Muszyna - trzecie starcie o mistrzostwo Poski
Rywalizacja o tytuł mistrza Polski w piłce siatkowej kobiet przenosi się do Muszyny. Po dwóch zwycięstwach Muszynianki Fakro w Bielsku Białej nad Aluprofem, siatkarki znad Popradu, by zdobyć złotą koronę potrzebują jeszcze tylko jednego zwycięstwa.
- Oczywiście, że rozmawiamy w zespole na ten temat - mówi trener Muszynianki Fakro Bogdan Serwiński. - Zdajemy sobie sprawę z tego, jak blisko jesteśmy celu. Nasze rozmowy nie dotyczą jednak euforii sukcesu po wygraniu dwóch spotkań u przeciwnika. Skupiamy się przede wszystkim na praktycznym problemie, czyli jak zagrać, by pokonać Aluprof u siebie i zakończyć zwycięsko tegoroczną batalię o tytuł najlepszej drużyny w kraju. Na ostatnich treningach zwracaliśmy przede wszystkim uwagę, na realizację taktycznych rozwiązań, które być może będą decydowały o obliczu niedzielnego meczu.
- Wyciągnęliśmy wnioski po spotkaniach w Bielsku Białej. W pierwszym meczu nie uporządkowaliśmy gry w obronie po atakach Natalii Bamber, która zdobyła sporo punktów. W drugim spotkaniu podobną sytuację przeżywaliśmy po uderzeniach Anny Barańskiej. Nie było synchronizacji między blokiem, a grą obronną. Dopiero w piątym secie umiejętnie zgraliśmy obie formacje i zanotowaliśmy aż 6 punktów zdobyte blokiem. Zbliżająca się niedzielna potyczka wywołuje w nas stres i ogromny stan emocjonalny. To będzie mecz o dużym ciężarze gatunkowym. Prowadzimy w meczach aż 2:0, ale tak na dobrą sprawę można powiedzieć tylko 2:0. Jesteśmy pełni szacunku dla przeciwnika. Zresztą my przez cały sezon graliśmy zawsze z pokorą dla rywalek. Oczywiście, że wierzę w mój zespół i liczę na to, że jak śpiewał Wojtek Korda, - niedziela będzie dla nas - z optymizmem mówi trener Serwiński.
- Skrupulatnie przeprowadzona obserwacja spotkań w Bielsku-Białej nie wskazuje pewnego zwycięzcę w meczach w Muszynie. Pewnie będzie się liczyć dyspozycja dnia - mówi statystyk Muszynianki Fakro Marcin Wojtowicz. - Analizując oba mecze i statystykę poszczególnych zawodniczek na odpowiednich pozycjach, nie możemy jednoznacznie określić, która drużyna wygra. W pierwszy meczu na przykład zespół z Bielska-Białej zdobył łącznie więcej punktów, a przegrał mecz. Różnice w skutecznej zagrywce, ataku, czy bloku były minimalne. To są dwie wyrównane drużyny, może handicap własnej hali, publiczności oraz świadomość dwóch wygranych meczów, przeważą na naszą korzyść.
Z kolei dyrektor klubu Grzegorz Jeżowski ma w ostatnich dniach ręce pełne roboty - zdajemy sobie sprawę, że teraz cała Polska patrzy na Muszynę. Chcemy, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Mamy już pewne doświadczenie, dlatego większość prac wykonujemy rutynowo. Zrozumiałe jest to, że tak wzrosło zainteresowanie tym meczem. Mamy duży problem z dystrybucja kart wejściowych. Żeby dać równą szansę wszystkim chętnym obejrzenia meczu, nie prowadzimy przedsprzedaży. Natomiast rozprowadziliśmy już sporo biletów, którą zamówili u nas nasi sponsorzy. Do oficjalnej sprzedaży zostało ich naprawdę niewiele. Jesteśmy gotowi do przyjęcia jak najlepiej zespołu z Bielska-Białej. Nie wpłynęła do nas prośba z Aluprofu, dotycząca dodatkowego wynajęcia hali na trening, to też bielszczanki skorzystają z naszego obiektu tylko w niedziele rano podczas regulaminowego rozruchu.
Już trzeci finał w Muszyniance Fakro przeżywa środkowa Dorota Pykosz. - Pamiętam oba poprzednie finały. Pierwszy wygraliśmy w meczach 3:1, a drugi 3:2. Za każdym razem były to siatkarki z Piły. Nie miałabym nic do tego, gdybyśmy teraz mistrzostwo zapewniły sobie kończąc rywalizację 3:0 w meczach. Jestem pełna nadziei na końcowy sukces. Bardzo obawiałyśmy się spotkań w Bielsku Białej, choć muszę przyznać, że ja byłam dziwnie spokojna. To teraz bardziej przeżywam ten zbliżający się niedzielny pojedynek. To zrozumiałe, że Aluprof zagra jak o życie. My będziemy musiały poradzić sobie z desperacją bielszczanek. Ja lubię grac w niedziele, więc jestem dobrej myśli - dodaje Dorota Pykosz.
Mecz Muszynianka Fakro Muszyna - Aluprof Bielsko Biała 26.04.09r. Hala ZSO w Muszynie godz. 14.45