Monika Fedusio: Między nami panuje zdrowa rywalizacja
Mimo że ma dopiero 17 lat, w zeszłym sezonie pokazała się kibicom na parkietach ekstraklasy w aż dwudziestu jeden spotkaniach. W sześciu z nich zanotowała dwucyfrową zdobycz punktową, a w swojej osobistej kolekcji ma już pierwszą w karierze statuetkę MVP. Poznajcie najmłodszą przyjmującą w drużynie KS Pałac Bydgoszcz, Monikę Fedusio.
Monika, masz już za sobą jeden sezon gry w ekstraklasie i jako kilkukrotna medalistka Młodzieżowych Mistrzostw Polski i reprezentantka Polski w kategoriach młodzieżowych z pewnością miałaś wiele opcji kontynuowania kariery. Dlaczego zdecydowałaś się na dołączenie do Pałacu?
Monika Fedusio: Na pewno dobrym argumentem był fakt, że trener Piotr Makowski, o którym słyszałam bardzo dużo dobrych opinii, niejako przyciągnął mnie do swojej drużyny. Wiedziałam, że w zespole będzie kilka innych młodych zawodniczek jak ja, ale i starszych, więc cieszyła mnie możliwość podglądania i rozwijania się przy bardziej doświadczonych siatkarkach. Spodobała mi się ta wizja trenera.
Czy pamiętasz swój debiut na parkietach ekstraklasy?
Tak, miało to miejsce dokładnie w dniu moich siedemnastych urodzin, więc był to dla mnie niezapomniany mecz.
6 listopada 2016 roku. Grałyście wtedy w sopockiej Hali 100-lecia przeciwko Pałacowi...
Faktycznie! Ciekawie się złożyło (śmiech).
I co dał tobie jako zawodniczce ten rok spędzony w ekstraklasowym zespole Atomu Sopot?
Na pewno uodporniłam się psychicznie, bo wiadomo, że rok temu stres mógł mnie zżerać, a teraz już to nie będzie miało miejsca. Mogłam zyskać sporo doświadczenia i nabyć nowe umiejętności. Gra w młodzieżówce to jednak walka z przeciwniczkami będącymi przeważnie na swoim poziomie, a w trakcie meczów ze starszymi i bardziej doświadczonymi zawodniczkami zdecydowanie bardziej można się rozwinąć.
Czy zanim spotkałyście się 31 lipca na inauguracyjnym treningu, miałaś okazję wcześniej grać z którąś ze swoich nowych koleżanek?
Tak, grałam w reprezentacji Polski juniorek z Kingą Różyńską i Pauliną Świder. To dwie moje koleżanki i znam je dobrze, a z resztą dziewczyn spotykałyśmy się po drugiej stronie siatki.
I jak minęły te pierwsze tygodnie pracy? Jak znosisz dotychczasowe treningi?
Bardzo dobrze. Pojawił się co prawda jakiś drobny ból w kolanie, ale błyskawicznie został on wyleczony. A treningi bardzo mi się podobają.
Co uznasz za ten moment za swoją mocną, a co za słabą stronę?
Dobrze czuję się w obronie. Najwięcej do poprawy mam w bloku i w przyjęciu.
Jak postrzegasz rolę bardziej doświadczonych siatkarek w trakcie treningów jako ta młodsza zawodniczka?
Jako że jestem przyjmującą, to bardzo zwracam uwagę na zachowania naszej Jadzi Kuligowskiej. Jadzia zawsze pomoże, podpowie, jak się ustawić i jest taką liderką, która umie coś zarządzić, kiedy jest taka potrzeba.
W składzie na nowy sezon Ligi Siatkówki Kobiet Pałac ma aż pięć przyjmujących. Jak widzisz swoje szanse na regularną grę?
Między nami panuje zdrowa rywalizacja, a na tym etapie ciężko jest cokolwiek przewidzieć, bo wszystko będzie zależeć od trenera. W dotychczasowych sparingach trener rotował składem, więc na razie nie umiem powiedzieć, jak to może wyglądać w sezonie. A szanse na grę są zawsze!
Czy masz jakieś osobiste oczekiwania przed nadchodzącym sezonem LSK?
Na pewno chciałabym się spełnić w roli przyjmującej, bo w tym elemencie przyjęcia mam spore rezerwy. Chcę się też podszkolić w bloku. To są te dwa elementy, w których chcę się więcej nauczyć.