Mariola Zenik: taki system gry mi odpowiada
Mariola Zenik, libero Chemika Police, opowiada o najbliższej przyszłości drużyny.
Jakie to uczucie nie grać dwóch spotkań w tygodniu?
MARIOLA ZENIK: Przyjemnie! Przed sezonem trochę obawiałam się tej intensywności, że mecze będą goniły jeden za drugim. Jak na razie system mi odpowiada, a że nie gram we wszystkich spotkaniach, więc mam więcej czasu na regenerację. Dla dziewczyn, które wychodzą na parkiet w każdym pojedynku, jest to trudny okres. Spokojniejszy tydzień na pewno pomaga, zarówno mentalnie, jak i fizycznie.
Pojawiają się opinie, że w niedzielę z BKS Aluprofem Bielsko-Biała zagracie ostatni mecz pierwszej rundy ORLEN Ligi, bo potem czekają was rywale z dolnej części tabeli, czyli formalność. Zgadzasz się z takim poglądem?
MAIOLA ZENIK: Często w wywiadach pyta się mnie o „potencjalnie” słabsze zespoły. Oczywiście wydaje mi się, że z nimi wygramy. Jednak nie można zapisać nam trzech punktów w ciemno, przed meczem. Choćby PTPS Piła udowadnia, że potrafi sprawić niespodziankę.
W Lidze Mistrzyń Pomi Casalmaggiore pokonało Eczacibasi Stambuł, a tydzień później Chemik pokonał Pomi. Czyli kto będzie faworytem meczu w przyszłym tygodniu, broniące tytułu Turczynki czy mistrzynie Polski?
MARIOLA ZENIK: Niestety, nie można na takiej podstawie i w taki sposób wyliczać, kto z kim może wygrać. Jednemu zespołowi może dany rywal bardziej pasować, drugiemu nie. Eczacibasi to bardzo dobra drużyna, jeden z faworytów do medalu. Nasza wygrana z Casalmaggiore nie oznacza, że wygramy też z Turczynkami.
Jesteście w gazie, wygrywacie spotkania seryjnie. Ostatni mecz w pierwszej rundzie ORLEN Ligi zagracie dwunastego grudnia, a pierwszy drugiej rundy trzeciego lutego. Jak podejść do tak długiej przerwy, żeby nie wybić się z rytmu?
MARIOLA ZENIK: Po tak intensywnej rundzie przyda nam się trochę odpoczynku. Jednak pamiętajmy, że miesiąc przerwy jest tylko od meczów. My szybko wrócimy do treningów i będziemy szlifować formę, żeby w dobrej dyspozycji rozpocząć rundę rewanżową. Przed sezonem nie miałyśmy czasu na wspólny okres przygotowawczy, więc teraz, całą drużyną, będziemy mogły spokojnie popracować.
Śledzisz publikacje medialne na temat Chemika?
MARIOLA ZENIK: Tylko to, co wyskoczy na Facebooku, czyli w zasadzie wszystko (śmiech).
Wygracie mecz – norma. Przegracie set – sensacja i rozczarowanie. To co będzie, jak przegracie mecz?
MARIOLA ZENIK: Nie wiem! Wydaje mi się, że po tylu latach jesteśmy już przyzwyczajone i uodpornione na różne medialne dywagacje i opoinie. Wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc sporo osób myśli, że Chemik jest drużyną nie do ruszenia. Prawda jest jednak inna, my też możemy czasem przegrać. Porażka w jednym secie nie powinna być traktowana jako wielkie halo, to tylko jeden set, w całym meczu zwyciężyłyśmy i to za trzy punkty! Tak wygląda sport, tu się wszystko może zdarzyć.