Monika Bociek: siatkówka to jedyna stała rzecz w moim życiu
Monika Bociek debiutowała w rozgrywkach ORLEN Ligi w ubiegłym roku. W rozmowie z naszym portalem opowiada o ostatnim meczu z Budowalnymi Łódź, celach na nowy sezon, pasji do siatkówki oraz podsumowuje grę w reprezentacji Polski. – Siatkówka to jedyna stała rzecz w moim życiu – mówi przyjmująca SK bank Legionovii Legionowo.
ORLENLIGA.PL: W pierwszym meczu w rozgrywkach ORLEN Ligi przegrałyście dość gładko z Budowlanymi Łódź 0:3. Chyba nie takiego otwarcia sezonu się spodziewałyście?
MONIKA BOCIEK: To prawda, nie takiego początku sezonu się spodziewałyśmy. Byłyśmy nastawione na walkę, zwłaszcza że na treningach nasza gra wyglądała zupełnie inaczej. Teraz nie ma co się usprawiedliwiać. Myślę, że zawiodłyśmy trenera, kibiców, a przede wszystkim same siebie. Jest naprawdę przykro z tego powodu.
Czy zespół z Łodzi zaskoczył was swoją grą? Czy słabsza dyspozycja wynikała z braku odpowiedniej koncentracji?
MONIKA BOCIEK: Myślę, że Budowalne niczym nas nie zaskoczyły. Uważam, że byłyśmy dobrze przygotowane do tego meczu. Wydaje mi się, że kluczem do wygranej drużyny z Łodzi było to, że od samego początku każdego seta narzucały nam swój styl i rytm gry. Czasami zdarza się, że jakaś zawodniczka nie „wejdzie” dobrze w mecz. W piątek tak naprawdę żadna z dziewczyn nie zagrała dobrze. Zatem przyczyna porażki 0:3 leży po naszej stronie.
Domyślam się, że po meczu odbyłyście dość trudną rozmowę z trenerem Ettore Guidettim?
MONIKA BOCIEK: Trener po przegranym meczu rozmawiał z nami spokojnie, ale dobitnie wyraził swoją opinię o tym spotkaniu. Na pewno wyciągniemy wnioski z tej rozmowy i w kolejnych meczach pokażemy siatkówkę jaką naprawdę potrafimy grać.
Czy zarząd klubu postawił przed waszą drużyną konkretny cel do zrealizowania?
MONIKA BOCIEK: Cel jest jasny, mamy awansować do ósemki. Jeśli uda się go zrealizować to w dalszej części sezonu będziemy walczyły o jak najwyższą lokatę. Póki co, postępujemy metodą małych kroków. Skupiamy się na kolejnym przeciwniku.
Do drużyny SK bank Legionovii Legionowo trafiła pani ze Sparty Warszawa. Po roku zdecydowała się pani przedłużyć kontrakt.
MONIKA BOCIEK: Początkowo trenowałam w Łodzi. Po trzech latach przeniosłam się do Sparty Warszawa, gdzie grałam przez rok. Muszę przyznać, że dla mnie był to bardzo trudny sezon. Po roku spędzonym w Warszawie klub z Legionowa złożył mi propozycję gry, którą zgodziłam się przyjąć. Z kolei po zakończonym sezonie 2014/15 podjęłam decyzję o przedłużeniu umowy na dwa kolejne lata.
Jeśli mówimy o zeszłorocznych rozgrywkach, nie mogę nie zapytać, jest pani zadowolona z sezonu 2014/15, który rozegrała w Legionowie?
MONIKA BOCIEK: Jestem zadowolona. Co prawda pojawiły się głosy, że stanęłam w miejscu i nie robiłam postępów. Osobiście nie zgadzam się z takimi opiniami. Uważam, że zrobiłam postęp. Oczywiście mam świadomość tego, że przede mną jeszcze wiele pracy. Niemniej myślę, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Trudno zgodzić się z opinią, zwłaszcza że otrzymała pani powołanie do reprezentacji Polski i wzięła udział w rozgrywkach Ligi Europejskiej kobiet.
MONIKA BOCIEK: Uważam, że te kilka miesięcy przepracowanych z reprezentacją Polski i gra w Lidze Europejskiej kobiet dodały mi pewności siebie. Otrzymanie powołania bardzo mnie podbudowało. Był to sygnał, że są ludzie, którzy na mnie stawiają i uważają, że potrafię grać w siatkówkę. Ponadto w reprezentacji grałam na przyjęciu. Dla mnie była to nowa pozycja, ponieważ do tej pory występowałam jako atakująca. Poza tym miałam okazję rozegrać kilkanaście meczów niemal w pełnym wymiarze. Te kilka miesięcy spędzonych w kadrze sprawiło, że zdobyłam cenne doświadczenie. Teraz mam nadzieję, że zaprocentuje ono w ORLEN Lidze.
Czy to prawda że pasję do siatkówki zaszczepił w pani starszy brat Grzegorz Bociek?
MONIKA BOCIEK: Siatkówka to jedyna stała rzecz w moim życiu, jedyny pewnik. Chciałabym jak najdłużej grać w siatkówkę, bo to moja miłość i pasja. Czy Grzesiek zaraził mnie siatkówką? Po części tak, ale tak naprawdę chciałam wyrwać się z domu, po prostu robić coś, a nie tylko spędzać czas przed komputerem czy telewizorem. Siatkówka mi to umożliwiła. Natomiast jeśli mowa o Grzegorzu, to on wcześniej zaczął treningi niż ja, więc pewnie po części miał jakiś wpływ na to, że wybrałam właśnie siatkówkę.