Milena Radecka jest szczęśliwa, że wróciła do Polski
W ramach Tygodnia z Mileną Radecką kibice drużyny Impel Wrocław mogli zadawać pytania Milenie Radeckiej. Oto najciekawsze kwestie.
W którym klubie grało się Pani najlepiej i dlaczego?
MILENA RADECKA: Nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo nie żałuję ani jednego mojego wyboru, jakiego dokonałam. W każdym klubie, w jakim do tej pory grałam przeżyłam wiele niezapomnianych chwil i poznałam wielu wspaniałych ludzi. Na pewno bliskie mojemu sercu jest Bielsko, w którym zaczynałam przygodę z dorosłą siatkówką i które było moim domem przez 5 lat. Z innymi klubami także mam wiele niezapomnianych wspomnień.
Jak ocenia Pani skład Impela i czy uważa Pani, że jest w stanie powalczyć o złoto?
MILENA RADECKA:Oczywiście, że tak. W naszej drużynie jest wiele świetnych siatkarek. Jeśli dołożymy do tego ciężką pracę – wierzę, że spowoduje to, że będziemy walczyć o najwyższe cele.
Które miejsce na świecie najbardziej się Pani podoba?
MILENA RADECKA: Może trochę zaskoczę, ale… Katowice – miasto, w którym znajduje się mój rodzinny dom. Zawsze gdy tam wracam, budzi się we mnie mała dziewczynka. Czas spędzony z rodzicami, wspomnienia - to wszystko powoduje, że to miejsce staje się dla mnie ważne i piękne.
Jeżeli miałaby Pani opisać nowy klub tytułem książki/ piosenki to jaki to byłby tytuł?
MILENA RADECKA: Pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy to chyba "Happy" Pharrella Williamsa (śmiech). Jestem szczęśliwa, że wróciłam do Polski i będę miała możliwość gry w tak dobrym klubie, z tak dobrymi zawodniczkami.
Dzięki komu zaczęła Pani grać w siatkówkę?
MILENA RADECKA: Pierwszą osobą, która skierowała moje myśli w kierunku siatkówki była moja mama. Sama w młodości próbowała sił w tym sporcie, a że każda córka chce być taka jak mama, to dla mnie nie było innej opcji (śmiech). To ona powtarzała mi od najmłodszych lat, że siatkówka to najpiękniejszy sport i to ona zaszczepiła we mnie miłość do tego sportu.
Jak znosiła Pani rozłąkę z rodziną, gdy grała Pani poza Polską?
MILENA RADECKA: Nie powiem, że było łatwo, ale to część mojej pracy, więc musiałam dać sobie z tym radę. Chyba najciężej było w Baku, gdzie grałam przez dwa lata. Polityka wizowa tego kraju nie sprzyjała częstym odwiedzinom moich bliskich, więc bywało, że przechodziłam trudne chwile. Na szczęście rodzina i przyjaciele stanęli na wysokości zadania i odwiedzali mnie tak często, jak tylko mogli.
Jakie są pani plany po karierze sportowej?
MILENA RADECKA: To prawda, że już zaczynam o tym myśleć, bo młodsza się nie robię (śmiech). Mam parę pomysłów, które prawdę mówiąc już zaczęłam wcielać w życie. Niestety jeszcze trochę za wcześnie żebym zdradzała szczegóły.
Jak się współpracowało z Celeste Plak?
MILENA RADECKA: Celeste to przede wszystkim wspaniała osoba. Pomimo, że dzieliła nas duża różnica wieku, znalazłyśmy wspólny język i była w Bergamo jedną z moich bliższych koleżanek. Myślę, że ma przed sobą wspaniałą przyszłość. Jest bardzo skromną dziewczyną, która bardzo chce się uczyć i nie boi się ciężko pracować.
Co sądzisz o włoskiej Serie A?
MILENA RADECKA: Myślę, że jest to najbardziej wyrównana liga, w jakiej przyszło mi grać. Jadąc na mecz bardzo często ciężko było wytypować faworyta. Poza tym uważam, że zawodniczki we włoskiej lidze są bardzo dobrze wyszkolone pod względem technicznym, sporo akcji w trakcie meczu miało bardzo długi przebieg.
Czy jesteś podekscytowana zbliżającą się rywalizacją z Joanną Wołosz o miano najlepszej rozgrywającej Orlen Ligi?
MILENA RADECKA: Jestem podekscytowana zbliżającą się rywalizacją z drużyną Chemika Police, nie z pojedynczymi zawodniczkami. Mam nadzieję, że nasze mecze będą stały na wysokim poziomie i przez to, że będziemy tworzyły zgrany kolektyw - będziemy bardzo groźną drużyną, trudną do pokonania.
Pani Mileno Mikasa czy Molten?
MILENA RADECKA: Jak dla mnie nie ma dużej różnicy - kwestia paru treningów, żeby się przyzwyczaić do piłki.
W jakim klubie debiutowała Pani w "ekstraklasie"?
MILENA RADECKA: BKS STAL BIELSKO-BIAŁA
W jakim kraju i w jakiej lidze chciałaby Pani najbardziej zagrać w przyszłości?
MILENA RADECKA: Największym moim marzeniem było zagrać w lidze włoskiej i to marzenie już się spełniło.
Do jakiego osiągnięcia sportowego wraca Pani najczęściej i najmilej wspomina?
MILENA RADECKA: Chyba było to zdobycie brązowego medalu na ME w Łodzi. Nikt nie widział w nas kandydatek do medalu, a my pomimo wielu trudności zdobyłyśmy ten medal przed wspaniałą polską publicznością.
Czy w karierze sportowej było jakieś niewytłumaczalne wydarzenie na boisku lub jakaś śmieszna, kuriozalna sytuacja? Jeśli tak, co to było?
MILENA RADECKA: Pamiętam, że była taka sytuacja, gdy grałam jeszcze w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Graliśmy mecz ligowy przeciwko drużynie ŁKS Łódź. W pewnym momencie było nas siedem na boisku, ponieważ środkowa nie zeszła z boiska, za to libero się na nim znalazła. Dopiero po dwóch akcjach jakiś kibic zaczął krzyczeć do sędziego, że jest nas trochę za dużo na boisku (śmiech).