Miały wygrać i wygrały
W trzecim secie była szansa na wygraną i przedłużenie meczu, ale siatkarki Gedanii nie potrafiły utrzymać pięciopunktowej przewagi. Znów drużyna z Żukowa nie była w stanie utrzymać dobrego poziomu zwłaszcza w końcówkach partii. Dlatego mistrzynie Polski z Muszyny, na własnym parkiecie zwyciężyły 3:0 (25:19, 25:16, 25:22).
Muszynianki, mają rozegrać do 11 grudnia aż cztery mecze pod rząd u siebie. W PlusLidze kobiet podejmują Gedanię Żukowo, Centrostal Bydgoszcz i Stal Mielec, a na deser w Lidze Mistrzyń Vakifbank Stambuł. Pierwszą przeszkodę udało im się pokonać bez problemów. Gadania wygrała tylko raz w lidze z Muszynianką, ale było to dokładnie cztery lata temu. Teraz z racji składu personalnego dzieli te zespoły różnica klasy. Gedania jest rzeczywiście zespołem młodym i perspektywicznym, ale te rozpoczynające dopiero karierę sportową siatkarki, muszą się jeszcze sporo uczyć - podsumował grę przyjezdnych trener mistrzyń Polski Bogdan Serwiński. - Mnie takie mecze są bardzo potrzebne. Wypuściłem na parkiet wszystkie swoje siatkarki. Tą są spotkania, w których możemy przećwiczyć nowe elementy obrony i ataku. Młode siatkarki znad morza prezentują niezły poziom. Trudno się gra z rywalem, który nic nie ma do stracenia, przez co od początku do końca gra z polotem. Trochę zamieszania w naszych szeregach wprowadziła zagrywka najwyższej na parkiecie młodziutkiej Mai Tokarczyk. Jestem pod wrażeniem jej gry. Myślę, że kariera stoi przed nią otworem. Sam mecz nie dostarczył wielu emocji. Przewaga miejscowych była widoczna w każdym elemencie gry. W pierwszym secie Gedania odgryzała się skutecznymi atakami. Remisowo było do połowy partii. Później zafunkcjonował blok Muszynianek (Plchotova i Pycia) i było po secie. Drugi set przebiegał podobnie. Przyjezdne dzięki atakom Skowrońskiej, Welny i Ziemcowej dotrzymywały kroku Muszyniance Fakro, ale znów w końcówce seta dojrzałość miejscowych wzięła górę. Trochę niepewności w końcowy wynik wniósł trzeci set. Na drugim czasie technicznym Gedania prowadziła 16:12. Było to wynikiem raczej rozkojarzenia siatkarek znad Popradu, niż dobrej gry przyjezdnych. Trener miejscowych dokonał zmiany, za Dorotę Pykosz powróciła do gry Ivana Plchotowa i Muszynianka Fakro zaczęła szybko odrabiać straty. Niesamowicie atakowała w tym okresie Joanna Mirek, słusznie wybrana najwartościowszym graczem spotkania. Gra zaczęła się układać i faworyt pewnie wygrał trzeciego seta i cały mecz. - Patrząc na to jak w poprzedniej kolejce Muszynianka zbiła Dąbrowę, to my na tle mistrzyń zaprezentowaliśmy się przyzwoicie. Długimi fragmentami staraliśmy się walczyć - podkreśla Grzegorz Wróbel, szkoleniowiec gedanistek. Powrót do listy