Michaela Mlejnkova: dzięki zwycięstwom budujemy pewność siebie
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: W meczu z Pałacem Bydgoszcz razem z Katarzyną Zaroślińską-Król imponowała pani bardzo mocnymi i widowiskowymi atakami.
MICHAELA MLEJNKOVA (czeska przyjmująca Developresu SkyRes Rzeszów): Myślę, że zagrałyśmy dobrze. Ja się czułam świetnie na boisku i atakowałam z pełną mocą. Każda z nas rozegrała dobry mecz. W trzecim secie przytrafił nam się przestój i chwilowe załamanie gry, ponieważ popełniałyśmy głupie błędy. Miałyśmy problemy ze skończeniem ataków, ale walczyłyśmy do końca i ostatecznie wygrałyśmy tą partię 31-29.
- Po dwóch setach wydawało się, że macie ten mecz pod pełną kontrolą. Pewnie też nie jest łatwo utrzymać ten sam poziom koncentracji i agresji przez całe spotkanie.
- Zawsze tak jest, że jak się prowadzi 2-0 i to jeszcze z dość bezpieczną przewagą, to wkrada się taka myśl, że za chwilę będzie 3-0. Często w takich sytuacjach ucieka gdzieś koncentracja i uwaga. Myślę jednak, że przełamałyśmy też ten słabszy moment i zrobiłyśmy swoje.
- Po meczu rozmawiała pani z dobrze znanym w polskiej lidze Jakubem Novotnym, który teraz pełni rolę menadżera siatkarzy i siatkarek.
- Współpracuję z Kubą już od kilku lat i jestem z tej współpracy bardzo zadowolona. Na pewno Kuba zna lepiej rozgrywki PlusLigi niż LSK, ponieważ sam przez kilka sezonów grał w Polsce. Odkąd jednak został menedżerem siatkarskim, to coraz lepiej poznaje zespoły żeńskie. Ma też jeszcze inne zawodniczki w LSK, między innymi w Bielsku-Białej, więc pewnie co jakiś czas będzie przyjeżdżał na mecze.
- Developres SkyRes na razie idzie jak burza. Zwycięstwo z Pałacem było już czwartym z rzędu bez straty punktu.
- W tym sezonie łatwiej nam było o taki udany początek ze względu na korzystny układ meczów. Nie ma co ukrywać, że na razie nie grałyśmy jeszcze z faworytami rozgrywek, czyli z Policami i zespołami z Łodzi. W zeszłym roku było nam trudniej notować zwycięstwa od samego początku, bo dość szybko trafiłyśmy na bardzo mocne zespoły, więc z tymi wynikami bywało różnie. Moim zdaniem lepszy jest taki układ gier, kiedy na początek rozgrywek rywalizuje się z nieco łatwiejszymi przeciwnikami. Można wtedy spokojniej wejść w sezon i rozkręcać się z meczu na mecz. Dzięki zwycięstwom od razu budujemy też pewność siebie.
- Jak układa się współpraca z rozgrywającą Natalią Valentin-Anderson, która prosto z reprezentacji dołączyła do zespołu od drugiej kolejki i wychodzi w podstawowej szóstce.
- Bardzo lubię jej styl gry i cieszę się, że mamy ją w zespole. Na pewno potrzebujemy jeszcze zgrania i nasza współpraca będzie wyglądała coraz lepiej. Na każdym treningu dużo rozmawiamy i wyjaśniamy sobie pewne sytuacje zarówno jeśli chodzi o piłki szybkie, jak i te wysokie.
- Od początku sezonu widać też, ze czołowa czwórka z poprzednich sezonów cały czas rozdaje karty w LSK.
- Pewnie tak to będzie wyglądało przez całe rozgrywki, chociaż spodziewam się, że kilka zespołów może się jeszcze pokusić o niespodziankę. Dla mnie takim czarnym koniem sezonu może być drużyna z Legionowa, która prezentuje się z bardzo dobrej strony. Dziewczyny z Legionovii były bardzo blisko, żeby pokonać Chemika Police. Prowadziły już przecież 2-0 i być może za szybko uwierzyły w to, że jest już po meczu. Spisały się jednak bardzo dobrze i na pewno są bardzo groźne.
- Ze względu na przesunięcia w kalendarzu już w środę rozegracie rewanżowe spotkanie w Legionowie i wcale nie będzie wam łatwo o zwycięstwo.
- Musimy tam bardzo uważać, bo rywalki na pewno jeszcze bardziej uwierzyły w siebie i będą chciały nam się zrewanżować za porażkę na Podpromiu. To jest zespół, który znajduje się w dobrej dyspozycji i prezentuje skuteczną siatkówkę. Teraz będzie jeszcze mógł liczyć dodatkowo na atut swojej hali. Musimy być dobrze przygotowane do tej rywalizacji.
Powrót do listy