Mirosław Zawieracz: zagrały tak jak sobie życzyłem
Impel Wrocław przegrał z PTPS Piła 0:3 (22:25, 17:25, 17:25) w meczu kończącym pierwszą kolejkę ORLEN Ligi.
Mirosław Zawieracz (trener PTPS Piła): Dziewczyny zagrały tak, jak sobie tego życzyłem, tak jak trenowaliśmy. Do pełnej realizacji taktyki doszło to, co cały czas preferuję czyli ambicja, wola walki, zaciętość, koncentracja. Cieszę się bardzo, że ta inauguracja akurat wypadła dla nas pomyślnie - i to na wyjeździe. My z Impelem mamy z zeszłego i poprzednich sezonów swoje małe rewanże. Raz Impel wygrywa, raz my. Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa odniesionego bez straty seta.
Monika Naczk (kapitan PTPS Piła): Cieszy mnie zwycięstwo naszego zespołu, ale bardziej niż sama wygrana styl i realizacja taktyki przedmeczowej, jaką trener razem z całym sztabem nam przygotował. Dobra zagrywka jaką dysponowaliśmy umożliwiła nam potem dobre rozegranie piłki. Same też dobrze przyjmowałyśmy. Moim zdaniem Impel miał problem z naszą zagrywką i ułatwiło nam to czytanie ich gry i dobrą zasłonę blokiem. Cieszę się, że już ten sezon nadszedł, bo długo kazano nam czekać. Życzę rywalkom dobrego startu w kolejnych meczach. Jest to bardzo dobry zespół. Doceniałyśmy ich klasę, ale nie przestraszyłyśmy się i punkty są teraz na naszym koncie
Rafał Błaszczyk (trener Impela Wrocław): Gratulujące dla drużyny przyjezdnej. Dla nas to był na pewno trudny mecz i co tu dużo mówić - od początku do końca byliśmy troszkę poza parkietem. Nie weszliśmy w tą grę. Przeciwnik nam to skutecznie uniemożliwiał odrzucając nas od siatki. Zwycięstwo 3:0 w zasadzie nie podlegało dyskusji ani przez moment. Cały czas byliśmy w defensywie. Zagraliśmy zupełnie inaczej niż to, co sobie zakładaliśmy. Mieliśmy być zespołem, który ma inicjatywę, który ma atakować. Nic z tego nam nie wychodziło. Tak niekiedy bywa. Mam nadzieję, że to był mecz po którym jeśli chodzi o nas może już być tylko lepiej. W spotkaniach przedsezonowych to była zupełnie inna drużyna. W trakcie tego spotkania zbyt wiele z tego nie pokazaliśmy.Wyciągać wnioski po pierwszym meczu byłoby chyba wielkim błędem. Oczywiście nadzieję były ogromne i chcę zapewnić, że i zespół, i my jako sztab szkoleniowy, oddalibyśmy wszystko, by to spotkanie wyglądało inaczej. My musimy po prostu tą żabę przełknąć. Ja wielokrotnie powtarzałem, że w tej lidze nie ma słabych zespołów i przegrywać mecze to nie jest wstyd. Oczywiście trochę szkoda, że przegrywamy u siebie i w takim stylu, przy tak pięknie wspierającej nas publiczności. Na pewno zrobimy wszystko, żeby następny mecz wyglądał zupełnie inaczej. Po prostu takie mecze się zdarzają. Mam nadzieję, że to spotkanie mamy już za sobą i już nie będziemy musieli w takich nastrojach o naszej grze opowiadać. Chcę jeszcze powiedzieć, że to nie tylko było tak, że my graliśmy słabo czy źle. Po prostu drużyna z Piły zagrała bardzo dobrze, bo to jest dobry zespół, który zawsze zwłaszcza zawsze na początku sezonu stawia swoim przeciwnikom wysoko poprzeczkę. Zespół z Piły to potwierdził. Absolutnie nie będę roztrząsał tego spotkania, nie będę się nad nim zastanawiał dlatego, że w piątek gramy następny mecz i o tym przede wszystkim będę myślał. Mamy bardzo dużo do wygrania w Bydgoszczy. Będziemy musieli swoją pozycję mozolnie odbudowywać.
Katarzyna Mroczkowska (kapitan Impela Wrocław): Gratuluję pilankom zwycięstwa. Podeszłyśmy do tego meczu z lekką rezerwą. Widać było, że zespół przeciwniczek gra dużo swobodniej. My byłyśmy lekko spięte i nie mogłyśmy znaleźć takiego momentu, w którym zrzuciłybyśmy trochę ciężar z siebie i zyskały więcej swobody. Pilanki dobrze zagrywały, a my nie. Myślę, że to jest klucz do tego, że po prostu nam się tak ciężko grało. My nie mogłyśmy przyjąć, one robiły to bardzo dobrze. Miałyśmy problem z tym, żeby wyprowadzić skuteczny atak. Mam nadzieję, że w następnym meczu już zagramy tak jak potrafimy. Chciałabym podziękować kibicom, bo atmosfera na trybunach była wspaniała.