Micelli: pracujemy razem, by wygrywać razem
Trzy przegrane i dziewiętnaście wygranych – tak wygląda bilans PGE Atomu Trefla Sopot po rundzie zasadniczej ORLEN Ligi.
Sopocianki o pięć punktów wyprzedziły Polski Cukier Muszyna, ale też zebrały o pięć mniej od pierwszego w tabeli Chemika Police. - Runda zasadnicza była dla nas rozgrzewką – komentuje występ swojego zespołu w pierwszej fazie ligi trener Atomówek, Lorenzo Micelli.
Choć runda zasadnicza była praktycznie najbardziej udana w historii klubu z Sopotu, dwa spośród trzech przegranych meczów były spotkaniami z Chemikiem Police. Czy to oznacza, że aktualne mistrzynie Polski są w tym roku poza zasięgiem ligowych rywali?
- Na papierze Chemik jest z pewnością najlepszym zespołem w tej lidze, ale także mocnym patrząc pod kątem całej Europy. Było zatem do przewidzenia, że zwyciężą w rundzie zasadniczej, ale też nie przesadzajmy – różnica punktowa wcale nie jest tak duża między pierwszym i drugim miejscem. Pewnie trochę inaczej będzie wyglądała ta rywalizacja na poziomie pucharów czy teraz fazy play-off. Tam może zaważyć na wygranej po prostu szczegół. Kiedy z nimi graliśmy, byliśmy tak naprawdę o krok od wygranej – zauważa Micelli. - Gdybyśmy grali tylko tę fazę zasadniczą – zostaliby jak widać mistrzami i, powtarzam, nie jest to zaskoczeniem, bo to dobry zespół, który w niemal takim samym składzie mierzy się kolejny rok, więc jest też dobrze zgrany.
Włoski szkoleniowiec twierdzi jednak, że jego drużyna z każdym kolejnym meczem jest coraz bliżej najsilniejszego ligowego rywala.
- W naszej drużynie na przestrzeni tej rundy zasadniczej zmieniło się wiele od strony taktycznej, czasem też technicznej. Dla mnie nie ma czegoś takiego jak drużyna, która jest w stanie bić wszystkie pozostałe w lidze – zawsze jest jakiś jeden dzień, kiedy coś nie wyjdzie, kiedy nastawienie będzie inne, straci się koncentrację. Na tę chwilę mogę powiedzieć, że nasza praca przybliża nas do Chemika, choć wygrana z nimi jest wciąż dla nas dużym wyzwaniem. Runda zasadnicza była dla nas rozgrzewką i przygotowaniem, a to oznacza, że jesteśmy gotowi, by ruszyć w dalszą drogę po najwyższe cele – mówi trener.
Dane liczbowe wskazują na świetną rundę zasadniczą, ale to nie liczby są tym, co przemawia do szkoleniowca.
- Nie mam pojęcia, jak wyglądały poprzednie rundy zasadnicze. Nie liczyłem, ile było tam wygranych, ile przegranych, ile punków i tak dalej. Dla mnie nie ma to większego znaczenia. Kiedy widziałem ten zespół w maju oczywiście nie potrafiłem ocenić, czy wejdziemy na oczekiwany przeze mnie poziom gry, czy też nie. Z każdym dniem widoczny był progres, a w końcu udało się osiągnąć to, że każdy niezależnie od tego, czy jest członkiem zespołu, sztabu szkoleniowego czy klubu czuje, że jest częścią tego, o co walczymy. Wszyscy myślą: to nasze osiągnięcie, ale także: ja jestem częścią tego osiągnięcia. Wypracowanie czegoś takiego zajmuje zawsze najwięcej czasu. Takie nastawienie przekłada się na to, że jak już dostajesz szansę, to myślisz „nie chcę jej zaprzepaścić, chcę zagrać najlepiej, jak umiem”. Bo to twój sezon i niezależnie od tego, ile masz szans, każdą z nich wykorzystujesz w pełni. Pracujemy razem, by wygrywać razem. I nie ma znaczenia, kto akurat znajduje się na boisku – kończy Micelli.
W ćwierćfinale ligi sopocianki zmierzą się z Budowlanymi Łódź. Pierwszy mecz wyjazdowy zostanie rozegrany 18 marca, ale terminy rewanżowe nie są jeszcze znane. Wszystko dlatego, że jeżeli Atomówki przypieczętują w najbliższy wtorek (10.03., 20:30, ERGO ARENA) awans do półfinału Pucharu CEV, już 24 marca zagrają u siebie mecz półfinałowy. Ten z kolei może kolidować z ligowym ćwierćfinałem, a zatem na ustalenie dokładnego terminarza gier i kibice, i klub muszą jeszcze chwilę zaczekać.