Mistrzynie bliżej złota
Najlepsza w poprzednim sezonie ekipa Muszynianki Fakro Muszyna od zwycięstwa rozpoczęła finałową rywalizację PlusLigi Kobiet z BKS Aluprof. Na parkiecie w Bielsku-Białej przyjezdne triumfowały 3:2 (27:25, 25:22, 16:25, 13:25, 15:11). MVP meczu uznano Kamilę Frątczak.
Najlepsza w poprzednim sezonie ekipa Muszynianki Fakro Muszyna od zwycięstwa rozpoczęła finałową rywalizację PlusLigi Kobiet z BKS Aluprof. Na parkiecie w Bielsku-Białej przyjezdne triumfowały 3:2 (27:25, 25:22, 16:25, 13:25, 15:11). MVP meczu uznano Kamilę Frątczak.
W premierowe spotkanie zmagań o złoty medal lepiej „weszły” siatkarki z Muszyny, które nękały dobrymi zagrywkami bielskie przyjmujące, a jedna z udanych kontr zakończona atakiem Joanny Mirek dała przyjezdnym prowadzenie 7:3. Bielszczankom, które w sezonie zasadniczym nie miały sobie równych, przyszło w pierwszej odsłonie odrabiać straty i gdy to się udało znów kilka mniej dokładnych zagrań umożliwiło wypracowanie przewagi podopiecznym Bogdana Serwińskiego. Serią potężnych zagrywek Anny Barańskiej straty udało się zniwelować, ale dwa bloki na Helenie Horce przybliżyły Muszyniankę Fakro do triumfu w partii otwarcia. Trzy piłki setowe miejscowe zdołały obronić, ale przy kolejnej błąd w przyjęciu zagrywki popełniła Karolina Ciaszkiewicz.
W kolejnym secie gospodynie przetrwały fragment świetnej gry „mineralnych” i zdołały wypracować trzypunktowy dystans – 15:12 dla BKS Aluprof. Wtedy jednak uwagi swoim podopiecznym przekazał szkoleniowiec Muszynianki Fakro. Wpierw obrończynie tytuły wyrównały, a potrójny blok na Natalii Bamber wyprowadził ekipę z Muszyny na prowadzenie 19:18. Do końca seta lepiej spisywały się przyjezdne, dzięki czemu zdołały wygrać także drugą partię.
– Muszynianka grała dobrze w dwóch setach, a my nie weszliśmy właściwie w mecz. Dziewczyny grały coś, czego normalnie nie trenujemy i stąd prowadzenie 2:0 zespołu gości – podkreślił po spotkaniu Igor Prielożny, opiekun bielskich siatkarek.
Podrażnione niekorzystnym przebiegiem potyczki siatkarki bielskiego zespołu, znacznie lepiej nastawione przystąpiły do kolejnego seta. – Myślę, że przerwa w rozgrywkach miała na nas zły wpływ i dopiero w trzeciej partii zaczęłyśmy grać swoją siatkówkę – wyjaśniła Natalia Bamber, kapitan BKS Aluprof. Mimo, że spotkanie obfitowało w długie akcje, to poprawa zagrywki i przyjęcia w drużynie z Bielska-Białej pozwoliły kontrolować im boiskowe wydarzenia. Na parkiecie zameldowała się skutecznym zbiciem i blokiem Katarzyna Gajgał, a kąśliwe zagrywki rozgrywającej Katarzyny Skorupy kompletnie rozbiły grę Muszynianki Fakro.
Nie inaczej wyglądał set czwarty, w którym tylko do stanu 10:10 przyjezdne dotrzymywały kroku. Gdy w polu zagrywki zameldowała się Horka miejscowe zdobyły dziesięć kolejnych punktów! Kompletnie zdezorientowane zawodniczki z Muszyny nie mogły w żaden sposób przedostać się przez blok, a każdą kontrę bielszczanki bezlitośnie zamieniały na punkt.
Wydawało się, że taki przebieg spotkania da gospodyniom dużą przewagę psychologiczną przed tie-breakiem. Nic jednak bardziej mylnego, bo to Muszynianka Fakro prowadziła 8:5 przy zmianie stron. Cztery kolejne akcje, głównie za sprawą ataków Horki, na swoją korzyść rozstrzygnęły siatkarki BKS Aluprof, ale jak się okazało był to ostatni tego dnia zryw miejscowych. Końcowe fragmenty potyczki przyjezdne rozegrały po mistrzowsku, a as serwisowy Izabeli Bełcik zakończył emocjonujące i stojące na wysokim poziomie widowisko. – W piątym secie decydowało siatkarskie szczęście, a nie tylko umiejętności. Generalnie było dużo nietypowych sytuacji, których normalnie nie trenuje się. Ale to jest część fazy play-off, a myślę, że wspaniałe widowisko mogło się podobać kibicom – podsumował trener Prielożny.
„Mineralne” zbliżyły się do obrony tytułu mistrzyń kraju, choć do pełni szczęścia potrzeba trzech wygranych. – I o tym należy pamiętać. Jutro bielski zespół przystąpi do spotkania z chęcią rewanżu, a my spróbujemy się przeciwstawić i odnieść drugi triumf. Budujące jest to, że po raz pierwszy od dwóch lat pokonałyśmy bielszczanki w ważnym meczu – zauważyła Aleksandra Jagieło, kapitan Muszynianki Fakro.
– Wykonaliśmy dopiero pierwszy kroczek, grając momentami tak, jak chcemy, a momentami zbyt nerwowo. Jutro też postaramy się wygrać i wierzę w to, że zagramy lepiej – wtórował trener zwycięskiego teamu. – Zabrakło nam trochę szczęścia, ale mam nadzieję, że najgorsze już za nami – stwierdziła na pomeczowej konferencji Natalia Bamber.
Powrót do listy