Muszyna - cztery dni przed finałem
Meczami w niedziele i w poniedziałek w Bielsku-Białej rozpocznie się batalia, która wyłoni mistrza kraju w piłce siatkowej kobiet sezonu 2008/09. Do decydującego starcia o prymat w PlusLidze Kobiet przygotowują się siatkarki Muszynianki Fakro Muszyna i miejscowego Aluprofu.
Dla mieszkańców pięciotysięcznego miasteczka nad Popradem, to kolejna seria sportowych przeżyć. Jak mało kto, kibice muszyńskiej drużyny potrafią stworzyć niezwykłą atmosferę.
- Pomagamy sobie nawzajem - mówi dyrektor klubu Grzegorz Jeżowski. - Dobrze układa nam się współpraca. Jesteśmy im wdzięczni. Jeżdżą z nami po całym kraju. Dzięki temu, nie czujemy się obco w halach sportowych naszych rywali.
Podobnego zdania są same siatkarki. - To się czuje, że gramy dla kibiców - podkreśla Dorota Pykosz, która już trzeci raz powalczy z Muszynianka Fakro o złoto. Dla dyrektora Jeżowskiego ostatnie dni przed finałowymi meczami to rutynowe działania.
- Ja nie ingeruję w treningi, to nie jest moja działka. Staram się, by siatkarki miały optymalne warunki do zajęć, by mogły skupić się tylko na ćwiczeniach. Mam teraz trochę więcej pracy organizacyjnej. To zrozumiałe, że wzrosło zainteresowanie naszych sponsorów finałowymi meczami muszyńskich siatkarek. Musimy o nich też zadbać, każdy chce obejrzeć takie spotkania. Ciągle zadawane mi są pytanie, czy nie spowszedniała nam już rywalizacja o najwyższe cele i czy nie czujemy kompleksu Aluprofu, który wygrał w tym sezonie wszystkie spotkania z nami. Właśnie odwrotnie, w tych meczach będziemy chcieli udowodnić, że dotychczasowe porażki były wynikiem złego zbiegu okoliczności, a ta finałowa rywalizacja pokaże, kto jest naprawdę lepszy. Co do pytania dotyczącego ewentualnego znużenia rywalizacją o prymat, to z dumą odpowiadam, że walka o mistrzostwo Polski nigdy nam się nie znudzi - dodaje dyrektor Jeżowski.
Finałowa rywalizacja rozpocznie się w hali sportowej Aluprofu. Jest to konsekwencją wyższej lokaty bialskiego klubu po rundzie zasadniczej. Pierwsze mecze zaplanowano na niedziele i poniedziałek.
- Byliśmy przygotowani na jazdę trzema autokarami - mówi prezes klubu kibica muszyńskiej drużyny Artur Królikowski. W pierwszej wersji finał rozpocząć się miał w sobotę. Zmiana terminu uniemożliwi wyjazd wielu osobom. Poniedziałek to przecież dzień pracy i nie wszyscy mogą pozwolić sobie na wolne.
- Mamy kontakt z kibicami z odległych miast, którzy utożsamiają się z naszą drużyna. Oni też pojadą z nami. Gardeł do dopingu na pewno nie zabraknie. Wyruszamy zwartą osiemdziesięcioosobową grupą w niedzielny ranek - zapewnia Artur Królikowski. A same siatkarki po świątecznym wypoczynku trenują w spokoju, ustalonym wcześniej mikrocyklem.