Mistrzowska forma bielszczanek
Siatkarki BKS Aluprof znakomicie rozpoczęły udział w fazie play-off rozgrywek PlusLigi Kobiet. W premierowym meczu I rundy z Centrostalem Bydgoszcz nie dały rywalkom najmniejszych szans gromiąc je 3:0 (25:14, 25:18, 25:18), a tym samym objęły prowadzenie w rywalizacji do trzech zwycięstw. MVP meczu została Karolina Ciaszkiewicz.
Bielszczanki przystąpiły do spotkania podbudowane udanym występem w turnieju finałowym Pucharu Polski, przyjezdne z kolei miały nadzieję na powtórkę z sezonu zasadniczego. Wówczas rozbiły aktualne mistrzynie kraju na parkiecie w Bielsku-Białej 3:0.
Scenariusz dzisiejszej potyczki całkowicie odbiegał jednak od wspomnianej batalii. Miejscowe od początku narzuciły swój styl gry i po dwóch asach serwisowych Karoliny Ciaszkiewicz objęły prowadzenie 6:3. Od stanu 7:5 ekipa BKS-u Aluprof zdobyła siedem „oczek” w serii, głównie za sprawą doskonale dysponowanej Jolanty Studziennej, i stało się oczywiste, że premierowy set padnie łupem podopiecznych trenera Mariusza Wiktorowicza w okazałych rozmiarach.
Druga partia to znacznie lepszy stary bydgoszczanek, a wynik 8:4 na korzyść Centrostalu to przede wszystkim efekt błędów gospodyń. Gdy jednak własne pomyłki bielszczanki ograniczyły, to w okamgnieniu zrobiło się po 11. Chwilę wcześniej urazu nabawiła się Anna Werblińska, która na boisku – dodajmy z powodzeniem – zastąpiła Joanna Frąckowiak. W kolejnych akcjach miejscowy zespół zbudował bezpieczny dystans, choć w szeregach Centrostalu próbowała „odgryzać się” Belgijka Charlotte Leys. Na bielszczanki okazało się to zbyt mało, a seta zakończonego rezultatem 25:18 zwieńczyła skutecznym serwisem Studzienna.
- Cieszę się, że przewaga rywalek z początku seta nie zniechęciła nas, podobnie jak zejście z boiska Ani Werblińskiej. Nie wybiło to nas z rytmu, co dobrze wróży przed następnymi spotkaniami w tej fazie rozgrywek - zauważył na konferencji po meczu trener Wiktorowicz.
Nadzieje siatkarek znad Brdy odżyły w trzeciej odsłonie. Po zatrzymaniu ataku Frąckowiak bydgoska ekipa prowadziła 6:3, ale do drugiej przerwy technicznej bielszczanki zdołały odbudować grę i wypracować jednopunktową przewagę. Obowiązkowy odpoczynek źle podziałał na przyjezdne, które pozwoliły siatkarkom BKS-u Aluprof „odjechać” na 20:16 po sprytnym zbiciu Bamber. Do końca potyczki Centrostal zgarnął jeszcze tylko dwa punkty, nie będąc w żadnym elemencie równorzędnym rywalem dla świetnie dysponowanych zawodniczek ze stolicy Podbeskidzia.
- Wynik o niczym nie świadczy tak naprawdę, bo to dopiero pierwszy krok. Miałyśmy w tym meczu momenty dekoncentracji i musimy dalej być zmotywowane, by w kolejnych spotkaniach wygrywać - powiedziała po meczu Katarzyna Skorupa, kapitan ekipy z Bielska-Białej.
Drugi mecz w Bielsku-Białej rozpocznie się jutro o godzinie 14.45. - Będziemy walczyć, bo rywalizacja jeszcze się nie zakończyła. Za nami pierwszy mecz, który zupełnie nam nie wyszedł - przyznała po spotkaniu numer jeden Joanna Kuligowska, kapitan Centrostalu. - Liczę, że jutrzejszy mecz będzie znacznie lepszy w naszym wykonaniu. Nie jesteśmy w tej rywalizacji bez szans, ale musimy grać na maksimum możliwości - dodał z kolei szkoleniowiec Piotr Makowski.