Michaela Mlejnkova: zachęcamy kibiców do przychodzenia na nasze mecze
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: To będzie pani drugi sezon w Developresie SkyRes. Zaaklimatyzowała się pani w pełni w rzeszowskim zespole?
MICHAELA MLEJNKOVA (czeska przyjmująca Developresu SkyRes Rzeszów): Tak, czuję się tutaj bardzo dobrze. Dzięki temu, że grałam już w klubie w poprzednim sezonie teraz niewiele rzeczy jest dla mnie nowych. Czuję się swobodnie i komfortowo. Bardzo podoba mi się też współpraca z naszym nowym trenerem. Całkiem dobrze idzie nam w sparingach, chociaż oczywiście nie jesteśmy jeszcze w pełnym składzie i w optymalnej dyspozycji. Myślę jednak, że nasza gra z każdym meczem będzie wyglądała coraz lepiej.
- Czy sezon reprezentacyjny był dla pani mocno obciążający, czy też zdołała pani zregenerować siły?
- Grałyśmy z drużyną w Lidze Europejskiej i wygrałyśmy te zawody. Potem grałyśmy w Challenge Cup, ale nie udało nam się wywalczyć awansu do Ligi Narodów. Po dwóch tygodniach przerwy miałyśmy jeszcze do rozegrania turniej kwalifikacyjny do igrzysk. Potem ponownie miałam około dwóch tygodni przerwy i przyjechałam już do Rzeszowa na okres przygotowawczy. Fizycznie czuję się dobrze i nie odczuwam zmęczenia czy przeciążenia grą.
- W okresie transferowym w Developresie doszło do wielu zmian kadrowych. Przyszło aż dziewięć nowych zawodniczek, w tym przede wszystkim dwie rozgrywające, z którymi nie miała pani okazji wcześniej grać. Jak wygląda współpraca z nimi?
- Bardzo dobrze. Mamy fajne rozgrywające. Nasza podstawowa zawodniczka na tej pozycji – Natalia Valentin-Anderson rozgrywa jeszcze mecze ze swoją reprezentacją, ale była z nami przez chwilę. Grałyśmy z nią między innymi mecze towarzyskie na turnieju we Włoszech. Uwielbiam jej styl gry i zachowanie na boisku. Ona jest jak taki mały diabełek. Ma bardzo wiele energii i przekazuje drużynie to, czego właśnie potrzebujemy. Potrafi nas pobudzić na boisku, więc nasza współpraca ma pewno będzie owocna.
- W piątek czeka was uroczysta inauguracja na Podpromiu w meczu przeciwko Legionovii. Wiele wskazuje na to, że w tym sezonie frekwencja na waszych meczach domowych będzie jeszcze większa niż w poprzednim.
- Już w poprzednich rozgrywkach mogłyśmy liczyć na wsparcie wielu kibiców, którzy tworzyli świetną atmosferę w naszej hali. Z tego co słyszałam, to właśnie na Podpromiu padł rekord frekwencji w LSK. Teraz spodziewamy się nawet jeszcze większego zainteresowania ze strony fanów, bo docierają do nas głosy, że ludziom podoba się nasza siatkówka. Dla nas to duża przyjemność grać dla takiej wspaniałej publiczności i też staramy się wszystkim odwdzięczyć naszą dobrą postawą na boisku. Zachęcamy kibiców do przychodzenia na nasze mecze. Damy z siebie wszystko. Jestem już podekscytowana zaczynającymi się wkrótce rozgrywkami ligowymi, a czekają nas też jeszcze mecze w Pucharze CEV.
- Na pani pozycji konkurencja jest podobna jak w zeszłym sezonie. W zespole pozostała doświadczona kapitan Jelena Blagojević. Przyszły natomiast Ali Frantti i Magdalena Grabka. Jak pani ocenia swoje szanse na regularne występy w podstawowej szóstce?
- Myślę, że rywalizacja między nami na treningach będzie zacięta, a w meczach będą grały te dziewczyny, które będą w najlepszej dyspozycji na dany moment. Sezon jest długi. Będziemy miały do rozegrania wiele spotkań. Spodziewam się, że trenerzy będą rotowali składem. To jest też pozytywne, jeśli ma się w obwodzie zmienniczkę, na którą można liczyć. Ciężko jest rozegrać cały sezon praktycznie tą samą szóstką. W zeszłym sezonie miałyśmy już na początku problemy po kontuzji Helene Rousseaux, kiedy przez dłuższy czas grałyśmy właściwie same z Jeleną Blagojević i było nam ciężko. W tym roku możliwość zmian na tej pozycji bardzo nam się przyda, bo przez grę w Pucharze CEV czeka nas jeszcze więcej meczów.
- W ostatnich sparingach z Radomką imponowałyście zwłaszcza w elemencie bloku. W meczu towarzyskim w Rzeszowie zanotowała pani ich aż pięć. To będzie pani dodatkowy atut w tym sezonie?
- Nawet nie liczyłam tych bloków i nie wiedziałam, że było ich aż tak dużo. Na pewno na treningach sporo pracujemy nad tym elementem, podobnie jak nad obroną. Myślę, że cały czas robimy postępy i to powinno być widoczne w meczach ligowych.
- Jakie są pani nadzieje i oczekiwania na ten sezon, bo w poprzednich dwóch Developres mocno liczył na finał, ale zatrzymał się na półfinale. W minionych rozgrywkach na pocieszenie wywalczyłyście chociaż brązowe medale.
- Na pewno finał jest w naszym zasięgu, ale trudno coś obiecywać i przewidywać na tym etapie, kiedy jesteśmy jeszcze przed startem rozgrywek. Wiele rzeczy może się zdarzyć aż do play-offów. Finał jest oczywiście naszym celem i zrobimy wszystko, żeby się w nim znaleźć. Mamy bardzo dobry, mocny zespół i wierzę, że stać nas na wiele.
- Doświadczenie, jakie zebrała pani w zeszłym sezonie, pomoże pani grać jeszcze lepiej i skuteczniej w nadchodzących rozgrywkach, zwłaszcza w meczach o wysoką stawkę?
- Jestem o tym przekonana.
- Jak wygląda współpraca ze Stephanem Antigą, który debiutuje w roli trenera kobiecego zespołu?
- Myślę, że na początku zarówno jemu, jak i nam, było trochę ciężko, bo Stephane nie do końca wiedział jak ma się przy nas zachowywać i był troszkę taki zamknięty w sobie. Teraz po kilku tygodniach wspólnej pracy widać już, że on czuje się w naszym towarzystwie swobodnie. Coraz lepiej się wzajemnie rozumiemy. Stephane zdaje sobie sprawę, że praca z 12 zawodniczkami jest inna niż z 12 zawodnikami. My jesteśmy na pewno bardziej wrażliwe i mamy inną mentalność. Trzeba więc trochę bardziej uważać na to co się do nas mówi. Moim zdaniem Stephane świetnie wykonuje swoją pracę.
- Stephane Antiga był znakomitym przyjmującym. Czy liczy pani na to, że współpraca z nimi pozwoli pani poprawić elementy techniczne, zwłaszcza przyjęcie zagrywki?
- Tak też sobie o tym myślałam, że on może mi bardzo pomóc swoim doświadczeniem i wskazówkami. Rozmawiamy dużo ze sobą i jak on widzi, że popełniam błędy techniczne albo z czymś sobie nie radzę, to podpowiada mi jak sobie można poradzić w takiej sytuacji.
Powrót do listy