Medalistki VNL: USA, Brazylia, Turcja
To był mecz godny finału Siatkarskiej Ligi Narodów. Siatkarki Stanów Zjednoczonych po zaciętym meczu pokonały Brazylijki 3:1 (26:28, 25:23, 25:23, 25:21) i potwierdziły, że za miesiąc w Tokio będą głównymi faworytkami do zdobycia olimpijskiego złota. Amerykanka Michelle Bartsch-Hackley została wybrana MVP turnieju.
Początek meczu pokazał, że finał będzie bardzo zacięty. Przez całego pierwszego seta zespoły grały punkt za punkt. W dramatycznej końcówce najpierw Amerykanki cieszyły się ze zwycięstwa, ale po zmianie decyzji przez sędziów ostatnie słowo należało do Brazylijek. Drugiego seta lepiej, głownie dzięki dobrej grze blokiem, rozpoczęły Amerykanki. Siatkarki USA po kiwce Bartsch- Hackley zeszły na przerwę techniczną prowadząc 6:8. Brazylijki nie oddały pola, dzięki świetnej grze w obronie Gabi i kontrom Tandary wyszły na prowadzenie 16:14. Ostatnie fragment drugiej partii bardzo przypominał wydarzenia z pierwszego seta. Wygrana ważyła się do ostatniej piłki, która po sprytnym zagraniu a drugiej piłki Jordyn Poulder padła łupem Amerykanek. Po przerwie ich rywalki pokazały doskonały blok. Środkowa Carol zdobyła tym elementem trzy punkty do pierwszej przerwy technicznej. Siatkarki USA odzyskały prowadzenie 12:13 po kilku błędach w ataku Tandary i Natalii. Set zakończył się najniższą różnicą punktową, a bohaterką ostatniej akcji została ponownie Poulder. Amerykańska rozgrywająca zatrzymała blokiem atak Natalii. Brazylijki agresywnie rozpoczęły grę w czwartej partii. Po udanych akcjach niewidocznej wcześniej Tandary było 4:0 i 6:2. Wynik zmienił się po wejściu na boisko leworęcznej atakującej Adrei Drews, która zdobywała punkty w trudnych sytuacjach. Amerykanki nie wypuściły z rąk szansy na zakończenie seta i meczu. Po ataku po bloku Bartsch - Hackley mogły cieszyć się ze zwycięstwa i triumfu w turnieju.
Brazylia: Gattaz, Tandara, Fe Garay, Gabi, Carol, Macris, Brait (L) oraz Dani Lins, Rosamaria, Natalia; trener Ze Roberto
USA: Thompson, Akinradewo, Larson, Washington, Bartsch – Hackley, Polulter, Wong – Orantes (L) oraz Hancock, Drews, Robinson; trener: Karch Kiraly
Natomiast Turcja wygrała z Japonią 3:0 (25:19, 25:16, 25:17) w meczu o brązowy medal.
W piątkowym starciu Turczynki nie dały wielu szans siatkarkom z Japonii na nawiązanie równorzędnej walki. Zawodniczki z Turcji przez cały pojedynek utrzymywały wysoki poziom ataku i swoją zagrywką przysparzały rywalkom wiele problemów. Turczynki bardzo pewnie zwyciężyły w trzech partiach.
Daniem głównym była rywalizacja o triumf w tegorocznej edycji Ligi Narodów - wyjątkowej, specyficznej, bo rozgrywanej w "bańce" we włoskiej hali w Rimini. O złoto grały dwie potęgi - Stany Zjednoczone oraz Brazylia. Amerykanki w półfinale poradziły sobie bez większych problemów z Turczynkami, wygrywając bez straty seta. Z kolei zawodniczki z Kraju Kawy zwyciężyły Japonię 3:1.
W fazie zasadniczej obie reprezentacje zajęły dwie pierwsze lokaty, więc nie może dziwić, że właśnie te ekipy rozstrzygną między sobą kwestię zwycięstwa w Lidze Narodów. Amerykanki zajęły pierwsze miejsce z bilansem 14 zwycięstw i tylko jednej porażki - w ostatniej kolejce z Chinkami, kiedy były już pewne utrzymania pozycji lidera. Brazylijki skończył z bilansem 13 wygranych i dwóch porażek - jedna z nich właśnie z USA 1:3.