Marlena Kowalewska: dałyśmy z siebie wszystko
Zawodniczki Grupy Azoty Chemik Police po raz dziewiąty wygrały TAURON Puchar Polski Kobiet. – O naszej wygranej zadecydowało skupienie i wykonywanie założeń – powiedziała po finałowym spotkaniu Marlena Kowalewska, rozgrywająca drużyny z Polic.
- W pierwszym secie miałyśmy problem z blokiem, dziewczyny z Łodzi mocno nas obijały, ale odkąd zaczęłyśmy je zatrzymywać na siatce, to już było nam zdecydowanie łatwiej. To jest finał, to są niesamowite emocje, stres, dwa dni ciężkiego grania nie tylko fizycznego, ale i psychicznego. Po prostu do naszej gry wkradła się chwila niedokładności, niepewności i dziewczyny z Grot Budowlani to wykorzystały.
Drugi set był kluczowy dla zawodniczek Ferhata Abkasa. Po przegranym pierwszym i ewentualnej wygranej łódzkiej ekipy w drugiej partii, policzanki mogłyby mieć kłopoty z odrobieniem strat. Jednak zdaniem Marleny Kowalewskiej, jej zespół nie raz już wychodził z podobnych kłopotów i wygrywał spotkania.
- Z pewnością byłaby to duża zaliczka dla łodzianek, ale my wielokrotnie pokazałyśmy w tym sezonie, że potrafimy wyciągnąć mecz ze stanu 0:2. Myślę, że gdybyśmy przegrały drugiego seta, to i tak byśmy się nie poddały. Ja na pewno wierzyłabym do końca w wygraną. Mamy doświadczony zespół i każda z nas zdawała sobie sprawę, że musimy przycisnąć rywalki, bo inaczej ten puchar nam szybko ucieknie. Każda dała z siebie maksa i to zaowocowało wygraną.
Przed zawodniczkami z Polic jest jeszcze sporo grania. Pozostała bowiem walka o mistrzostwo Polski i gra w Lidze Mistrzyń. Na polskich parkietach mają do rozegrania trzy spotkania w fazie zasadniczej, w tym jedno zaległe, mają więc szasnę na poprawę miejsca w tabeli.
- Zrobimy wszystko, aby tak się stało, bo wiadomo, że łatwiej startować w play-offach z wyższego miejsca. Po drodze czeka nas jeszcze Liga Mistrzyń. Gramy z VakifBankiem Stambuł, za dwa tygodnie jedziemy do nich na rewanż, czeka więc nas niesamowicie trudny okres. Za tydzień czeka nas mecz z Grot Budowlanymi Łódź, później lecimy do Stambułu, a stamtąd do Rzeszowa. Przed nami dużo, ciężkiego grania, ale wierzę, że damy radę.
Spotkania ze wspomnianym VakifBankiem Stambuł nie będą łatwe, bowiem jest to drużyna zbudowana z doświadczonych zawodniczek, zadaniem których jest wygrywanie wszystkiego co się da.
- Gramy przeciwko jednemu z najlepszych zespołów świata, więc co mamy do stracenia? Myślę, że to będzie dobra nauka, bo na co dzień nie mamy możliwości grać z takimi zespołami. Zamierzamy czerpać z takich spotkań jak najwięcej. Myślę, że nie stoimy na przegranej pozycji. Tamte dziewczyny też mają swoje problemy i słabsze strony, a jeśli my zagramy swoją siatkówkę, to może jeden mecz uda się nam wygrać.
Powrót do listy