Michaela Mlejnkova: dużo zależy od naszej postawy
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: Jak wytłumaczyć zapaść, która przytrafiła wam się w tie-breaku spotkania z Chemikiem Police, kiedy straciłyście osiem punktów z rzędu i było właściwie po meczu?
MICHAELA MLEJNKOVA (czeska przyjmująca Developresu SkyRes Rzeszów): Rywalki zagrywały na mnie, a ja odebrałam niepotrzebnie chyba trzy piłki autowe i przez to nie mogłyśmy zdobyć punktu. Błędy w przyjęciu było prawdopodobnie decydujące. Ciężko mi o tym mówić i wytłumaczyć dlaczego tak się stało.
- W meczu w Policach była pani MVP. Pod względem fizycznym jest pani w dobrej dyspozycji. Te błędy w przyjęciu, to konsekwencja braku utrzymania koncentracji, czy problemu z poradzeniem sobie w sytuacji stresowej?
- To pewnie kwestia nerwów i stresu, ale nie mogę powiedzieć, że w Rzeszowie stresowałam się bardziej niż w Policach. Na pewno jednak rywalki zagrały u nas dużo lepiej niż w pierwszym spotkaniu. Postawiły wyżej poprzeczkę i przede wszystkim znacznie lepiej zagrywały. Już na początku meczu miałam problemy z przyjęciem i dlatego zostałam zmieniona. Zabrakło mi dobrego wejścia w to spotkania i rozkręcenia się w ataku. Potem po powrocie na boisko przez chwilę było lepiej, ale w tie-breaku znów rywalki ustrzeliły mnie w przyjęciu zagrywki.
- Dużym atutem Chemika Police był również blok. To głównie konsekwencja waszych problemów z przyjęciem zagrywki czy też zbyt czytelnej gry nawet z dobrych piłek?
- Problemy z przyjęciem bardzo utrudniły nam grę, bo w wielu sytuacjach musiałyśmy sobie radzić z sytuacyjnych piłek i walczyć z podwójnym blokiem. Rywalki miały przez to ułatwione zadanie.
- Już w poniedziałek rozegracie kolejny mecz w Policach. Z poprzedniego macie bardzo dobre wspomnienia.
- Wiemy, że jesteśmy w stanie tam wygrać. Dużo zależy jednak od naszej postawy. Musimy tylko zagrać lepiej na przestrzeni całego spotkania. Teraz w Rzeszowie też zdołałyśmy podnieść się już z trudnej sytuacji, kiedy przegrywałyśmy 0:2. Szkoda tylko, że w tie-breaku zagrałyśmy znacznie gorzej niż w trzecim, czwartym, czy nawet drugim secie. Zadecydował o tym ten fatalny początek i strata kilku punktów z rzędu. Piąty set jest na tyle krótki, że ciężko jest odwrócić tak niekorzystny wynik jak 1:8.
- Mecz w Rzeszowie pokazał, że rywalkom zależy na brązowym medalu i zrobią wszystko, żeby go zdobyć.
- Na pewno to było inne spotkanie niż pierwsze, kiedy po dziewczynach z Polic widać było, że mają zwieszone głowy i gra im się nie układała. W tym drugim meczu pokazały już waleczność i konsekwencję w grze. Postawiły na dobrą zagrywką i coraz bardziej na nas naciskały. Miałyśmy przez to duże problemy w ataku i to było widać.
- Dalekie podróże z Rzeszowa do Polic i z powrotem w tak krótkim czasie nie dadzą się wam we znaki?
- Nie. Jeździmy przecież na noc i staramy się spać w autokarze, żeby w trakcie dnia zregenerować się i przygotować do meczu. Zresztą te warunki i trudy podróży są takie same dla obu zespołów, dlatego nie ma co o tym mówić.
Powrót do listy