najlepszej dyspozycji.Pierwszy punkt spotkania zdobyła efektownym blokiem Izabela Bełcik. Czapa założona Klaudii Kaczorowskiej była przedniej marki. Podobnego wyczynu dokonały jeszcze Dorota Pykosz i Sylwia Pycia, co dało Muszyniankom prowadzenie 8:5. Pilanki zaczęły kąśliwie zagrywać, chwilowo nie radziła sobie w odbiorze Joanna Mirek i teraz Farmutil prowadził 10:9. Trener Matlak dokonał zmiany, Kaczorowską zamieniła Kucharska i przyjezdne uporządkowały grę. Gdy Kosmatka zepsuła zagrywkę szkoleniowiec Farmutilu aż jęknął. Był to jednak jedyny błąd dobrze grającej atakującej zespołu przyjezdnego. Nie mogła wstrzelić się natomiast atakująca Muszynianki Fakro Kamila Frątczak. Jej ataki albo były mocno autowe, albo bronione przez dobrze usposobione w polu pilanki. Bez siły ognia, nie wygra się seta z Farmutilem. Kontry wyprowadzane przez pilanki były bardzo skuteczne i one dały Farmutilowi wygraną w pierwszym secie 25:21.
Co się udawało przyjezdnym w pierwszej odsłonie, absolutnie nie miało kontynuacji w drugiej. Mistrzynie Polski wręcz zdemolowały swojego przeciwnika. Już na początku tego seta trener Matlak przewidywał katastrofę, proszą o czas, gdy jego drużyna przegrywała zaledwie 0:2. Ogromna ilość błędów indywidualnych jego podopiecznych dała miażdżącą przewagę muszyniankom, które łatwiutko wygrały drugiego seta 25:17.
Kibice zastanawiali się, czy gospodynie pójdą za ciosem i poszły. Dynamiczne ataki Mirek i Jagieło okazały się bronią wystarczająco, by prowadzić kilkoma punktami. Zadyszkę złapała Brazylijka Teixeira, a i Kosmatka nie była już tak skuteczna. Dała natomiast znać o sobie Agnieszka Bednarek, która w polu zagrywki postała dłuższy czas, zdobywają cztery punkty. Jej serwisy doprowadziły do wyrównania 8:8. Muszynianki, które cały czas grały bez choćby jednej zmiany, szybko opanowały sytuację. Dobrze serwowała Frątczak i Mirek, udanie blokowała Pykosz, Bełcik i Jagieło. Nic nie szło Pilankom, Kasprów zamieniła na rozegraniu Sadurek, ale przewaga Muszynianki Fakro rosła z minuty na minutę. Prowadzenie 21:15 dawało komfortowa sytuację w tym trzecim secie. Zdobycie kolejnych czterech nie sprawiło problemów i tę odsłonę wygrały Muszynianki 25:20.
To jednak co zaczęło się dziać w czwartym secie było niewytłumaczalne dla miejscowych kibiców. Całkowity zwrot oblicza meczu. To Pilanki rządziły jak chciały. Prowadziły 9:2, 14:7. W zespole muszyńskim nastąpiły pierwsze zmiany. Na parkiecie pojawiły się Kaczor, Rosner i Śrutowska. Miejscowe trochę podgoniły. Brakowało jednak ataków kończących. Wykorzystały to natychmiast pilanki, które głównie za sprawą znów dobrze atakującej Kosmatki, utrzymywały kilkupunktową przewagę, dowożąc ja do końca zwycięskiego 25:20 czwartego seta.
Przed piątą partią trener Matlak długo coś tłumaczył swoim siatkarkom. Wyszły na parkiet rzeczywiście mocno skoncentrowane. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Malutka Teixeira zablokowała Frątczak. W dobrej dyspozycji była Jagieło, która punktowała z lewej i prawej strony siatki. Farmutil nie odpuszczał. Udana sztuczka Sadurek wyprowadziła jej drużynę na prowadzenie 8:6. Kiedy Bełcik uruchomiła na lewym skrzydle Mirek, serce trenera Matlaka aż zadrżało. Ta dotąd mniej widoczna niż zwykle siatkarka, potężnymi atakami zarobiła kilka punktów i teraz z kolei prowadziły gospodynie 12:10. Dramatycznie zrobiło się, gdy pilanki wyrównały 13:13. Piłkę meczową zawaliła Agnieszka Bednarek, która zaatakowała z obejścia w siatkę za nisko chyba wystawioną piłkę. Muszynianka Fakro wygrała 15:13 i zrobiła pierwszy krok ku finału.
Powiedzieli po meczu:
Dorota Pykosz: Było to spotkanie z dużą zmiennością nastrojów. Cieszę się, że przełamaliśmy słabość. Ostatnio nie grało nam się dobrze. Ten mecz był dla nas bardzo ważny. Gdybyśmy go przegrały łzy poleciałyby z naszych oczu. Teraz płaczą pilanki, były przecież tak blisko. Liczę, że jutro zagramy skuteczniej
Bogdan Serwiński: Źle graliśmy, ja bardzo boję się takich zmian pogody jaką mamy tu w górach. Nie wszystkie siatkarki to wytrzymują. Tu upatrywałbym tę nieporadność w meczu z Farmutilem. Zwycięstwo jednak cieszy. Nam zawsze źle się gra z Pilankami. Wygrana przyszła nam z dużym trudem. Liczę, ze w kolejnym meczy będziemy w lepszej dyspozycji. Powrót do listy