Milena Sadurek-Mikołajczyk: bardzo dobre nastroje
Polskie siatkarki od soboty w Rzeszowie przygotowują się do turnieju kwalifikacyjnego do mistrzostw Świata, który będzie dla nich pierwszą imprezą o dużą stawkę. Ostatnimi sprawdzianami przed walką o przepustki na siatkarski mundial są towarzyskie pojedynki z Rosją.
PlusLiga Kobiet: Kontuzje i problemy zdrowotne nie pokrzyżują wam planów?
Milena Sadurek Mikołajczyk: Często tak się zdarza, że nie zawsze każda z nas jest w pełni sił. Trafiają się jakieś tam urazy, ale mam nadzieje, że nie przeszkodzi to nam w grze i wywalczaniu awansu. Nastroje przed turniejem kwalifikacyjnym są jednak bardzo dobre.
Czujecie się faworytkami turnieju w Rzeszowie?
Tak każdy mówi, aczkolwiek nikt z tego powodu nie da nam za darmo tej kwalifikacji. Trzeba będzie potwierdzić to na boisku i walczyć. Nie można przecież mówić, że z racji tego, że jesteśmy faworytem to mamy z góry wygrane mecze.
Z trzech zespołow: Turcja, Francja i Belgia, który będzie najgroźniejszy?
Najsilniejsze wydają się Turczynki. Pozostałe dwie ekipy nie są tak wysoko notowane, jak zawodniczki znad Bosforu, ale na pewno żadnej z drużyn nie zlekceważymy. Fajnie, że te spotkania będziemy rozgrywać przed naszą publicznością. Tylko w Polsce mamy tak żywiołowy doping.
W kadrze Belgii jest dobra znajoma...
No tak jest Marta Szczygielska z którą miałam przyjemność grać w Pile. Zobaczymy czy zjawi się w Rzeszowie. Ten zespół jest mało znany i dopiero zaczynamy oglądąć go w analizie wideo.
W ostatnich meczach wychodziła pani w podstwowym składzie. Czy oznacza to, że czuje się pani rozgrywającą nr 1?
Absolutnie nie. Wydaj mi się, że będzie decydowała dyspozycja dnia, która z nas będzie występować i trener tak chyba będzie podchodził przy wyborze składu. Między mną a Izą Bełcik toczy się zacięta, ale także zdrowa rywalizacja. Zresztą obie bardzo dobrze się uzupełniamy. Mimo, że nie gramy razem na parkiecie, tworzymy zgrany duet.
Jak bardzo różni się ta nowa reprezentacji Polski, od tej z ub. roku?
Na pewno są duże różnice, bo przecież nie ma m.in. Gosi Glinki, Maszy Liktoras czy Ani Podolec, a te zawodniczki stanowiły o sile naszego zespołu. Teraz kadra jest odmłodzona, ale wydaje mi się, że równie waleczna. Będziemy starać się pokazać jak najlepiej na boisku i na pewno tanio skóry nie sprzedamy.
Wspomniała pani, że bardzo liczycie na żywiołowy doping kibiców. Bilety jak na razie chyba z racji wysokich cen nie sprzedają się jednak najlepiej i trybuny mogę nie być do końca pełne...
Mamy nadzieję, że kibice dopiszą i pomogą nam w wywalczeniu awansu. Każda z nas życzyłaby sobie, żeby było ich jak najwięcej. Ostatnio miałam okazje być na meczach LŚ Polski z Wenezuelą we Wrocławiu, gdzie była niepowtarzalna atmosfera. Bardzo byśmy chciały, żeby na naszych meczach było podobnie.
Powrót do listy